Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podglądanie Małysza

Wojciech Trzcionka
Stanisław Filipczak z żoną Anną i dziećmi 4-letnią Aleksandrą oraz 11-letnią Magdaleną przyjechali obejrzeć dom Adama Małysza. Fot. W. Trzcionka
Stanisław Filipczak z żoną Anną i dziećmi 4-letnią Aleksandrą oraz 11-letnią Magdaleną przyjechali obejrzeć dom Adama Małysza. Fot. W. Trzcionka
– Być w Wiśle i nie zobaczyć domu Adama Małysza, to jak być w Watykanie i nie ujrzeć papieża – mówi Stanisław Filipczak, turysta z Garwolina pod Warszawą.

– Być w Wiśle i nie zobaczyć domu Adama Małysza, to jak być w Watykanie i nie ujrzeć papieża – mówi Stanisław Filipczak, turysta z Garwolina pod Warszawą. W minioną sobotę „przyłapaliśmy” go, gdy z całą rodziną podglądał zza krzaków dom wiślańskiego mistrza. – Nadzwyczaj skromnie mieszka – nie mógł się nadziwić.

Najczęściej odwiedzanymi miejscami w Wiśle są główny miejski deptak, Zameczek Prezydencki w Czarnem i budowa nowej skoczni narciarskiej w Malince. Ale jest jeszcze jeden żelazny punkt każdej wycieczki po Wiśle, choć oficjalnie przewodnicy nie prowadzą tutaj turystów. – Ludzie pytają, ale nie byłoby w porządku, gdybyśmy prowadzili ich do Małysza. Skoczek powinien mieć swoją enklawę, odrobinę spokoju – przekonuje Helena Skorupa, kierowniczka Centralnej Recepcji PTTK w Wiśle.

Mimo to turyści znajdują sposoby, żeby dowiedzieć się gdzie mieszka Małysz z rodziną. Rozpytują w hotelach, kioskach, sklepach. – Mnie powiedział taksówkarz – mówi Stanisław Filipczak.

Małysz nie mówi o wycieczkach, a o pielgrzymkach schodzących pod jego dom. Turyści zaglądający zza iglaków, kręcący dom kamerą, robiący zdjęcia, czy obserwujący domowników przez lornetkę, już specjalnie skoczka nie dziwią, choć na początku Małysz denerwował się, że ciągle ktoś narusza jego prywatność. Bywało, że natrętni ludzie wydzwaniali na domofon, albo wołali skoczka, gdy ten kręcił się po ogrodzie. Mimo to, Małysz nie zdecydował się postawić wysokiego muru. Podglądanie Małysza utrudniają w zasadzie tylko iglaki. – Niedługo urosną i nic nie będzie widać, dlatego zawczasu trzeba korzystać – śmieje się turysta robiący zdjęcia telefonem komórkowym.

Adam Małysz rzadko bywa w domu. Większość czasu spędza w drodze, na przygotowaniach do kolejnych konkursów, w hotelach z dala od rodziny. Od kilku lat nie był w domu na swoich urodzinach 3 grudnia, 4 grudnia na urodzinach żony, nie bywa też na sylwestrze. Ciągle jest „zalatany”. Podglądaczom jednak jego nieobecność nie przeszkadza.

Małyszomania trwa i ma się dobrze. – To jest tego dowód – uważa Jan Szturc, pierwszy trener i wuj orła z Wisły.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto