Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogotowie w Kuźni Raciborskiej nie może doprosić się numeru 999

Jacek Bombor
Dyspozytorka pogotowia w Kuźni Raciborskiej Daniela Kuklewicz nie może odbierać telefonów bezpośrednio od mieszkańców tej miejscowości.
Dyspozytorka pogotowia w Kuźni Raciborskiej Daniela Kuklewicz nie może odbierać telefonów bezpośrednio od mieszkańców tej miejscowości.
W całej Polsce chorzy, którzy dzwonią pod ratunkowy numer 999 dodzwaniają się do najbliższego pogotowia. W Kuźni Raciborskiej jest inaczej... - Od roku walczymy o "dziewiątki" z raciborskim starostwem - narzeka Jarosław ...

W całej Polsce chorzy, którzy dzwonią pod ratunkowy numer 999 dodzwaniają się do najbliższego pogotowia. W Kuźni Raciborskiej jest inaczej... - Od roku walczymy o "dziewiątki" z raciborskim starostwem - narzeka Jarosław Madowicz, dyrektor Pogotowia Ratunkowego NZOZ Mawo-Med.

W budynku przy ul. Jagodowej jest nowoczesna dyspozytornia, z możliwością nagrywania rozmów, w garażu stoi profesjonalna karetka wypadkowa marki Mercedes. Do tego ludzie: jeden z najlepszych zespołów ratowniczych - w zeszłym roku w Ogólnopolskich Zawodach Ratowników Medycznych zajął czwarte miejsce, pokonując kilkudziesięciu konkurentów z całej Polski.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden mały feler. - Do nas nikt na 999 się nie dodzwoni. Nie możemy się go doprosić - denerwuje się Madowicz.

Gdy obecnie mieszkańcy Kuźni Raciborskiej dzwonią pod 999, odzywa się zazwyczaj dyspozytor w Raciborzu, a zdarza się, że... w Kędzierzynie-Koźlu.

- I dopiero wtedy jest przekazywana informacja do nas. Czas leci, a wiadomo przecież, że czas przy nagłych wypadkach jest bardzo ważny - wyjaśnia Madowicz.


Mieszkańcy Kuźni Raciborskiej nie kryją zdziwienia, że po wykręceniu numeru 999 odzywa się dyspozytorka ze szpitala w Raciborzu, a nie z pogotowia z Kuźni Raciborskiej. - To jakiś absurd. Przecież numer alarmowy jest łatwiejszy dla pacjentów - mówi Krystian Kania, mieszkaniec Rud.

Pod 999 można dodzwonić się z każdej budki telefonicznej, z komórki, czy telefonu stacjonarnego - błyskawicznie i bez żadnych opłat.

Natomiast pogotowie ratunkowe z Kuźni rozdaje mieszkańcom ulotki: Państwowe Ratownictwo Medyczne - Pogotowie Ratunkowe - plus stacjonarny numer, który razem z kierunkowym na Śląsk ma dziesięć cyfr.

- Pacjenci muszą go zapamiętać. Wszędzie rozwieszamy ogłoszenia, nawet ksiądz z ambony podawał. Ale trudno go zapamiętać. Kto w nagłym wypadku pamięta tak długi rząd cyferek? Z 999 byłoby nam znacznie prościej - mówi Jarosław Madowicz, dyrektor Pogotowia Ratunkowego NZOZ Mawo-Med.

O przyznanie numeru alarmowego stacja wykłóca się ze Starostwem Powiatowym w Raciborzu.

Zapytaliśmy w powiecie, w czym problem. Okazuje się, że pogotowie w Kuźni Raciborskim nie jest nawet traktowane jak pogotowie...

- To zespół wyjazdowy, który podlega pogotowiu szpitala przy ul. Gamowskiej. Tam trafiają wszelkie zgłoszenia mieszkańców, ale za naciśnięciem jednego guzika są przekierowywane do Kuźni - wyjaśnił nam Stanisław Nawrocki, szef Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.

- Rozmowy nie są przekierowywane, tylko ich dyspozytor dzwoni do nas i przekazuje informację od nowa - mówi Madowicz. - Nie jesteśmy pogotowiem? Mamy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na świadczenie usług ratownictwa medycznego, wynajęliśmy pomieszczenia, widniejemy w rejestrze wojewody w ramach Państwowego Ratownictwa Medycznego.

W starostwie wyjaśniają, że nie byłoby problemu, gdyby NZOZ założył łącze teletechniczne (tzw. sztywne łącze) z dyspozytornią szpitala w Raciborzu, do czego zresztą został zobowiązany. - Dzięki temu będzie odbierał wezwania ze swojego rejonu - informuje Nawrocki.

- Nie ma takiej możliwości technicznej - taką dostaliśmy odpowiedź z telekomunikacji. Zapewniliśmy jednak łączność bezprzewodową, co zresztą zaakceptował NFZ - przypomina Madowicz.

Na razie między NZOZ a starostą trwa więc wojna na pisma. W ostatnim, z 7 marca, starostwo przypomina, że trwa obecnie budowa Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które zintegruje najważniejsze służby ratownicze w jednym pomieszczeniu, w jednym systemie łączności telefonicznej i radiowej (w ramach numeru 112). "Posiadanie numeru 999 przez stację w Kuźni Raciborskiej nie usprawniłoby i nie przyśpieszyło udzielania pomocy" - napisał m.in. w ostatnim piśmie do NZOZ Nawrocki.

Madowicz przyjmuje taką argumentację ze zdziwieniem. - Dla normalnego człowieka łatwiejsze jest wybranie w stresowej sytuacji bezpłatnego numeru alarmowego niż komórkowego lub stacjonarnego. Obecnie wybranie trzech dziewiątek powoduje, że wezwanie zgłoszone jest dyspozytorowi w szpitalu w Raciborzu. Zdarzało się, że numer przekierowywał do Kędzierzyna Koźla. W efekcie mija cenny czas. A w pogotowiu ratunkowym pięć minut może decydować o przeżyciu - przypomina dyrektor.

W zeszłym roku pogotowie w Kuźni wyjeżdżało do pacjentów 1500 razy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto