MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy budują Zachód, Polskę buduje Wschód

Piotr Brzózka
Henryk Ulacha, prezes największej łódzkiej firmy budowlanej Varitex, sprowadził w tym roku już 54 Hindusów, a tydzień temu zwrócił się do wojewody o legalizację zatrudnienia kolejnych 13 robotników z Indii.

Henryk Ulacha, prezes największej łódzkiej firmy budowlanej Varitex, sprowadził w tym roku już 54 Hindusów, a tydzień temu zwrócił się do wojewody o legalizację zatrudnienia kolejnych 13 robotników z Indii. Do tej pory jednak czeka na załatwienie niezbędnych formalności, bo wniosków od przedsiębiorców, którzy chcą zatrudnić cudzoziemców, przybywa w lawinowym tempie. Do października 2007 r. takich decyzji urzędnicy z Łodzi podpisali prawie 600, czyli o 200 więcej niż w tym samym czasie rok temu.

Podobnie jest w innych miastach: w Krakowie Mołda-wianie budują miasteczko uniwersyteckie, w Gdańsku %07- apartamentowce i biurowce, a we Wrocławiu Białorusini kładą nowe drogi. Egzotycznie robi się w innych branżach. Za kierownice tirów chwytają Ukraińcy, w stoczniach pracują rosyjscy spawacze, a w małych manufakturach guziki przyszywają Wietnamczycy. Nawet komputery w firmach serwisują hinduscy informatycy. Wśród obcych nacji najliczniej reprezentowani są Ukraińcy, Hindusi, Turcy, Ormianie i Wietnamczycy.

Wielu jest też Rumunów, choć ich akurat statystyki nie uwzględniają, bo jako obywatele Unii Europejskiej nie muszą od stycznia tego roku legitymować się zezwoleniem na pracę. 120 rumuńskich pracowników - murarzy, inżynierów, a nawet kierowników projektu - sprowadził kilka miesięcy temu australijski deweloper Opal, który buduje w Łodzi tzw. lofty w dawnej fabryce Scheiblera.

- Przygotowując się do tej inwestycji, przez rok szukaliśmy polskich pracowników. Znaleźliśmy tylko 8 osób - mówi Dorota Urawska, rzecznik dewelopera. W miarę rozwoju inwestycji Opal będzie ściągał kolejnych Rumunów, łącznie na budowie ma ich pracować 250. Deweloper nie wyklucza, że w przyszłości będzie szukał pracowników innych narodowości.

Specjaliści szacują, że polskie budowy będą potrzebowały w najbliższych pięciu latach do 150 tys. pracowników, których dziś nie ma w Polsce. W kraju brakuje też około 10 tys. informatyków.

Oprócz Variteksu i Opala pracowników na budowę sprowadziły m.in. Elektrownia Bełchatów (36 Białorusinów) i Mirbud Skierniewice (24 Turków). Około 50 informatyków z Ukrainy bardzo chętnie zatrudniła łódzka firma Ericpol Telecom. Natomiast w firmie KM Service z Łęczycy od ręki dostało pracę 50 ukraińskich kierowców.

Prof. Witold Orłowski, główny doradca PricewaterhouseCoooper, podkreśla, że cudzoziemcy sprowadzani są tam, gdzie brakuje Polaków. %07- Zastępują tych, którzy wyjechali pracować za granicą - mówi Orłowski.

Ich zarobki są zwykle o kilka, czasem kilkanaście procent niższe niż polskich specjalistów. Sprowadzeni przez Varitex Hindusi opłacani są przez międzynarodowy koncern Royalton, dla którego pracowali wcześniej w Indiach. Jak nam powiedzieli, zarabiają miesięcznie 270 dol., czyli około 800 zł. Firma Royalton przekonuje, że ich wynagrodzenie jest znacznie wyższe, aczkolwiek stawek podać nie chce.

Pracownicy ściągani do Polski z krajów byłego ZSRR dostają wynagrodzenia na poziomie 60 proc. stawek dla Polaków, Azjaci - około 40 proc. Szacuje się, że koszt utrzymania jednego pracownika zagranicznego waha się w granicach 80 do nawet 120 proc. wydatków, które trzeba ponieść, zatrudniając Polaka. Do gołych pensji dochodzą koszty zakwaterowania, przelotów, ubezpieczenia i zezwolenia na pracę. A te wcale nie są małe.

Koszt legalizacji zatrudnienia każdego zagranicznego pracownika to około 1800 zł. Aby dostać zezwolenie, firma musi udowodnić, że sprowadzając cudzoziemców, uzupełnia luki w zawodach deficytowych (budowlańcy, kierowcy i operatorzy spe- cjalistycznego sprzętu, informatycy i szwaczki).

Istotne jest też, czy Polska ma jakieś korzyści z działalności danej firmy - choćby w postaci odprowadzanych podatków czy wykonywania deficytowych usług.

- Setny chiński bar, który wykazuje 8 tys. zł rocznego dochodu i chce sprowadzić czwartego kucharza, zgody nie dostanie - mówi Sławomir Wasilczyk z Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego.

Ogółem w Polsce zezwolenie na pracę dostało w pierwszym półroczu tego roku 5750 cudzoziemców, 1300 spotkało się z odmową. W tym samym okresie ubiegłego roku prawo do legalnego zatrudnienia otrzymało ok. 5194 osób. Danych tych nie można jednak porównywać bezkrytycznie, z uwagi na to, że od 17 stycznia 2007 r. obywatele Unii Europejskiej nie są wliczani do powyższego zestawienia. Można przypuszczać, że tak naprawdę w Polsce pracuje znacznie więcej obcokrajowców.

Pod względem liczby sprowadzonych cudzoziemców w Polsce zdecydowanie prym wiedzie województwo mazowieckie. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że zezwolenie na pracę dostało w pierwszym półroczu 2007 r. 2,7 tys. cudzoziemców. Większość z nich stanowią menedżerowie i prezesi zagranicznych firm, które mają swoje siedziby w stolicy. Inne regiony wyglądają przy Warszawie dużo skromniej. Ale być może już wkrótce zagraniczni pracownicy pojawią się nawet w mniejszych miastach.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto