Co trzecia złotówka, którą obracamy w garści, przepłynie przez szarą strefę. Nauczyliśmy się obchodzić fiskusa - dzięki czemu żyjemy na wyższej stopie. Gdybyśmy chcieli być uczciwi - własne państwo puściłoby nas z torbami.
Dziś wszyscy korzystamy z nierejestrowanego przepływu towarów i nieopodatkowanych usług. Jeśli zdarzy nam się stłuczka i nie zamierzamy korzystać z ubezpieczenia, trafiamy do blacharza, który policzy nam około 30 proc. taniej za robotę. Korzystamy też z budowlańców ogłaszających się na słupach. Dzieje się to wówczas, gdy wykorzystamy już limit kwoty, jaką możemy zaliczyć w poczet ulgi remontowej. Malarz, tapeciarz, kafelkarz weźmie nawet o połowę taniej - bo działa w szarej strefie. Fuchy nie zniknęły wraz z PRL. Kierowca zatrudniony na posadzie przewiezie nam okazyjnie meble ze sklepu za cenę o wiele niższą niż rejestrowana firma transportowa. Nauczycielka udzielająca korepetycji dorabia na boku - nie rejestrując działalności gospodarczej, a więc nie płacąc podatków i drugiej (obok pobieranej z pensji) składki na ubezpieczenie zdrowotne.
Hurtownicy twierdzą, że co drugi zakup odbywa się poza fakturą. Towar następnie sprzedany w sklepie czy wykorzystany w usługach nie jest rejestrowany przez kasę fiskalną. Według Ministerstwa Finansów sektor prywatny wykazuje tylko 61 proc. dochodów oraz 70 proc. wydatków. Zaledwie co dziesiąta firma ma udokumentowane wszystkie obroty i dochody. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych uważa, że szara strefa jest główną barierą rozwoju małych i średnich firm.
- Działalność nierejestrowana to nieuczciwa konkurencja dla firm uczciwie rozliczających się z fiskusem i straty dla państwa - mówi Maciej Grabowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Ministerstwo Finansów oceniło na podstawie wykrytych przestępstw podatkowych, że rocznie nie są ujawniane przychody rzędu 30 proc. budżetu. Dałoby to 48 mld zł.
- Jeżeli do tego dodamy przychody ze źródeł nie podlegających opodatkowaniu z tzw. czynności niemoralnych, jak handel żywym towarem, bronią, narkotykami, prostytucja, to szara strefa może wynosić około 50 proc. budżetu - mówi Józef Wyciślok, dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach.
Przyczyny są oczywiste: zbyt wysokie podatki i skomplikowany ich system, przeregulowane przepisami państwo, wysokie składki na ubezpieczenie społeczne, ale też likwidacja wielu ulg podatkowych, które skłaniały do pobierania rachunków.
- Istnieją również poglądy, że szara strefa jest niezbędna do dokonywania pierwotnej akumulacji kapitału - przyznaje jednak dyr. Wyciślok.
Czyli mówiąc potocznie - pierwszy milion trzeba ukraść. Maciej Grabowski z IBnGR zauważa też, że 40-50 proc. bezrobotnych ma jakiekolwiek dochody właśnie dzięki szarej strefie. Dyr. Wyciślok szacuje, że z pracy na czarno korzysta 2 mln osób. Przyznaje, że zjawisko to przyczynia się do wzrostu poziomu życia obywateli, ale często jest znakiem społecznego protestu, który niesie wiele niekorzystnych konsekwencji.
- Przedsiębiorcy są zmuszeni kraść państwu swoje pieniądze, bo inaczej musieliby zbankrutować - mówi jednak Mariusz Gałuszka, doradca podatkowy z Katowic.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?