Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant w klatce

Marcin Twaróg
Tomasz Guja nie ma sobie nic do zarzucenia
Tomasz Guja nie ma sobie nic do zarzucenia
Policjant z sekcji kryminalnej komendy w Jaworznie jest prekursorem nielegalnych w Polsce, niezwykle brutalnych walk w klatce. Przyznał się "Trybunie Śląskiej", że organizuje takie walki, a nawet sam w nich występuje.

Policjant z sekcji kryminalnej komendy w Jaworznie jest prekursorem nielegalnych w Polsce, niezwykle brutalnych walk w klatce. Przyznał się "Trybunie Śląskiej", że organizuje takie walki, a nawet sam w nich występuje. Tryskająca krew i łamane kości - czy z tym powinien kojarzyć się obraz policjanta? Komendant Wojewódzki w Katowicach już wszczął w tej sprawie wewnętrzne postępowanie. Jeśli informacje się potwierdzą, gliniarzowi grozi wydalenie ze służby.

Prekursor Guja

35-letni Tomasz Guja od 10 lat jest policjantem w Jaworznie. Obecnie pracuje w sekcji kryminalnej. Służba nie przeszkodziła mu już cztery lata temu zorganizować podobno pierwszej w Polsce pełnokontaktowej walki w klatce. Nie przeszkodziła mu także świadomość, że zawody są nielegalne i odbywają się bez zgody władz. W trakcie walki można było uderzać, kopać, rzucać, dusić i łamać kości. Widowisko poraża brutalnością i agresją.

- Prawdziwe pieniądze można zarobić na walkach w klatkach. Za zwycięstwo w turnieju wysokość wygranej dochodzi nawet do 40 tys. dolarów. Nawiasem mówiąc, sam jestem prekursorem tych walk, uczestniczę w nich, nie widzę w tym nic złego - Tomasz Guja przyznał się dwa tygodnie temu dziennikarzowi "Trybuny Śląskiej".

Gdy wokół jego osoby zaczęło być gorąco, od razu zaprzeczył, że kiedykolwiek wypowiedział te słowa.

- To jakieś przekłamanie. Nigdy w klatkach nie walczyłem, choć przyznaję się, że je organizuję. Nie widzę w tym nic złego. Na parę tysięcy walk doszło tylko do dwóch wypadków śmiertelnych - twierdzi dziś Tomasz Guja.
Dodaje, że w walkach uczestniczą dorośli ludzie i są świadomi niebezpieczeństwa. Nikt ich w klatkach nie przetrzymuje siłą i wbrew woli.

Krecia robota

Tomasz Guja swe sportowe korzenie ma w ju-jitsu. Od wielu lat prowadzi jednak wojnę z Polskim Związkiem Ju-Jitsu. Do tego stopnia, że powołał do życia własne konkurencyjne stowarzyszenie pod nazwą Polskie Stowarzyszenie Jiujutsu i promuje ten sport. Organizuje teraz własne mistrzostwa Polski, a najlepszych wysyła na zawody międzynarodowe. Z ostatnich Mistrzostw Świata w Sao Paulo w Brazylii przywiózł osobiście złoty medal, który wywalczył po dramatycznej walce.

- Czy to normalne, że policjant łamie prawo? Naruszył prawo sportowe i ustawę o kulturze fizycznej. Jest sportowym hochsztaplerem, uzurpatorem. Sam siebie powołał na reprezentanta kraju w mistrzostwach świata. To oszustwo i krecia robota! - piekli się Marian Jasiński, wiceprezes Polskiego Związku Ju-Jitsu.

Faktycznie zgodnie z ustawą o kulturze fizycznej, jedynie związek ma prawo reprezentować sport ju-jitsu. Według wiceprezesa Jasińskiego, Guja wchodzi w zakres jego kompetencji powołując zawodników i reprezentantów kraju. Co więcej odcinając się od związku nie posiada licencji zawodniczej. Startując w mistrzostwach w Brazylii, zrobił to więc absolutnie nielegalnie.

- Licencja zawodnicza jest podstawą, a on jej nie ma. To tak, jakby ktoś prowadził samochód bez prawa jazdy i jeszcze zdobywał za to laury - dodaje wiceprezes Jasiński.

Dwa sporty

Tymczasem Tomasz Guja nie ma sobie nic do zarzucenia. Owszem przyznaje, że utworzył odrębną organizację, ale twierdzi też, że nie ma ona niczego wspólnego ze sportem ju-jitsu.

- Ja walczę w zupełnie innej dyscyplinie - nazywa się sportowe jiujutsu, a nie ju-jitsu. Mamy inne zasady i inne regulaminy walk. Należymy do międzynarodowej federacji ISJA, a tam licencje nie są wymagane. Trzeba się tylko okazać ważnymi badaniami lekarskimi - mówi z przekonaniem Tomasz Guja.

Prezesi związku nie kryją oburzenia. Mówią, że takie tłumaczenie to zwykłe mydlenie oczu.

- To jakaś kpina. Nazwa ju-jitsu i jiujutsu w różnych krajach używa się zamiennie. Niemcy piszą tak, Hiszpanie inaczej, ale zawsze chodzi o tę samą dyscyplinę sportową, która wkrótce może się stać olimpijską - wyjaśnia Stefan Badeński, prezes Polskiego Związku Ju-Jitsu.

Jeśli faktycznie sportowe jujiutsu to oddzielna dyscyplina, jak chce tego Tomasz Guja, to powinna się znaleźć w ministerialnym wykazie. Służy on za podstawę do tworzenia związków sportowych. Sprawdziliśmy to. Takiej dyscypliny nie ma.


Komisarz Janusz Jończyk z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach:

Komendant wojewódzki już kilka dni temu dowiedział się o całej sprawie w związku z pismem, jakie otrzymał z Polskiego Związku Ju-Jitsu. Od razu polecił przeprowadzić wewnętrzne postępowanie. Na razie trzeba ustalić, czy otrzymane informacje faktycznie są prawdziwe. Jeśli się potwierdzą, wówczas trzeba się będzie zastanowić nad konsekwencjami służbowymi.


Przypadek z Jaworzna nie jest jedynym, gdy policjant przyznał się do organizowania brutalnych i nielegalnych walk w klatkach, a także do brania w nich udziału jako zawodnik. W Łodzi policjant pododdziału antyterrorystycznego w identyczny sposób dorabiał sobie do pensji i już został zwolniony ze służby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto