Politycy zamiast piłki

Ponieważ kibice ciągle narzekają, że mecze II ligi piłkarskiej w TVP3 muszą ustępować wystąpieniom polityków, władze Telewizji Polskiej postanowiły rozwiązać ten problem. Do zakończenia wyborów parlamentarnych drugoligowe transmisje zostały wycofane z oferty programowej! Jak już będą, to tylko retransmisje...

W poprzednim sezonie, dokładnie 13 maja, mecz Polonii Bytom z Jagiellonią Białystok miała pokazywać TVP3, o specjalnej niedzielnej porze - 14.40. Nie pokazała, bo w tym czasie transmitowano mszę celebrowaną przez papieża Benedykta XVI. Mecz pokazano tylko w prawie niedostępnym kanale TVP Sport. - Gdy się okazało, że nie ma transmisji w otwartej stacji, od razu wycofało się dwóch sponsorów. Z tych pieniędzy mogliśmy opłacić ochronę - mówił wtedy dyrektor Polonii, Cezariusz Zając.

Okazuje się, że czas kampanii wyborczej jest jeszcze większym zagrożeniem dla telewizyjnych kibiców. Zaczęło się od meczu Lechii Gdańsk z Wartą Poznań, przerwanego po 33 minutach przez... konwencję wyborczą PIS-u. Spotkanie GKS-u Katowice z Wisłą Płock znalazło się "na antenie" z piętnastominutowym poślizgiem, bo pierwszeństwo miała minister Zyta Gilowska. Trzeba przyznać, że TVP3 jest konsekwentna, bo meczu Piasta Gliwice z Arką Gdynia w ogólne nie można było zobaczyć w minioną niedzielę o zaplanowanej porze (14.40). Zamiast "Piastunek" na ekranie pojawili się m.in. politycy PO.

- Mamy umowę z PZPN, w której przewidziane są zmiany w programie, ze względu na bardzo ważne wydarzenia - informuje dyrektor programowy TVP Sport, Jarosław Idzi, dodając też, że właśnie przez szacunek dla kibiców, jednocześnie nie mając pewności, że znów nie dojdzie do odwołania lub przerwania zapowiadanej transmisji, do 28 października w TVP3 nie będą pokazywane mecze II ligi. Decyzja ta zapadła w porozumieniu z Biurem Programowym TVP.

- To co wyprawia się z tymi transmisjami, pasuje do Bangladeszu, nie obrażając oczywiście mieszkańców tego kraju. Mecze w "trójce" ogląda przeciętnie 450 tysięcy widzów. Tylu kibiców zostało zrobionych w konia przez TVP - piekli się Józef Drabicki, dyrektor Piasta Gliwice i szef Piłkarskiej Ligi Polskiej, reprezentującej kluby II ligi. - Wiosną było kilka wpadek związanych z transmisjami. Spotkaliśmy się z Jarosławem Idzi i Robertem Korzeniowskim, miało być lepiej. Nawet było, do meczu Lechii. Po nim wysłałem pismo do prezes Andrzeja Urbańskiego. Do tej pory nie otrzymałem na nie odpowiedzi! Po niedzielnym skandalu, znów skierowałem do niego pismo. Próbowałem skontaktować się z szefem Biura Programowego. Jego sekretarka zwodzi mnie od kilku dni. Czy tak zachowuje się poważna instytucja?! O tym, że zawieszono transmisje do wyborów, dowiaduje się z mediów. PLP jako jedna ze stron umowy, nie została o tym powiadomiona.

Drabicki nie wie jeszcze, jak dalej będzie wyglądała współpraca z TVP. - Robiąc takie numery z transmisjami, zamiast przyciągać, odstrasza się sponsorów - przekonuje. - TVP powinna pomyśleć o odszkodowaniach dla klubów, których mecze niespodziewanie nie zostały pokazane. Na podsumowanie współpracy z telewizją przyjdzie czas po rundzie jesiennej. Ciekawi mnie też postawa polityków, urządzających konwencje wyborcze akurat wtedy, gdy w TVP3 planowane są transmisje? A podobno tak kochają piłkę nożną...