Najpierw informacja zła: polska reprezentacja koszykarzy przegrała wczoraj w Warnie z Bułgarią aż 65:99. Teraz ta bardzo dobra: Szwecja pokonała u siebie Ukrainę 81:71, co oznacza nasz awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy, które odbędą się w Hiszpanii! Ostatni raz w ME graliśmy w Barcelonie w 1997 roku i zajęliśmy siódme miejsce.
Choć wszystko skończyło się szczęśliwie, takiego łomotu w Bułgarii chyba nikt się nie spodziewał. Przecież wygraliśmy wcześniej wszystkie mecze kwalifikacji. Nasi "na dzień dobry" przegrywali 2:17. Jedynego kosza zdobył wtedy Adam Wójcik, który po pięciu minutach miał trzy faule i trener Andrej Urlep posadził go na ławce rezerwowych. Piętnastoma punktami przegraliśmy pierwszą kwartę, jednak w drugiej wreszcie nastąpiło przebudzenie. Wynik pociągnął Amerykanin z polskim paszportem - Jeff Nordgaard. To głównie dzięki jego rzutom za trzy punkty z 11:27, zrobiło się 21:27.
Mało tego! Po rzucie Filipa Dylewicza w 19 minucie mieliśmy tylko dwa punkty straty - 30:32. Na początku trzeciej kwarty było znów bardzo blisko, bo 36:38, ale zamiast dopaść rywali, znów pozwoliliśmy Bułgarom na odjazd - 38:48.
Na nic nic zdała się przerwa na żądanie trenera Urlepa. Gospodarze bombardowali nas "trójkami" (w sumie 14 celnych, przy siedmiu naszych) sukcesywnie powiększając przewagę - 38:50, 45:64, 57:86 i na koniec 65:99. Naszym puszczały nerwy, Nordgaard za kłótnię z sędzią został ukarany faulem "technicznym". W ostatniej akcji meczu, równo z syreną, Jordan Bozow nie tylko trafił za trzy punkty, ale został jeszcze sfaulowany przez Łukasza Koszarka i rzutem wolnym dobił nasz zespół. Polacy mieli w całym spotkaniu bardzo słabą skuteczność rzutów z gry - za dwa punkty tylko 37 procent, a za trzy punkty - 33 procent. Bułgarzy mieli ponad 50 procent skuteczności w "trójkach".
Naszym koszykarzom pozostało tylko oczekiwanie na wynik drugiego meczu w grupie kwalifikacyjnej. Wieści były obiecujące. Szwedzi prowadzili już 42:27, 50:35, potem było nerwowo - 61:58 po trzech kwartach, ale gospodarze się nie dali (81:71). Należy im się od nas duże... piwo!
Bułgaria - Polska 99:65 (23:8, 13:24, 28:13, 35:20)
POLSKA: Polska: Pluta 13 (1x3), Wójcik 5, Roszyk 4, Koszarek 2, Dylewicz 2 oraz Nordgaard 25 (5), Szewczyk 5 (1), Skibniewski 4, Chyliński 3, Sarzało 2, Korytek 0, Hyży 0;
najwięcej dla Bułgarii: Stojkow 26 (6x3), Widenow 26 (2), Bozow 14 (3).
1. POLSKA 5 9 383:367
2. Ukraina 5 7 364:357
3. Bułgaria 5 7 390:399
4. Szwecja 5 7 374:388
Następne mecze (16.09): Ukraina - Polska, Szwecja - Bułgaria.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?