Polska pokonała Kubę 3:2 w meczu, którego stawką było rozstawienie w półfinale Ligi Światowej siatkarzy. Nasi zawodnicy zrobili wszystko, żeby w tej fazie rozgrywek nie trafić na absolutnego faworyta turnieju – Brazylię. Mistrzowie olimpijscy i świata, a także zwycięzcy ubiegłorocznej edycji Ligi Światowej w drugim piątkowym meczu zmierzyli się z gospodarzami imprezy – Serbią i Czarnogórą.
Kuba w rozgrywkach grupowych wyeliminowała Francję, Włochy i Bułgarię, lecz na Polskę nie znalazła sposobu. Owszem, ataki Poeya, Toreny czy Bella budziły respekt, ale od czego mamy blok? Właśnie w tym elemencie Polacy zdecydowanie przewyższali Kubańczyków. Popełniliśmy również mniej błędów, niż rywale.
Nerwy związane z występem w turnieju finałowym jako pierwsi opanowali Kubańczycy, którzy objęli prowadzenie 4:1. Chwilę później otrząsnęli się Polacy i było 4:4. Po pierwszej przerwie technicznej mieliśmy całą serię zagrywek Grzegorza Szymańskiego. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla (wcześniej Częstochowy i Sosnowca) przebywał w polu serwisowym od wyniku 9:10 przez pięć kolejnych akcji. Niestety, trzypunktowe prowadzenie zdekoncentrowało Polaków. Po ich błędach Kubańczycy obrobili straty, po czym sami odskoczyli na cztery punkty (18:22). W końcówce blok Wojciecha Grzyba i refleks Pawła Zagumnego dały nam iluzoryczne nadzieje na wygranie seta. Żeby je rozwiać Kubańczycy potrzebowali dwóch piłek.
Druga partia rozpoczęła się w sposób identyczny jak pierwsza. Seria zagrywek Szymańskiego, który pojawił się w polu serwisu przy wyniku 9:10, dała nam prowadzenie 13:10. Tyle, że później Polacy tak szybko nie roztrwonili tego dorobku. Tym razem biało-czerwoni grali z Kubańczykami punkt za punkt i schody zaczęły się dopiero przy wyniku 24:20. Moment dekoncentracji sprawił, że rywale doprowadzili do remisu. Dopiero po piątym setbolu blok Piotra Gruszki załatwił sprawę.
W trzecim secie podopieczni Raula Lozano wręcz zdemolowali Kubańczyków. Po pierwszej przerwie technicznej nasza przewaga stale rosła. Świetnie graliśmy w bloku, rozsądnie w kontrataku. Seta zakończył atak Dawida Murka po genialnym rozegraniu Zagumnego, który biegnąc do siatki wystawił na drugą linię.
Czwarta partia była najmniej ciekawa. Dla kibiców biało-czerwonych emocje skończyły się przy wyniku 13:13, kiedy kapitalnym blokiem popisał się nasz rozgrywający. Później Kubańczycy zdobyli trzy punkty z rzędu i do końca kontrolowali sytuację na boisku.
W tie-breaku Polacy popełnili trzy rażące błędy w przyjęciu zagrywki, ale sytuację ratował Mariusz Wlazły. Atakujący Skry Bełchatów dwukrotnie zatrzymał rywali pojedynczym blokiem, a raz uczynił to do spółki z Grzybem. Dzięki jego akcjom nasza drużyna miała dwa punkty przewagi przy pierwszym meczbolu. Po drugim Zagumny wystawił piłkę do Wlazłego, a ten huknął w boisko rywali, nie pozostawiając żadnych wątpliwości.
Polska – Kuba 3:2 (23:25, 26:24, 25:16, 22:25, 15:13)
Polska: Zagumny, Szymański, Murek, Gruszka, Grzyb, Kadziewicz, Ignaczak (libero) – Wlazły, Świderski, Winiarski.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?