MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polska się śmieje ze śląskich drużyn

Jerzy Dusik
Obraz nędzy i rozpaczy – tak wygląda dziś śląski futbol. arkadiusz gola
Obraz nędzy i rozpaczy – tak wygląda dziś śląski futbol. arkadiusz gola
Nie ma wyników, bo nie ma pieniędzy. Diagnoza jest łatwa i właściwie nic więcej na temat przyczyny dołowania śląskiej piłki nie trzeba byłoby już pisać. Śląskie kluby są w tej chwili najbiedniejsze w Polsce.

Nie ma wyników, bo nie ma pieniędzy. Diagnoza jest łatwa i właściwie nic więcej na temat przyczyny dołowania śląskiej piłki nie trzeba byłoby już pisać. Śląskie kluby są w tej chwili najbiedniejsze w Polsce. Zatrudniają więc zawodników na jakich ich stać, a tych stać na kopanie na dole pierwszoligowej tabeli.

Odra Wodzisław jeszcze niedawno grała o najwyższe pozycje w polskiej lidze, była mistrzem półmetka, myślała o europejskich pucharach, ale co się jakiś utalentowany zawodnik pokazał, wypromował, albo odkurzony piłkarz znowu błysnął w zespole Ryszarda Wieczorka od razu znikał z Wodzisławia. Lista może być długa i zawiera takie nazwiska jak Grzegorz Rasiak i Jacek Ziarkowski, którzy z naszym regionem związani byli jedynie przez kasę Odry, ale i takie jak Marcin Nowacki i Aleksander Kwiek, dla których wodzisławskie barwy były symbolem piłki nożnej. Tu jest ich port macierzysty, z którego ruszyli na głębokie wody, ale zamiast płynąć teraz przez morza i oceany moczą się w kałuży ławki rezerwowych bogatych klubów Groclinu Dyskobolii i Wisły Kraków. Zniknęły też z horyzontu gwiazdy Andrzeja Niedzielana i Adriana Sikory, na których występy jeszcze niedawno kibice Górnika Zabrze chodzili, bo było na co popatrzeć. Teraz nawet nie znają zawodników, którzy grają w zespole Wernera Liczki, nie potrafią nic o nich powiedzieć, poza tym, że zawodzą.

A przykład Ireneusza Jelenia, który nawet jeszcze nie błysnął w drugoligowym Podbeskidziu, a już został skaperowany przez Wisłę Płock i dochrapał się tytułu wicekróla strzelców polskiej ekstraklasy i reprezentanta kraju świadczą o tym, że menedżerowie sięgają do niższych klubów wcześniej niż borykający się z problemami dnia codziennego szkoleniowcy i działacze śląskich drużyn.

– Na Śląsku przed laty przemysł ciężki był dobrodziejstwem dla ludzi i dla sportu – mówi Krystian Rogala, były prezes Ruchu Chorzów, a obecnie zastępca dyrektora PKP Energetyka, zakładu górnośląskiego. – W latach, w których Ruch sięgał po mistrzostwo w Chorzowie działały 3 prężnie fedrujące kopalnie i 2 mocne huty. One budowały potęgę sportu. Teraz kopalnie już nie fedrują, huty praktycznie też nie działają. Szukając pieniędzy na działalność klubu sięgałem poza granice Chorzowa, poza granice województwa. Stamtąd zdobywałem środki, ale i to się skończyło, bo w myśl przysłowia „bliższa ciału koszula” tych sponsorów przejęły kluby miejscowe. Amica działa we Wronkach. Groclin w Grodzisku Wielkopolskim. A na Śląsku brakuje rodzimych fabryk. Gdy powstała fabryka Opla próbowałem pozyskać tę firmę jako sponsora Ruchu i usłyszałem, że kiedy przestaną sponsorować Bayern Monachium wezmą patronat nad Ruchem. Menedżer się uśmiał serdecznie. Mnie nie było do śmiechu. Momentem przełomowym w Chorzowie był spadek Ruchu do drugiej ligi. Większość umów się skończyła, bo miały obowiązywać tylko na reklamę w ekstraklasie. I dlatego jest tak jak jest.

Krystian Rogala był działaczem, który szukał środków na sport i wśród ludzi biznesu, i wśród polityków.

– O politykach nawet nie ma co wspominać, bo oni się pokazują przy sporcie tylko przed wyborami – dodaje Rogala. – Przykładem jest trybuna honorowa na Ruchu pusta przez całą kadencję i zapełniająca się gdy nadchodził czas głosowania. A jacy są ci politycy dla sportu mogliśmy się przekonać w czasie obrad sejmu nad ustawą o sporcie. Nie dość, że w ławach siedziało bodaj dziewięciu posłów, to jak już któryś zabrał głos od razu było widać, że nie ma pojęcia o czym mówi. To samo jest z ludźmi władzy na niższym szczeblu, którzy uwielbiają się zasłaniać, że z firmy budżetowej nie mogą nic dać na sport wyczynowy. A paliwowy koncern Orlen sponsorujący Wisłę Płock, czy kopalnia Bogdanka utrzymująca Górnika Łęczna może.

Władze Katowic przez dziesięciolecie nie rozwiązały sprawy własności stadionu, na którym gra GKS Katowice. Traktowały bowiem problem jako marginalny, nieistotny jak i cały sport wyczynowy w tym mieście, które jeszcze niedawno mogło się pochwalić sukcesami piłkarzy i hokeistów, a teraz nie ma się już czym chwalić. I wygląda na to, że lepiej – tak szybko – wcale nie będzie.


Piłkarska debata

Działaczy, trenerów, piłkarzy, kibiców i wszystkich, którym na sercu leży dobro śląskiego futbolu zapraszamy do debaty nad szukaniem sposobu na wyjście z kryzysu klubów z naszego regionu. Zróbmy to teraz, na półmetku rozgrywek, bo jeśli nic się nie zmieni, to po zakończeniu obecnego sezonu może okazać się, że w ekstraklasie zostanie tylko jedna nasza drużyna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto