Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polski czy zagraniczny?

KRZYSZTOF BŁĘDOWSKI
Indywidualni klienci przebierają dziś w bankowych ofertach kredytów konsumpcyjnych, hipotecznych, funduszy inwestycyjnych, czy kart płatniczych. Firmy korzystają z doradztwa finansowego, gwarancji emisji papierów ...

Indywidualni klienci przebierają dziś w bankowych ofertach kredytów konsumpcyjnych, hipotecznych, funduszy inwestycyjnych, czy kart płatniczych. Firmy korzystają z doradztwa finansowego, gwarancji emisji papierów wartościowych i wyrafinowanych sposobów ograniczania ryzyka. Nawet rząd nie obyłby się dzisiaj bez sieci dystrybucyjnej banków w sprzedaży obligacji skarbowych. W ciągu ostatnich pięciu lat dokonał się kolejny przełom w dostępie do usług finansowych.

To bogactwo ilości i jakości zawdzięczamy przede wszystkim konkurencji, zwłaszcza prywatnego kapitału zagranicznego. Według danych za 2001r. aż 13 z 15 największych banków było przynajmniej częściowo w rękach inwestorów cudzoziemskich. W sumie instytucje kontrolowane przez akcjonariuszy spoza kraju dysponowały 70% aktywów, 80% funduszy własnych i udzieliły 71% kredytów całego sektora bankowego.

A tu nagle zaczyna nam coś "zgrzytać" w opiniach rodaków. Wszyscy chwalą sobie jakość i wygodę usług bankowych, ale jednocześnie przeciętny Polak z pewną nieufnością odnosi się do niepolskich korzeni tych instytucji. Czy należy martwić się faktem, że Bank Handlowy przeszedł w ręce Citibank (USA) a Bank Śląski zarządzany jest przez Holendrów z ING?

Odpowiedź ekonomisty jest jednoznaczna: nie ma zagrożenia. Spróbujmy po kolei przedstawić, obawy przykładowego Kowalskiego, średniej wielkości firmy prywatnej i rządu, którzy są typowymi klientami instytucji finansowych. W skrócie można te troski ująć w dwóch punktach: bezpieczeństwo depozytów i skłonność do udzielania kredytów zgodnie z "interesem narodowym".

Ważne są motywy właścicieli banków. Jeśli są oni gotowi inwestować w obsługę klientów indywidualnych i firm oraz finansować inwestycje, to na pewno są pożądanym podmiotem. Mimo poczynionych postępów, Polska jest nadal daleko za innymi, jeśli idzie o poziom pośrednictwa finansowego. Dlatego każda dodatkowa instytucja ryzykująca własny kapitał w tworzenie dochodu, zysku i miejsc pracy powinna być witana u nas z otwartymi rękami.

Każdy kto składa pieniądze w banku, troszczy się o ich bezpieczeństwo. Dlatego Komisja Nadzoru Bankowego bardzo skrupulatnie kontroluje funkcjonowanie wszystkich instytucji finansowych. Nie ma przy tym znaczenia, czy bank jest ,krajowy" czy ,zagraniczny". Dodatkowo, środki złożone w każdym banku są ubezpieczone w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Oznacza to, że każdy depozyt do wysokości 23 500 euro (ok. 100.000 zł) będzie wypłacony nawet w przypadku całkowitego bankructwa instytucji. Z tego punktu widzenia, banki zagraniczne działające w Polsce są bezpieczniejsze niż krajowe. Mają bowiem dodatkowe zabezpieczenie w postaci silnej zazwyczaj pozycji finansowej firmy-matki.

Politycy, którzy wiedzą o obawach obywateli, grając ,pod publiczkę" oskarżają czasem banki zagraniczne, że nie działają w "interesie Polski". W tym miejscu podkreślimy najważniejszą sprawę. Absolutnym priorytetem każdej instytucji finansowej jest zapewnienie bezpieczeństwa składanych w niej funduszy i wzrost zainwestowanych środków. Czyli troszczą się o interes ciułaczy i pożyczkobiorców.

W 2001 r. banki zagraniczne posiadały wyższy odsetek pożyczek charakteryzujących się dużym ryzykiem niż banki krajowe. To właśnie Pekao S.A. (własność Włochów) finansował Stocznię Szczecińską, Bank Millenium (Portugalia), BRE (Niemcy), Deutsche Bank (Niemcy), WestLB (Niemcy) objęły emisję obligacji PKP, a Bank BPH-PBK (Niemcy-Austria) pożyczał Stoczni Gdynia.

Tak więc, jeśli banki dbają o bezpieczeństwo oszczędności ciułaczy i o wzrost kredytów dla firm-inwestorów, o jakim to "interesie Polski" myślą politycy, krytykując banki zagraniczne? Najczęściej są to jakieś projekty, które przyczynią się do wzrostu popularności polityków, ale pod względem opłacalności są kiepskie lub wręcz bez szans na spłatę pożyczonych pieniędzy. Mając do wyboru interes ciułaczy i kredytobiorców z jednej strony i interes polityków z drugiej, bank staje po stronie tych pierwszych. Czytelnicy powinni sami osądzić, czy mają rację...

Dalszy rozwój gospodarczy będzie wymagać dużych nakładów inwestycyjnych. Banki odegrają w ich finansowaniu pierwszoplanową rolę.

Nie zapominajmy, gdzie byliśmy w 1989r. Bank centralny był wówczas kasą Ministerstwa Finansów, konta oszczędnościowe zakładaliśmy w jedynym przewidzianym na ten cel banku PKO. A gdy szczęśliwcy chcieli pobrać swoje dolary czy marki w Banku Pekao, stali w gigantycznych kolejkach.

* (Autor jest ekspertem finansowym, szefował działom analiz kilku instytucji finansowych. Jest także sekretarzem generalnym rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich.)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto