Polski podatek kontra złom z Zachodu

Złom z Zachodu zalewa nasz rynek samochodowy - alarmują ekolodzy oraz sprzedawcy nowych samochodów. Do Polski płynie rzeka aut, których mieszkańcy bogatych krajów chcą się pozbyć, ponieważ nie spełniają one wyśrubowanych norm ekologicznych.

A na przykład w Niemczech im bardziej auto truje, tym wyższy trzeba zapłacić za niego podatek.

Sytuację tę mogą zmienić propozycje Ministerstwa Finansów dotyczące zastąpienia akcyzy nowym podatkiem płaconym przy rejestracji samochodu sprowadzonego z zagranicy. Jak poinformował wiceminister finansów Jarosław Neneman, resort chce, aby wysokość podatku była bezpośrednio uzależniona od pojemności silnika, a nie od wartości samochodu. Stawki podatku mają być kwotowe. Przy obliczeniach będą też brane pod uwagę normy emisji spalin.

Obecnie akcyza na stare importowane auta może wynieść nawet 65 proc. Mimo to importerzy nie płacą wysokich kwot, ponieważ deklarują niską wartość auta - w granicach 200-300 euro za model sprzed 1990 r. Za taki samochód płaci się nie więcej niż kilkaset złotych akcyzy.

Po wprowadzeniu nowych przepisów to się całkowicie zmieni. Za stare auto z silnikiem 2000 cm sześc., np. z roku 1989 trzeba będzie zapłacić nawet 8 tys. złotych podatku.

Nowe propozycje resortu finansów już trafiły do Sejmu i jeśli posłowie je przyjmą, to przepisy powinny wejść w życie w kwietniu 2005 r. A wszystko wskazuje na to, że zmiany zostaną zaakceptowane. Naciska na to bardzo silne lobby producentów i sprzedawców nowych aut oraz Unia Europejska. Jej eksperci uważają, że podatek akcyzowy od importowanych aut obowiązujący obecnie w Polsce jest niezgody z przepisami unijnymi.