MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pomogliśmy Mateuszowi

Anna Góra
Sami nie dajemy już rady pomagać naszemu synowi - wyznała nam matka Mateusza.
Sami nie dajemy już rady pomagać naszemu synowi - wyznała nam matka Mateusza.
Dzięki interwencji "Trybuny Śląskiej" Mateusz Wołek będzie mógł kontynuować leczenie. Zarząd Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA w Katowicach zdecydował się przekazać na rehabilitację chłopca 3.000 zł.

Dzięki interwencji "Trybuny Śląskiej" Mateusz Wołek będzie mógł kontynuować leczenie. Zarząd Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA w Katowicach zdecydował się przekazać na rehabilitację chłopca 3.000 zł.

Nie zostali sami...

Mateusz ma 17 lat. Rok temu uległ wypadkowi podczas szkolnej wycieczki. Uczniowie z opiekunami płynęli łódką w górę Dunajca. Podczas zawracania łódź się przewróciła i wszyscy wpadli do wody. Jeden z kolegów Mateusza utonął. On sam ledwo się uratował. Jednak zbyt długo przebywał pod wodą i na skutek niedotlenienia doszło do uszkodzenia układu nerwowego. Teraz nie mówi, nie chodzi i nie potrafi samodzielnie siedzieć. Cierpi na padaczkę. Od czerwca ubiegłego roku nie był jeszcze w domu. Wędruje od szpitala do szpitala. Cały czas wymaga intensywnej rehabilitacji.

Pomogli

25 czerwca zaalarmowaliśmy, że rodzicom Mateusza brakuje już pieniądzy na zapewnienie mu rehabilitacji. Tragiczna historia chłopca z Niegowej poruszyła wielu ludzi. Do naszej redakcji wpłynęło pismo od zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego SA, w którym jego członek Marian Respond poinformował, że zarząd po zapoznaniu się z artykułem postanowił "przyznać kwotę 3 tys. złotych na rzecz Mateusza Wołka z przeznaczeniem na cele rehabilitacyjne".

- Te pieniądze bardzo nam pomogą - powiedział nam Mariusz Wołek, brat chłopca. - W tej chwili Mateusz jest na rehabilitacji w uzdrowisku ,Stokrotka" w Goczałkowicach. Najprawdopodobniej uda się przedłużyć jego pobyt tam na kolejny turnus. Za leczenie płaci Narodowy Fundusz Zdrowia, ale bratu przez cały czas towarzyszy mama lub tata, a jej noclegi i wyżywienie musimy zapłacić sami. Do tej pory nie mieliśmy z czego.

W centrum zainteresowania

Artykuł przyniósł jeszcze jeden efekt. Mateuszem zainteresowały się inne media. Rodzice liczą na to, że dzięki temu zechcą mu pomóc także ludzie dobrej woli z innych stron Polski.

- Dziękujemy za zainteresowanie i wsparcie - mówi Mariusz Wołek. - Do tej pory skupiliśmy się na tym, żeby znaleźć dla brata kolejne szpitale i sanatoria. Dlatego mimo że wcześniej kilka osób oferowało nam pomoc, nie mogliśmy jej przyjąć. Nie wiedzieliśmy co będzie potrzebne. Teraz mniej więcej znamy już potrzeby Mateusza i koszty jakie to za sobą pociąga. Dlatego liczymy na dalsze wsparcie.

Przed rodziną Mateusza jest jeszcze długa i ciężka droga. Zanim wróci do domu muszą kupić specjalne łóżko i materac do rehabilitacji. Będą musieli nauczyć się jak z nim ćwiczyć w domu. Mają spore obawy, zwłaszcza z powodu ataków padaczki. Liczą jednak na to, że powrót w znajome, bezpieczne miejsce odblokuje jego psychikę i przyspieszy rehabilitację. Potem czekają ich kolejne pobyty w ośrodkach.


Nie pozostawimy rodziny Mateusza samej. A do Czytelników apelujemy raz jeszcze: Jeśli tylko możecie pomóc Mateuszowi i jego rodzinie, dzwońcie na nasz redakcyjny numer:
(032) 358-34-17 lub 358-35-35

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto