Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pompowali wodę i pieniądze

Igor Cieślicki
– Nic nie usprawiedliwia stwierdzonych nieprawidłowości – podkreśla Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Fot. Z. Wieczorek
– Nic nie usprawiedliwia stwierdzonych nieprawidłowości – podkreśla Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Fot. Z. Wieczorek
Spółka Restrukturyzacji Kopalń płaciła za wynajem pomp głębinowych, które w rzeczywistości były niesprawne lub nie zostały zainstalowane. Prywatna firma otrzymała koncesję na wydobycie węgla w zabrzańskiej kopalni ...

Spółka Restrukturyzacji Kopalń płaciła za wynajem pomp głębinowych, które w rzeczywistości były niesprawne lub nie zostały zainstalowane. Prywatna firma otrzymała koncesję na wydobycie węgla w zabrzańskiej kopalni „Jadwiga”, choć ta trzy miesiące wcześniej oficjalnie została uznana ze zlikwidowaną. To niektóre z absurdów w procesie restrukturyzacji górnictwa, ujawnione przez Najwyższą Izbę Kontroli.

Proces likwidacji kopalń węgla kamiennego pochłonął w latach 2000-2003 około 1,1 mld zł budżetowych dotacji. Według kontrolerów NIK był zbyt drogi i źle zorganizowany.

– Restrukturyzacja górnictwa węgla kamiennego w Polsce postępuje szybciej niż w innych krajach europejskich, ale jej tempo nie usprawiedliwia stwierdzonych nieprawidłowości – podkreślał wczoraj w Katowicach Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli.

W złej kolejności

Kontrolerzy skrytykowali głównie przedsięwzięcia związane z odwadnianiem likwidowanych kopalń. – Dla obszaru Górnego Śląska i Zagłębia nie przygotowano analizy połączeń hydrogeologicznych między kopalniami. W niektórych przypadkach eksploatacja jednej czynnej kopalni pociągała za sobą kosztowne odwadnianie kilku sąsiednich – podkreśla Eugeniusz Rejman, wicedyrektor katowickiej delegatury NIK.

Taka sytuacja dotyczyła m.in. kopalni „Kazimierz-Juliusz”. Jej funkcjonowanie wymagało pompowania wody w zlikwidowanych kopalniach „Porąbka-Klimontów”, „Sosnowiec” oraz „Paryż”. W 2002 r. kosztowało to prawie 10 mln zł, w 2003 r. ponad 13 mln zł.

Pompy do prokuratury

Skierowaniem do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa zakończyła się kontrola współpracy Spółki Restrukturyzacji Kopalń i Przedsiębiorstwa Budowy Szybów w Bytomiu. Według NIK, SRK niegospodarnie wydała prawie 18 mln zł (wraz z nieuregulowanymi zobowiązaniami z tytułu podatku VAT kwota ta wynosi prawie 22 mln zł).

Z raportu NIK wynika, że Spółka Restrukturyzacji Kopalń wynajmowała od bytomskiej firmy agregaty pompowe, które PBSz wzięło w leasing. SRK wzięła na siebie również spłatę rat leasingowych.

„Wydatkowane przez SRK środki finansowe wielokrotnie przewyższały wartość najmowanych urządzeń. Ponadto po spłacie wszystkich rat leasingowych SRK nie stawała się ich właścicielem, gdyż agregaty pompowe przechodziły na własność PBSz i były przedmiotem dalszego najmu przez SRK” – stwierdzili kontrolerzy NIK.

– SRK płaciła za wynajem pomp, chociaż urządzenia przez kilkanaście miesięcy nie były zainstalowane – zaznacza Sekuła.

Zamknęli, żeby otworzyć

Zastrzeżenia NIK wzbudziły okoliczności likwidacji kopalni „Jadwiga” w Zabrzu. Zakład zakończył działalność w sierpniu 2001 r. Tymczasem kilka miesięcy później minister środowiska, po uzyskaniu akceptacji ministra gospodarki, wydał prywatnej firmie „Siltech” koncesję na wydobycie węgla na części obszaru górniczego... „Jadwigi”.

– Zlikwidowanie kopalni a następnie ponowne uruchomienie wydobycia w jej części było sprzeczne z głównymi celami kolejnych reform górnictwa – mówi Mirosław Sekuła.
Koszty likwidacji „Jadwigi” przekroczyły 23 mln zł, około 12 mln zł stanowiły dotacje z budżetu.

Kontrolerzy NIK ustalili również, że Spółka Restrukturyzacji Kopalń oraz Bytomska Spółka Restrukturyzacji Kopalń wydały około 12 mln zł z pominięciem procedur przewidzianych w ustawie o zamówieniach publicznych.

– Trudno jednoznacznie określić, o ile koszty likwidacji kopalń byłyby niższe, gdyby wszystko odbywało się prawidłowo. Uważamy jednak, że byłyby dużo niższe – podkreśla Tomasz Kuźniak z katowickiej delegatury NIK.

Surowy raport

Janusz Siemieniec, prezes SRK, nie zgadza się z wieloma zarzutami raportu NIK. – Umowy z PBSz zawarła nie SRK, ale kopalnie, jeszcze zanim powstała nasza spółka. Szukaliśmy tańszych możliwości odwadniania, ale nie znaleźliśmy – przekonuje prezes Siemieniec.

Szefowie SRK zasłaniają się przychylnym dla spółki raportem Banku Światowego i wytycznymi Wyższego Urzędu Górniczego dotyczącymi odwadniania kopalń.

– Raport Banku Światowego powstał w ciągu kilku dni, a nasza kontrola trwała kilka miesięcy – ripostuje prezes Mirosław Sekuła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto