Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy skarżą Leader Price

Marcin Król
Marcin Plewik, Karina Sobocińska i Justyna Dutkiewicz podali do sądu byłego pracodawcę - sieć Leader Price. Fot. Krzysztof Matuszyński
Marcin Plewik, Karina Sobocińska i Justyna Dutkiewicz podali do sądu byłego pracodawcę - sieć Leader Price. Fot. Krzysztof Matuszyński
Marcin Plewik, Karina Sobocińska i Justyna Dutkiewicz (na zdjęciu) podali do sądu byłego pracodawcę - sieć Leader Price. Nie skarż się przełożonemu, pracuj ponad ludzkie siły, nie upominaj się o urlop i zaległe ...

Marcin Plewik, Karina Sobocińska i Justyna Dutkiewicz (na zdjęciu) podali do sądu byłego pracodawcę - sieć Leader Price. Nie skarż się przełożonemu, pracuj ponad ludzkie siły, nie upominaj się o urlop i zaległe pieniądze - chcąc zachować posadę w gliwickich sklepach Leader Price, powinieneś ściśle trzymać się tych dyrektyw.

Pracownicy jednak nie zamierzają milczeć. Armaty przeciwko nierzetelnemu pracodawcy wytoczyli już kierownicy dwóch sklepów, zaś karygodne praktyki stosowane przez sieć handlową potwierdziła kontrola Państwowej Inspekcji Pracy.
>Czas skończyć z nieludzkim traktowaniem i płacić za to swoim zdrowiem. Nie pozwolimy się zastraszyć - zapowiada oburzony Marcin Plewik, były kierownik Leader Price przy
ul. Toszeckiej w Gliwicach.

To nie praca, a katorga - opowiada Marcin Plewik, który pracował w Leader Price od lutego 2003 roku. Najpierw jako zastępca kierownika. Awansowano go, ale jak sam zaznacza, od początku na własnej skórze boleśnie doświadczył tego, co najgorsze. - Najpierw myślałem, że to tylko sprawdzian, forma weryfikacji. Szybko odarto nas ze złudzeń. Nie tylko nie prowadzono żadnej ewidencji czasu pracy. Nie podpisywaliśmy też żadnych list obecności. Pracowaliśmy w godzinach nadliczbowych, ale w ogóle nam za nie nie płacono. Każda interwencja kończyła się awanturą - opowiada Plewik.

Zastraszeni

Musiał być dyspozycyjny 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. Koordynator handlowy informował, że nie życzy sobie wychodzenia z pracy np. przed godziną 23. Sklep otwierano przed 7 rano. - Rekordy? Bez liku. Gdy przebudowywaliśmy sklep, pracowałem cały dzień, potem noc i znów cały dzień. Pieniędzy za to nie otrzymałem. Najgorętszy był okres przedświąteczny. Nie dość, że pracowaliśmy na najwyższych obrotach, koordynator znajdując papierek na parkingu, potrafił nam udowodnić, że nie wykonaliśmy planu. W pewnym momencie sami zaczęliśmy ewidencjonować czas pracy. Wyszło, że w miesiącu pracujemy prawie 300 godzin. Co ciekawe, potwierdził to jeden z agentów firmy, która ochrania Leader Price. Niestety, kosztowało go to utratę pracy. Pracowników straszy się jednak nie tylko wypowiedzeniem. Można było zostać wrobionym np. w sprawę zniknięcia pieniędzy z kasy - mówi Plewik.

Bzdurne przepisy

Karina Sobocińska, kierownik sklepu przy ul. Kochanowskiego 3,5 roku pracy w strukturach Leader Price okupiła ciężką depresją. Przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Zdaję sobie sprawę z tego, że do po nagłośnieniu tej sprawy do pracy już nie wrócę, ale nie nie mam czego żałować - mówi Sobocińska. - Dysponowałam małym składem osobowym. Praca nie kończyła się jednak tylko na konkretnych obowiązkach. Przyjmowanie towaru, logistyka z tym związana, kasowanie to nie wszystko. Sprzątaliśmy zaplecza socjalne, ponadto w godzinach pracy, wykonując inne rzeczy, musieliśmy jeździć po sklepach konkurencji i spisywać ceny produktów oraz segregować ulotki reklamowe. Na tę ostatnią czynność brakowało mi już czasu. Byłam zmuszona robić to w nocy - dodaje.
Panie nie były zwolnione od targania ważących kilkaset kilogramów palet. Wyliczono, że na rozładowanie wysokiej na dwa metry palety wystarczy 40 minut. - Oczywiście czas jest zależny od asortymentu, przy czym jedna osoba nie jest w stanie zrobić tego w wyznaczonym przedziale czasowym i jednocześnie obsługiwać kasy! Na rozładowanie palety potrzeba ok. 1,5 godziny - tłumaczy Sobocińska.
Wraz z Sobocińską i Plewikiem pod sądowym pozwem podpisały się jeszcze dwie inne osoby. Domagają się odszkodowań oraz wypłaty zaległych pieniędzy z tytułu nadgodzin.
Plewikowi firma winna jest 30 tys. zł, jego koleżance po fachu z sąsiedniej placówki ponad 63 tys. Cała czwórka ma już adwokata.

Będzie ugoda?

Pozwy zostały już sformułowane. Kontaktował się ze mną prawnik ze strony firmy. Wspominał o gotowości podpisania ugody, ale póki co jest to zapewnienie dość mgliste. Poczekamy na rozwój wypadków. Strona pracowników walczy o należne im pieniądze, które przecież uczciwie zarobili - mówi adwokat pokrzywdzonych, Lech Łabacz.
Centrala firmy nie chce komentować sytuacji. Anna Nalborska, dyrektor ds. Zasobów Ludzkich firmy Leader Price Polska Sp. z o. o. w przesłanym nam wczoraj oświadczeniu zaznacza, że ?firma nie ma zwyczaju prowadzenia rozmów z pracownikami za pośrednictwem mediów?, zaś z jakimkolwiek komentarzem zamierza powstrzymać się do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
- Po tym, jak odszkodowania wywalczyły osoby poszkodowane przez sieć "Biedronka", uwierzyłam w sprawiedliwość. Mam nadzieję, że i tym razem będzie ona po naszej stronie - podkreśla Karina Sobocińska.
Po kontroli w sklepach Leader Price katowicki oddział Państwowej Inspekcji Pracy przekazał sprawę Okręgowej Inspekcji Pracy w Warszawie.


"Biedronka" na cenzurowanym
Tylko w tym roku PIP skontrolował 229 sklepów "Biedronka" należących do portugalskiej sieci Jeronimo Martins. Wyniki są zastraszające. Blisko połowa placówek prowadziła nierzetelną ewidencję pracy! Aż 30 proc. niewłaściwie rozliczało czas pracy, tym samym nie wypłacało nadgodzin, zaś 40 proc. sklepów nie zapewnia pracownikom dobowego i tygodniowego wypoczynku. To jednak nie wszystko. Jak informuje Danuta Samitowska, rzecznik Głównego Inspektora Pracy, w 68 proc. sklepów "Biedronka", czas pracy w harmonogramach jest niewłaściwie planowany. W przeważającej liczbie sklepów dostępny dla pracowników regulamin pracy zawierał zapisy niedostosowane do aktualnego stanu prawnego. Firma nie przekazała do wiadomości pracowników znowelizowanego w marcu tego roku regulaminu pracy, który znany był tylko w siedzibie spółki.
W oświadczeniu PIP czytamy m. in.: "Pracodawca bezpodstawnie obniżał wysokość należnego pracownikom wynagrodzenia za pracę poprzez niewykazywanie w ewidencji czasu pracy wykonywanej w godzinach nadliczbowych".
Wielu pracowników dochodziło swoich roszczeń w sądzie. Pierwszy wyrok zapadł w Elblągu. Bożena Łopacka wywalczyła 35 tys. zł odszkodowania za 2,6 tys. godzin nadliczbowych.


Przemysław Pogłódek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach:
Kontrola w gliwickich sklepach zakończyła się we wrześniu. Okazało się, że firma prowadziła nierzetelnie ewidencję czasu pracy. Centrala firmy powoływała się na tzw. zadaniowy czas pracy, którym objęci byli pracownicy piastujący kierownicze stanowiska. Taki zapis pojawił się jednak w regulaminie dopiero w czerwcu tego roku. Zdarzały się zaległości w wypłacie dodatków za pracę w porze nocnej i w godzinach nadliczbowych. Sprawę przekazaliśmy do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie, który podejmie dalsze kroki, gdyż jest właściwy terytorialnie z uwagi na siedzibę firmy.

Grzechy główne hipermarketów
- 53 proc. placówek nie wyraża zgody na udzielanie zaległych urlopów wypoczynkowych
- 34 proc. nieprawidłowo prowadzi ewidencję czasu pracy
- 12 proc. zatrudnia pracowników w warunkach dobowego i rocznego limitu godzin nadliczbowych
- 11 proc. wypłaca wynagrodzenia z poślizgiem
- 17 proc. nie płaci za godziny nadliczbowe, 6 proc. nie płaci za pracę w porze nocnej
- 25 proc. nie wypłaca ekwiwalentu za urlop

Kontrole inspekcji wykryły 278 wykroczeń, najwięcej z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Inspektorzy pracy skierowali 11 wniosków o ukaranie do sądów, a 146 osób ukarali grzywną nałożoną w drodze mandatu karnego na kwotę 42.350 zł. Spośród prowadzonych przez sądy spraw, 4 zostały rozstrzygnięte przez orzeczenia kary grzywny w łącznej wysokości 8 tys. zł. Około 16 proc. pracowników kontrolowanych hipermarketów nie otrzymało do tej pory należnych im świadczeń. Tylko po interwencjach PIP w latach 2001-2003, 14.685 pracowników otrzymało należne im świadczenia wynikające ze stosunku pracy na sumę prawie 2 mln zł.
(Na podst. raportów Państwowej Inspekcji Pracy z ostatnich trzech lat.)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto