MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prawda o bezrobociu: Program "Pierwsza szychta"

Teresa Semik
Edyta Ratajczak uczy się na fryzjerkę u Mari Włodarz w katowickim salonie przy ul. Warszawskiej. Fot. K. Trojok
Edyta Ratajczak uczy się na fryzjerkę u Mari Włodarz w katowickim salonie przy ul. Warszawskiej. Fot. K. Trojok
Nauka zawodu nastoletniego absolwenta gimnazjum kosztuje ponad 7.000 zł. Przyuczenie bezrobotnego, by mógł być takim samym fryzjerem, lakiernikiem czy cukiernika kosztuje ponad 13.000 zł.

Nauka zawodu nastoletniego absolwenta gimnazjum kosztuje ponad 7.000 zł. Przyuczenie bezrobotnego, by mógł być takim samym fryzjerem, lakiernikiem czy cukiernika kosztuje ponad 13.000 zł. Dlaczego tak drogo? I dlaczego spośród stu pierwszych uczestników kursu na zajęcia zgłosiło się zaledwie dwudziestu?

Dziś w naszym cyklu "Prawda o bezrobociu" opisujemy akcję "Pierwsza Szychta". To kolejna próba aktywizacji samych bezrobotnych, ale także i pracodawców, głównie rzemieślników. I to szkolenie, będące przyuczeniem do nowego zawodu, jest skierowane do dorosłych. Jak potrafią z niego skorzystać? Ile to kosztuje i skąd pochodzą pieniądze? Do kogo adresowany jest ten program?

Poczytajcie! A my czekamy na głosy naszych Czytelników w dyskusji o polskim bezrobociu i ocenę walki z tym zjawiskiem, pod adresami mailowymi: [email protected] oraz [email protected]

Do nauki bezrobotnego dopłaca Unia Europejska, ale także budżet państwa. Katowicka Izba Rzemieślnicza oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości, która od dziesięcioleci zajmuje się praktyczną nauką zawodu młodocianych uczniów, teraz w ramach Programu Inicjatywy Wspólnotowej Equal realizuje projekt nazwany projekt "Pierwsza Szychta" i uczy bezrobotnych w wieku od 18 do 49 lat. Otrzyma na to w sumie 3.360.000 zł i wyposaży w nowe umiejętności 150 osób.

- Bezrobotni otrzymują wyższe stypendia od uczniów szkół zawodowych, otrzymują poczęstunek, materiały biurowe - wylicza Piotr Bastek, koordynator współpracy zagranicznej i staży zawodowych w katowickiej Izbie Rzemieślniczej.

Bezrobotni wiedzą, że przysługuje im stypendium w wysokości 424 zł brutto na miesiąc oraz zwrot pieniędzy za dojazdy na kursy. Wystarczy przedstawić bilet miesięczny wypisany na ich nazwisko, a otrzymają 96 zł. Za szkolenie czerwcowe w kasie Izby mogli pobrać pieniądze dopiero w połowie lipca.

Edyta Ratajczak z Sosnowca nie przedstawiła żadnego biletu, bo nie stać jej na wyłożenie 96 zł - tyle kosztuje miesięczny. Nigdy nie miała stałego zatrudnienia, teraz uczy się na fryzjerkę i jest pełna nadziei, że jej życie nareszcie się zmieni.

- Wyłożę pieniądze na jej bilet miesięczny, nie wiedziałam, że ma takie kłopoty - mówi Maria Włodarz, która od sierpnia uczy panią Edytę zawodu w katowickim salonie przy ul. Warszawskiej.

W podobnej sytuacji jest Henryk Cieślowski, który sam wychowuje dziecko, a jest bez pracy od 6 lat. Teraz zdobywa umiejętności budowlane.

- Nie stać mnie na taki bilet - potwierdza.

Piotr Bastek nie widzi możliwości pomocy tym ludziom.

- Mamy złe doświadczenia z poprzednich kursów. Uczestnicy wzięli pieniądze za przejazdy i już się więcej nie pojawili - wyjaśnia.

150 bezrobotnych przeszkolonych zostanie w trzech grupach. Rekrutację pierwszej pięćdziesiątki rozpoczęto w lutym 2006 roku. Na ogłoszenia w prasie zareagowało 100 osób. Piotr Bastek przypomina, że nie posiadali się z radości. Rozmowy kwalifikacyjne przeprowadzono w lutym i marcu, przygotowano nawet listę rezerwowych, ale w maju okazało się, że do czerwcowych zajęć wyraża chęć nie więcej niż 20 osób i trzeba było robić dodatkowy nabór. Udało się skompletować zaledwie 42 osobową grupę. Jest w niej tylko 16 kobiet, a jak zakładał autor projektu "Pierwsza szychta" - Piotr Suliga z Izby Rzemieślniczej, szkolenia adresowane miały być przede wszystkim do kobiet.

- Te wszystkie kursy są dobre dla tych bezrobotnych, którzy sami chcą sobie pomóc. Na siłę nikt tu nie zostanie - mówi Łukasz Pawełek, bezrobotny od 5 lat. - Nie mam zawodu, kształcę się na instalatora sanitarnego i wierzę, że teraz mi się poszczęści.

Podobnie, jak pani Edyta, ma też szczęście do nauczyciela zawodu. Uczy się w świętochłowickim Budlepie i - jak dodaje - "pracodawca traktuje mnie poważnie".

Nie wszyscy mają takie samo doświadczenie. - Traktują nas jak dzieci, a my ten czas mamy dawno za sobą - skarżą się inni.

Rzemieślnik, który zgodzi się przyjąć na praktykę bezrobotnego z "Pierwszej szychty", otrzymuje miesięczne za jego naukę 800 zł brutto. Jak się okazuje, nie jest to wystarczająca zachęta.

- Są kłopoty, żeby w ogóle znaleźć pracodawców dla tych kursantów - tłumaczy Piotr Bastek. - Pracodawcy rzeczywiście przywykli do pracy z nastoletnimi uczniami. Być może mają obawy przed pracą z dorosłymi i dość niechętnie włączają się do naszego projektu. Liczymy, że zmienią zdanie po pierwszym kursie.

Relacje mistrz-uczeń przyjęto za podstawę kształcenia bezrobotnych w ramach Equala. Przedsiębiorcy są mistrzami w zawodzie i mają jednocześnie uprawnienia pedagogiczne. Niewątpliwie w pracy z osobami dorosłymi muszą zmienić swoje dotychczasowe praktyki.

- Uczennicę szkoły zawodowej kształcę 3 lata, na przyuczenie do zawodu osoby dorosłej mam znacznie mnie czasu. Muszę zdążyć w pięć miesięcy - mówi Maria Włodarz właścicielka salonu fryzjerskiego.

"Pierwsza szychta" potrwa do połowy 2008 roku. Należy oczekiwać, że następne kursy pójdą sprawniej. Bezrobotni skarżą się na organizacyjny chaos. Rekrutacja odbyła się w lutym, ale bezrobotni nie wiedzieli do ostatnich dni maja, co dalej. W ostatniej chwili zostali poinformowani, że w czerwcu zaczynają 10-dniowe zajęcia z "aktywizacji". W połowie lipca jeszcze nie wiedzieli, kiedy rozpoczynają staż, w jakim zakładzie, jak będą dojeżdżać do pracy i za co.

Na co idą pieniądze?

Nauką zawodu w ramach „Pierwszej szychty” ma być objętych w sumie 150 bezrobotnych.

Na co pójdą pieniądze?
Rekrutacja, za którą odpowiedzialna jest Śląsko-Dąbrowska „Solidarność”
ogłoszenia w prasie i reklamy 12.000 zł
wynagrodzenie dla pracownika 16.000 zł
pensje doradców zawodowych 18.000 zł
Oddelegowany do rekrutacji pracownik „Solidarności” ma opłacone z Equela pensje przez 8 miesięcy, a dwaj doradcy zawodowi — przez 6 miesięcy.

Szkolenie ogólne — aktywizujące, za które odpowiedzialna jest Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej, Ośrodek Kształcenia Samorządu Terytorialnego im. Waleriana Pańki w Katowicach
wykładowcy 54.000 zł
dojazdy kursantów 8.250 zł
stypendium kursantów 31.800 zł
wynajęcie sali 18.000 zł
catering 52.500 zł
materiały 1.050 zł
Szkolenie aktywizujące jednej grupy trwa trwa 10 dni po 8 godzin.

Szkolenie zawodowe — teoretyczne, za które odpowiedzialna jest Izba Rzemieślnicza oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach

wykładowcy 249.480 zł
dojazdy kursantów 24.750 zł
stypendium kursantów 95.400 zł
wynajęcie sali 46.200 zł
catering 242.012 zł
materiały 2.100 zł
przygotowanie do egzaminu 37.500 zł
Przewidziano 264 godziny teorii

Szkolenie praktyczne, za które odpowiedzialna jest Izba Rzemieślnicza oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach
nauczyciele zawodu 600.000 zł
dojazdy kursantów 82.500 zł
stypendium kursantów 318.000 zł
ubezpieczenie 63.000 zł
badania lekarskie 8.100 zł
egzamin 30.000 zł
Praktyczna nauka zawodu trwać ma 800 godzin.

W sumie koszty wykształcenia 150 bezrobotnych wynieść mają prawie 2 mln zł (1.964.642). Do wydania z funduszów Equala pozostaje ponad 1 mln 360 tys., które przeznaczone zostaną na wydatki administracyjne, na realizacji tzw. współpracy międzynarodowej austriacko-cypryjsko-niemiecko-polskiej. Podróże zagraniczne w ramach „Pierwszej szychty” są skromne.

Ważną pozycją jest natomiast „monitoring zapotrzebowania pracodawców na konkretne zawody i specjalności”. Innymi słowy — jacy specjaliści są poszukiwani na lokalnym rynku pracy.

— Chcieliśmy się upewnić, że nie będziemy „szkolić do bezrobocia” — wyjaśnia Piotr Suliga, autor projektu.

Monitoring sprowadził się do sporządzenia 525 ankiet telefonicznych i 216 ankiet bezpośrednich u pracodawców. Zarobiło na tym 34 studentów Wydziału Nauk Społecznych w sumie 25.000 zł.

Za opracowanie tych ankiet i przygotowanie raportu na temat oczekiwań rynku pracy odpowiedzialnych jest 8 pracowników Wojewódzkiego Urzędu Pracy wskazanych przez dyrektora Przemysława Koperskiego. Za pracę „po godzinach” przez 3-4 miesiące otrzymają w sumie 30.000 zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zakaz handlu w niedzielę. Klienci będą zdezorientowani?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Prawda o bezrobociu: Program "Pierwsza szychta" - Wisła Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto