Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prośba o cud dla małego Michałka

Agata Pustułka
Michałek jest wesołym dzieckiem, raczkuje i zaczyna gaworzyć
Michałek jest wesołym dzieckiem, raczkuje i zaczyna gaworzyć
Wiem, że proszę o cud - mówi Krystyna Wolwiak, dyrektor domu dziecka w Mysłowicach. Cudem byłaby adopcja śmiertelnie chorego chłopca - półtorarocznego Michała, odebranego rodzicom przez sąd.

Wiem, że proszę o cud - mówi Krystyna Wolwiak, dyrektor domu dziecka w Mysłowicach.

Cudem byłaby adopcja śmiertelnie chorego chłopca - półtorarocznego Michała, odebranego rodzicom przez sąd. Maluch ma przed sobą 14 - 15 lat życia.

Chyba, że stanie się kolejny cud i medycyna zrobi tak ogromny postęp, by wyleczyć Michała, który cierpi na genetycznie uwarunkowany niedobór kinazy glicerowej. Jego organizm nie rozkłada do końca tłuszczów. Tworzy się błędne koło. U zdrowego człowieka tłuszcze są źródłem energii. U Michała to niemożliwie. Zawsze będzie więc słabszy od rówieśników.

Jakby tego było mało stwierdzono u niego dystrofię mięśniową Duchenne, czyli zanik mięśni i prawdę mówiąc jeden Bóg wie, jak to genetyczne, podwójne dziedzictwo wpłynie na rozwój chłopca.

Dzieci chorych tak jak Michał żyje w Polsce niewiele. Jego sytuacja jest jednak wyjątkowo tragiczna. Mama i tata nie potrafili się nim opiekować. Zawiedli go. Zostawili samego. Dzisiaj Michał jest ślicznym, wszędobylskim dzieckiem. Nie ma oczywiście pojęcia o zaprogramowanej w genach chorobie.

Niezwykle interesuje się budową czerwonej lokomotywy i misiem, którego chce odebrać koleżance z grupy - Zuzi, szczupłej dwulatce tak jak on odebranej rodzicom.

Jest piękny i coraz mądrzejszy. Cudownie się uśmiecha, raczkuje i zaczyna gaworzyć. Zresztą popatrzcie w jego oczy. Są jak ogromne brązowe kasztany.

- Marzymy o tym, by znalazł się ktoś, kto pokaże Michałowi morze i góry, da poznać smak domowego obiadu, może zdąży nauczyć go jeździć na rowerze - wyjaśnia Krystyna Wolwiak. - Michałowi może pomóc rodzina z wielkim sercem, taka która nie boi się trudów. Wierzę, że tacy ludzie gdzieś są i na naszego Michała czekają.

Adopcja śmiertelnie chorego chłopca - półtorarocznego Michała, odebranego rodzicom przez sąd - to marzenie Krystyny Wolwiak, dyrektorki domu dziecka w Mysłowicach. Chłopiec ma przed sobą kilkanaście lat życia. Pracownice domu dziecka chcą, aby były to lata szczęśliwe, marzą żeby Michał trafił do cudownej rodziny, która pokocha go jak własne dziecko.

Michał opuścił rodzinny dom kiedy miał 24 dni. Jak napisała w raporcie do sądu pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej był wyniszczony i odwodniony, życie tliło się w nim jak gasnąca zapałka. Alarm wszczęła pielęgniarka środowiskowa, którą podczas odwiedzin w mieszkaniu Michała zaniepokoił stan maluszka. Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Odebranie praw rodzicielskich było formalnością.

Michał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach nabrał sił. Wprost ze szpitalnej sali trafił do domu dziecka w Mysłowicach. Jednak dr Barbarze Cabalskiej, która opiekuje się dziećmi w placówce, wciąż nie dawało spokoju, że chłopczyk jest słabszy od innych. Znów znalazł się w szpitalu. - I wrócił z diagnozą, która nic kompletnie nam nie mówiła. Była zbiorem niezrozumiałych słów - opowiada Krystyna Wolwiak.

Deficyt kinazy glicerolowej. Jedna z lekarek powiedziała im, że to tak jakby ktoś chorował na cukrzycę, a jeszcze nie wynaleziono insuliny.

Oczywiście pierwszym źródłem wiedzy stał się inter-net. Ale pod hasłem deficyt kinazy glicerolowej dyrektor Wolwiak nie znalazła wielu informacji, które pomogłyby w ratowaniu Michała. Tylko jedno przykazanie - o stosowaniu niskotłuszczowej diety mogli w domu dziecka wprowadzić od zaraz. - I Michał je z ochotą pulpeciki, rosołki na filecie z kury - uśmiecha się dr Cabalska.

- Jednak za wszelką cenę chcieliśmy Michałowi pomóc. Rozesłaliśmy wici nawet za ocean. Niestety okazało się, że nie ma na schorzenie Michałka lekarstwa. Medycyna jest bezradna. Na szczęście w jego przypadku nie mamy do czynienia z ciężką postacią choroby. Jest jednak jasne, że przede wszystkim musimy zadbać o jakość jego życia, uczynić je maksymalnie wolnym od trosk, drobnych przeziębień, które bardziej niż innym dzieciom mogą zaszkodzić, zaprzepaścić dotychczasowe osiągnięcia Michała %07- mówi dyrektor domu dziecka.

Chłopczyk ma w domu dziecka fantastyczną opiekę. Zapewnioną pomoc rehabilitanta i wolne ramiona opiekunek. Krystyna Wolwiak zadbała, żeby został ochrzczony. Nawet została jego chrzestną matką. To była bardzo wzruszająca uroczystość, a ksiądz, który udzielał sakramentu zrobił dla Michała wyjątek i chrzest odbył się w domu dziecka.

- Kochamy Michała, ale musimy dzielić nasz czas i miłość na piątkę maluchów. Michał potrzebuje szczególnej opieki - mówi Krystyna Wolwiak. %07- Jeśli chodzi o adopcję jest naszym absolutnym priorytetem. Gdy nie uda się w Polsce, będziemy szukać za granicą. Nie odpuścimy. Michał ma tylko nas.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto