Przeciętne wynagrodzenia w naszym regionie należą do najwyższych w kraju

Strajki w kolejnych branżach dowodzą, że w Polsce rozpoczął się płacowy wyścig. W tym roku oraz w przyszłym wynagrodzenia w naszej gospodarce mają rosnąć nawet o 5 proc. rocznie - prognozują eksperci. W wielu branżach, które rozwijają się szczególnie szybko - na przykład w budownictwie - wzrost płac może wynieść nawet kilkanaście procent. Wszystko za sprawą dobrej koniunktury gospodarczej w Polsce oraz rosnącego eksportu na rynki unijne.

Regionalne różnice

Najszybciej płace rosną w tych miejscowościach, które przyciągają duże inwestycje zagraniczne - takich jak Kraków, czy Wrocław. Jak jednak wynika z raportu firmy doradczej HRK Partners SA na temat regionalizacji wynagrodzeń, płace w największych miastach w Polsce są wciąż niższe od wynagrodzeń w Warszawie - w przypadku dyrektorów o blisko 10 proc., a w odniesieniu do pracowników wykonawczych - o ok. 35 proc.

Jak wygląda na tym tle nasz region? Z danych statystycznych wynika, że przeciętne wynagrodzenia w województwie śląskim należą do najwyższych w kraju (patrz wykres). Mimo to w ogólnopolskim wyścigu płacowym mamy często mniejsze szanse niż inni. W naszym regionie jest bowiem ciągle wiele przedsiębiorstw, w których większość udziałów posiada Skarb Państwa. - W kopalniach należących do naszej spółki wzrost wynagrodzeń uzależniony jest o rocznego wskaźnika wzrostu płac przyjętego w ramach komisji trójstronnej - wyjaśnia Ryszard Fedorowski, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego. - Nie możemy przekroczyć tego wskaźnika, mam wrażenie, że związki zawodowe dobrze to rozumieją, dlatego nie dochodzi do nieporozumień na tym tle.

Ile ten wskaźnik wyniesie w przyszłym roku? Na razie nie wiadomo, negocjacje w tej sprawie jeszcze trwają, choć powinny zakończyć się do 1 grudnia. Jan Guz przewodniczący OPZZ proponuje, by wskaźnik przeciętnego wzrostu wynagrodzeń w 2007 r. był nie mniejszy niż 4,3 procent.

Poszukiwany specjalista

Eksperci twierdzą, że polskie płace muszą rosnąć, bo w wielu branżach zaczyna brakować fachowców. Z analiz przeprowadzonych przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" wynika, że 75 proc. ankietowanych przedsiębiorców ma problemy ze znalezieniem pracowników. Obserwacje te potwierdza Piotr Suliga z Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach. - W ramach projektu Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL "Pierwsza Szychta" w tym roku zrealizowaliśmy kompleksowe badanie dotyczące śląskiego rynku pracy - mówi Suliga. - Bardzo ważnym elementem tych badań jest lista rzemieślniczych zawodów aktualnie najbardziej poszukiwanych przez pracodawców.

Śląscy rzemieślnicy zamierzają w najbliższym czasie zatrudnić m. in. fryzjerów, mechaników, piekarzy, cukierników, blacharzy samochodowych, murarzy, stolarzy i malarzy. - Trzeba jednak podkreślić, że oferty zatrudnienia dotyczą głównie specjalistów posiadających konkretne umiejętności i doświadczenie w danej branży - dodaje Suliga.

Wysokie koszty pracy

Niestety - ze względu na wysokie koszty pracy w Polsce przedsiębiorcy, aby pozostać konkurencyjnymi, generalnie mogą oferować swoim pracownikom stosunkowo niskie zarobki. - Paradoks polskiego rynku pracy polega na tym, że poszukiwani są specjaliści z doświadczeniem, ale oferowane jest im wynagrodzenie pracownika niewykwalifikowanego - dodaje ekspert z Izby Rzemieślniczej.

Te obserwacje potwierdza Krystian Ortlieb, właściciel firmy Spotlight z Ciska. - Wiele polskich firm musi stoczyć pośredni lub bezpośredni pojedynek o rynek z firmami chińskimi - a wiadomo, jak niskie są tam koszty pracy - wyjaśnia Ortlieb. - To sprawia, że przy naszych narzutach na płace - wszystkich tych składkach i podatkach - pracownicy nie dostają na rękę tyle, ile by chcieli zarobić.