Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed wojną śląskie nauczycielki obowiązywał celibat

Grażyna Kuźnik
Hermina Chotek i Adolf Szuta – to zdjęcie kosztowało ją utratę pracy.
Hermina Chotek i Adolf Szuta – to zdjęcie kosztowało ją utratę pracy.
Młode, wykształcone kobiety, które chciały pracować w szkole na Śląsku, nie mogły wychodzić za mąż. Żeby uczyć, musiały być samotne. Sejm Śląski, opierając się na starych pruskich przepisach uznał w 1926 roku, że ...

Młode, wykształcone kobiety, które chciały pracować w szkole na Śląsku, nie mogły wychodzić za mąż. Żeby uczyć, musiały być samotne. Sejm Śląski, opierając się na starych pruskich przepisach uznał w 1926 roku, że miejsce mężatek, nawet z najlepszym zawodowym przygotowaniem – jest w domu.
Córka jednej ze zwolnionych wtedy z pracy nauczycielek, Kazimiera Pyka, mieszkanka Koszęcina pamięta, jak wielu kobietom ustawa celibatowa złamała życie. Niektóre wybierały staropanieństwo, inne rezygnowały z pracy. Jej matka, Hermina Chotek przełamała dyskryminację.

Miała 23 lat, kiedy musiała wybierać: dalsza praca w Publicznej Szkole Powszechnej w Białej czy narzeczony, Adolf Szuta, również nauczyciel. – To dla mamy był dramat – opowiada ich córka. – Była jedną z pierwszych nauczycielek na Śląsku, prawdziwym pedagogiem uwielbianym przez dzieci. Skończyła Prywatne Seminarium Nauczycielskie Żeńskie im. św. Hildegardy w Białej. Stale się dokształcała, nauczanie było jej pasją. Była niezależna, doceniana. Gdy wyszła za mąż, musiała zrezygnować z ambicji i z własnych dochodów.

Kochał całe życie
Przez kilka lat pierszych niepodległości kobiety włączały się w odbudowę państwa polskiego, wiele z nich kształciło się zawodowo, emancypowało. Dopiero w 1926 roku Sejm Śląski przypomniał sobie o pruskim zakazie pracy dla mężatek i 29 marca podtrzymał go w mocy.

Kobiety z innych regionów Polski rozpoczęły walkę o prawa śląskich nauczycielek do pracy i do małżeństwa. Alarmowano, że jest to naruszenie zasad polskiej Konstytucji, że powrót do średniowiecza. Ale Sejm Śląski nie dał się przekonać.

Ustawa obowiązywała już osiem lat, gdy Adolf Szuta ośmielił się poprosić o rękę Herminę Chotek. – Wiedział oczywiście, z czym to się wiąże. Przepisy jego z kolei zmuszały do założenia rodziny. Miał 28 lat, wygrał konkurs na kierownika szkoły w gminie Cieszowa koło Lublińca. Nie dostałby posady, gdyby nie był żonaty. I tak długo czekał, bo znali się od dzieciństwa, wiele lat byli narzeczeństwem – mówi pani Kazimiera.

Pochodzili z jednej wsi, Straconki. Rodzina była bardzo patriotyczna. – Ojciec kochał ją przez całe swoje życie – wspomina córka. – Mama była szczupła, o długich, ciemnych włosach, pięknych oczach, zgrabna. Ojciec był przystojny i mądry. Wspierał mamę, gdy się dokształcała, ale chciał ją poślubić, chciał też awansować. Mama w końcu powiedziała tak.

Upór i podstęp
Młoda para zamieszkała w 1934 roku w budynku szkolnym w Cieszowie. Tylko ściana dzieliła ich od klasy, gdzie uczyła inna nauczycielka, panna Zofia Szczerbicka. Uczniowie mówili głównie po niemiecku lub gwarą.

– Zofia wybrała pracę. Pod koniec życia wyznała mi, że ustawa celibatowa ją unieszczęśliwiła. Żałowała, że nie ma dzieci, rodziny, że nie wyszła za mąż, gdy był na to czas – mówi pani Kazimiera.
Hermina nie może uczyć oficjalnie w klasie. Ale nie znosi bezczynności. Zaczyna uczyć ukradkiem, co nazywa się pracą społeczną. – Po południu organizowała zajęcia dla dzieci i młodzieży. Czyta im dobre książki, opowiada o historii, uczy recytacji, a także śpiewu. Dziewczęta uczą się haftowania i szydełkowania, bo mama w tych dziedzinach była doskonała. Te zajęcia zaczynają być sławne – dodaje córka.

W okolicy Lublińca brakuje polskich nauczycieli. Dlatego władze nie protestują; nawet życzliwie zaczynają przyglądać się pracy Herminy Szutowej. Młoda nauczycielka nie przerywa zajęć po urodzeniu córki i syna.

– Mama uczyła, tyle że za darmo, przez dwa lata. W końcu Związek Nauczycielstwa Polskiego w Lublińcu zmiękł. W drodze wyjątku została zatrudniona na pół etatu w szkole, gdzie kierownikiem był jej mąż. Uczyła setkę dzieci. Przełamała dyskryminację. Pokazała, jak bezsensowny to był zakaz – podkreśla Kazimiera.

Jego decyzja
We wrześniu 1939 roku Adolf Szuta zostaje zmobilizowany jako podoficer. Dostaje się z Armią Kleeberga do niemieckiej niewoli w Falinngbostel. Hermina ukrywa się z dziećmi u rodziny w Lipniku pod Bielskiem. Gdy odmawia podpisania volkslisty, jako jedyna kobieta w w fabryce amunicji obsługuje na trzy zmiany wiertarkę.

– Prowadziła też tajne nauczanie. Bardzo ryzykowała. W dni świąteczne przymusowo kopała okopy. A była przecież drobną kobietą – wspomina córka.

Już wiedziała, że mąż żyje. Ale gdy wojna się skończyła, nie wracał. – Wyjechał do Francji. Wiedział już, co dzieje się w Polsce. Namawiał mamę, żeby do niego przyjechała. Odpowiedziała, że jej miejsce jest w kraju. Jeśli on tak nie uważa, niech zostanie tam, gdzie jest – wzdycha córka.
Wrócił ostatnim transportem. Spotkało go to, czego się spodziewał. Szykany, niechęć do sanacyjnego nauczyciela, brak pracy. – UB prowadziło przeciwko niemu śledztwo, ale nie zakończyło się wyrokiem. Ojciec musiał jednak znowu jechać do lasów koło Lublińca, zejść władzy z oczu – wymienia Kazimiera.
Oboje w Cieszowej zostali serdeczni przyjęci. Ludzie im pamiętali, jacy byli przed wojną. I w końcu Hermina Chotek-Szutowa, której z powodu miłości do męża odebrano prawo do pracy, została kierowniczką szkoły. Przepracowała w zawodzie nauczycielskim ponad 40 lat.


Śląska osobliwość
Sejm Śląski dość długo przygotowywał ustawę „w sprawie rozwiązania stosunku służby nauczycielskiej wskutek zawarcia przez nauczycielkę związku małżeńskiego”. Pod koniec 1925 roku do zwolnienia wytypowano 262 nauczycielki, zatrudnione w szkołach powszechnych. Niektóre pracowały już dziesięć lat. Traciły prawa emerytalne, odprawy były niskie. W rzeczywistości prawo surowo karało nauczycielki wychodzące za mąż.

Ustawę uchwalono 29 marca 1926 roku, przyjmując stwierdzenie, że tego rodzaju przepisy nie pozostają w sprzeczności z Konstytucją RP ani też z założeniami konwencji genewskiej. Przepisy zostały zatwierdzone dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej. Co roku zwalniano ze śląskich szkół kilkadziesiąt nauczycielek, które zdecydowały się na małżeństwo.

Ustawa nie spełniła oczekiwań: nie przyniosła oszczędności budżetowych, dezorganizowała pracę w szkołach. Za to ośmieszała Ślązaków. W latach 30. potępił ją „Gość Niedzielny”, twierdząc, że wiele nauczycielek unika teraz małżeństwa, wybierając pracę i nielegalny związek. Dopiero dążenia władz polskich do likwidacji odrębności śląskiej spowodowały, że 9 kwietna 1938 roku Sejm RP uchylił ustawę celibatową.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto