Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca choruje

Anna Góra
Miałem zwolnienia lekarskie, kontaktowałem się z ZUS-em i zostałem na lodzie, bez pieniędzy – skarży się Szczepan Skrzypiec. fot. karina trojok
Miałem zwolnienia lekarskie, kontaktowałem się z ZUS-em i zostałem na lodzie, bez pieniędzy – skarży się Szczepan Skrzypiec. fot. karina trojok
Choroba może zrujnować małego przedsiębiorcę i prowadzoną przez niego firmę. Wystarczy nie opłacić w terminach składek na ubezpieczenie chorobowe i ubezpieczenie społeczne.

Choroba może zrujnować małego przedsiębiorcę i prowadzoną przez niego firmę. Wystarczy nie opłacić w terminach składek na ubezpieczenie chorobowe i ubezpieczenie społeczne. Przekonał się o tym Szczepan Skrzypiec z Katowic.

Szczepan Skrzypiec ma własną firmę – mały sklepik i lokal gastronomiczny. W październiku 2001 roku rozłożyła go choroba – prawie całkowicie stracił głos. Przez pół roku leczył się laryngologicznie. W międzyczasie zaczął chodzić również do neurologa.

– Ale w marcu 2002 r. zostałem wezwany na badanie kontrolne do lekarza orzecznika ZUS. Stwierdził, że choruję niezasadnie, więc za kolejne miesiące nie należy mi się zasiłek chorobowy. Mimo że nadal miałem zwolnienie lekarskie od neurologa, zostałem bez świadczeń.


Fatalna choroba

15 kwietnia znowu stracił głos. Pojechał do ZUS-u, by zobaczyć się z panią doktor orzecznik, która go badała, ale jej nie zastał. Inny pracownik oddziału z którym rozmawiał, poradził mu, żeby złożył wniosek o świadczenie rehabilitacyjne. Ale wniosek został odrzucony. Mężczyzna nie otrzymał go także po odwołaniu do sądu pracy.

– W tym czasie nie płaciłem składek, bo nie miałem z czego. Lokal gastronomiczny prowadzę sam, więc był w tym czasie zamknięty i ponosiłem straty. Poprosiłem o pomoc pracowników
ZUS-u, ale poradzili mi, żebym nie opłacał składek do czasu zakończenia sprawy w sądzie. Miałem też nadpłacone dwa miesiące w 2001 r. i poprosiłem o przeniesienie tych składek na konto powstałych później zaległości, ale ZUS ani mi tych pieniędzy nie zwrócił, ani nie przeniósł.

A jednak niezdolny do pracy

Żeby się bardziej nie pogrążać nasz Czytelnik powrócił do pracy. Ale pech chciał, że w październiku 2002 r. znowu zachorował. Znowu stanął u lekarza orzecznika na badaniu. Okazało się, że ma również inne schorzenia, które powodują jego niezdolność do pracy m.in. choroba serca. Do 16 kwietnia 2003 r. miał uznaną czasową niezdolność do pracy, ale zasiłku chorobowego nie otrzymał ze względu na przerwę w ubezpieczeniu. W kwietniu lekarz orzecznik uznał go za niezdolnego do pracy na dłużej i na tej podstawie ZUS przyznał mu prawo do renty. Wcześniej jednak zażądał nadpłacenia składek za okres od kwietnia do października 2002 r.

– Zapłaciłem zadłużenie za okres choroby, ale okres ten nie został mi zaliczony jako składkowy i nie mam prawa do zasiłku chorobowego za tamten okres. Nie wiem też czy okres za który opłaciłem ubezpieczenie emerytalno-rentowe zostanie mi zaliczony do stażu – mówi zrozpaczony pan Skrzypiec.


Byle ZUS umorzył

Obecnie jego zadłużenie wobec ZUS-u wynosi prawie 4 tys. zł, plus dodatkowe 20 tys. zadłużenia w związku z przerwą w działalności. Starał się o umorzenie tego długu wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, ale sprawa została przez oddział załatwiona odmownie. ZUS twierdzi, że nie ma podstaw do umorzenia, bo „należności z tytułu składek mogą być umarzane tylko w przypadku całkowitej i trwałej nieściągalności” oraz dlatego, że „... nie wykazano ważnego interesu osoby zobowiązanej do opłacania składek”. Szczepan Skrzypiec zwrócił się w tej sprawie ponownie do prezesa ZUS-u.

– Nie wiem czym się kieruje ZUS wydając takie decyzje. Czym są moje zaległości wobec miliardowych długów takich gigantów jakimi są kopalnie, a im się zadłużenie umarza. Starałem się zwrócić przynajmniej część tego zadłużenia, zapożyczając się u znajomych, ale dobra wola tylko mi zaszkodziła. W tej chwili pan Szczepan dostaje 900 zł renty miesięcznie, orzeczonej na kolejne dwa lata. Tyle samo płaci kosztów swojej działalności.

– Z czego będę żył, jeśli ZUS będzie mi jeszcze z tego ściągał zadłużenie? – pyta.



KOMENTARZ:

Teoretycznie nasz Czytelnik sam był sobie winien – nie opłacił składek na ubezpieczenie społeczne. Nieznajomość prawa szkodzi. Ale przecież kiedy przychodził do ZUS-u z wnioskami o zasiłek lub poradę, ktoś go przyjmował, obsługiwał i radził. Dlaczego nie poinformowano go o konsekwencjach nieopłacenia składki chorobowej? Dlaczego nikt nie powiedział o możliwości przywrócenia terminu na jej opłacenie, kiedy jeszcze nie było za późno i mógłby liczyć na korzystne dla siebie rozwiązanie? Przecież pracownicy ZUS-u mają świadomość, że przerwa w ubezpieczeniu chorobowym pozbawia przedsiębiorcę prawa do świadczeń przez kolejne pół roku. Dlaczego właściciel małej firmy musi być tak często pokrzywdzony w kontakcie z instytucją, która skądinąd obraca właśnie jego pieniędzmi. Dlaczego brakuje zasad, które nakazują obsługę klientów z odrobiną serca i zainteresowania?

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto