Sensacyjne wiadomości, które wnoszą nowe informacje do poszukiwań grobu legendarnego Hubala przekazała Joanna Żwirko, ostatnia gospodyni księdza Franciszka Bara, proboszcza w Wąsoszu pod Kłobuckiem w czasie wojny. Kobieta mieszka obecnie w miejscowości Rynarzewo koło Bydgoszczy. W latach 70. prowadziła dom księdzu Barowi. Skontaktowała się z nią Anna Kijak, emerytowana nauczycielka z Wąsosza, która od ubiegłego roku zaangażowana jest w wyjaśnienie zagadki bezimiennej mogiły na starym cmentarzu w Wąsoszu.
- Kiedy rozmawiałam z nią telefonicznie i pytałam, czy ksiądz Bar coś ciekawego jej opowiadał związanego z wojną, pani Joanna powiedziała mi niesamowitą rzecz - mówi.
Ksiądz Bar opowiadał jej, jak w kilka miesięcy po przyjeździe do Wąsosza, będąc pomocnikiem ówczesnego proboszcza księdza Wincentego Spirry został przez niego wysłany z dziwną i tajną misją w Góry Świętokrzyskie.
Młody wówczas ksiądz Bar otrzymał od proboszcza Spirry dokumenty. Miał je zaszyte w ubraniu. Zgodnie z poleceniem proboszcza miał je oddać partyzantom, którymi miał na początku wojny dowodzić jakiś major. - Księdzu Barowi podobno udało się dotrzeć jedynie do jakiegoś księdza, który powiedział mu, że oddziały już nie istnieją, ale obiecał nawiązanie kontaktu z jednym z partyzantów - relacjonuje Anna Kijak. - Ksiądz Bar miał wrócić do tej wsi po dwóch miesiącach. Ksiądz Spirra jednak zrezygnował z kolejnej wyprawy ks. Bara. Miał podobno powiedzieć, że to może być dla młodego duchownego niebezpieczne. Zdaniem Anny Kijak to jeszcze jeden ślad świadczący o tym, że ksiądz Spirra wiedział, kogo Niemcy pochowali w 1940 roku na terenie jego plebanii i że był to właśnie Hubal.
Kolejne informacje uprawdopodobniające, że w Wąsoszu został pochowany Hubal pochodzą od osób, które w latach 50. pracowały na miejscowym starym cmentarzu.
- Jan Zając, robotnik, który pracował przy elektryfikacji naszej wsi, pamięta kamienny krzyż na starym wąsoskim cmentarzu. Wskazał miejsce, gdzie jego zdaniem ten krzyż stał - opowiada Kijak.
Zgodnie z informacjami, jakie byłemu mieszkańcowi Wąsosza Stefanowi Szaflikowi przekazał proboszcz Bar, pod takim krzyżem w 1956 roku spoczął na starym cmentarzu polski oficer. Na jego szczątki, zakopane wcześniej w ogrodzie, przy plebanii wiosną 1940 roku przez Niemców, natrafić mieli robotnicy pracujący przy elektryfikacji Wąsosza. Proboszcz Bar nakazał je w tajemnicy przenieść na stary cmentarz i tam pochować. Inna lokalizacja samotnego krzyża wyjaśniałaby, według Kijak, dlaczego w czasie tegorocznych, wiosennych prac ekshumacyjnych prowadzonych przez naukowców z IPN nie natrafiono na szczątki oficera.
Ponad rok poszukiwań
Pierwszy raz wiadomość o tym, że Hubal może być pochowany w Wąsoszu pojawiła się jesienią 2006.
Wynikało z niej, że w 1956 roku, kiedy wykopywano dół pod słup energetyczny na terenie plebanii, robotnicy natrafili na szczątki człowieka w mundurze wojskowym. Ciało zostało przeniesione na stary cmentarz. Miały być to szczątki Hubala, zakopane przez Niemców w 1940 roku. Sprawą od razu zainteresowały się nie tylko media. W listopadzie 2006 roku do Wąsosza przybyli przedstawiciele instytutu historycznego działającego przy MON. Obfotografowali cmentarz i były ogród plebanii, a także zebrali wiadomości powtarzane w Wąsoszu. Śledztwo w sprawie tajemniczej mogiły podjął IPN. Naukowcy przeprowadzili w maju 2007 roku prace sondażowa w rejonie samotnego krzyża na starym cmentarzu. Nie natrafiono jednak wówczas na szczątki oficera.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?