Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Sadowski - pedant w dżinsach

Maria Klimczyk
Od ponad dwóch lat Przemysław Sadowski jest mężem aktorki Agnieszki Warchulskiej. Para ma rocznego syna Janka.
Od ponad dwóch lat Przemysław Sadowski jest mężem aktorki Agnieszki Warchulskiej. Para ma rocznego syna Janka.
Wysoki szczupły szatyn o piwnych oczach i urodzie przedwojennego amanta. Gdy siedzi w otoczeniu nastolatek, błagających o autograf, wydaje się zagubiony.

Wysoki szczupły szatyn o piwnych oczach i urodzie przedwojennego amanta. Gdy siedzi w otoczeniu nastolatek, błagających o autograf, wydaje się zagubiony. Jakby sława, która nagle wokół niego wybuchła, trochę go przytłaczała. Wystarczy jednak przypomnieć sobie taneczne szaleństwa z Ewą Szabatin... Ten spokój to pozory.

Przemysław Sadowski, 31 lat, zodiakalna Ryba. Urodził się w Hajnówce, ale wychował w Białymstoku. Wspomina te czasy z błyskiem w oczach, zwłaszcza, gdy mówi o piłce nożnej. - Przez niecały rok w Jagiellonii Białystok trenowałem razem z Tomkiem Frankowskim i Markiem Citko. Nie, nie w pierwszej drużynie. W trampkarzach. Miałem wtedy 11 lat, oni trenowali już ze cztery lata. Gdy dołączyłem do tego towarzystwa, to byłem mocno zagubiony - śmieje się Przemek. - Nie żałuję, że nie poszedłem w ich ślady. Dziękuję bardzo, mam fajne życie.

"Karierę" aktorską rozpoczął w drugiej klasie liceum (IV LO w Białymstoku), w teatrze amatorskim PRO przy Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury. - Pierwszą rolę dostałem w sztuce Ernesta Brylla "Życie jawą". Grałem tam generała. Spodobało mi się aktorstwo, zaczynało mnie interesować, wciągać tak bardzo, że pod koniec ogólniaka już wiedziałem, iż szkoła teatralna będzie moim pomysłem na życie - wspomina.

O studiach aktorskich

Najpierw było lalkarstwo na wydziale zamiejscowym warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. - Nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, gdzie trafiłem. Szkoła teatralna, szkoła lalkarska. Przecież to wszystko jedno, bo chodziło o teatr. Po roku stwierdziłem, że to jednak nie to, o co mi chodziło. W końcu Przemysław Sadowski poszedł do łódzkiej "filmówki". Na roku była z nim Anita Sokołowska z "Na dobre i na złe" i Monika Jarosińska z "Samego Życia".

O najważniejszych decyzjach w życiu

Do nich zaliczają się decyzja o pójściu do szkoły aktorskiej, i to, że zdecydowałem się na bycie tak zwanym wolnym strzelcem w Warszawie. Bo choć bardzo kocham teatr, chciałem też grać w filmach. I wiedziałem, że muszę sobie w tym świecie wyrobić pozycję.

O pierwszym filmie

To "Pierwszy milion" Waldemara Dzikiego. Zadzwonił do mnie Witek Holtz, drugi reżyser, i pyta: Czy pan jest gruby? Szukali aktora młodego, ale grubego. Powiedziałem, że jeżeli trzeba, to mogę przytyć, nie ma problemu. Po dwóch miesiącach castingu i zdjęć próbnych zostałem zaangażowany, oczywiście nie do roli "Grubego", którą zagrał Sasza Siemczew, ale do roli "Kurtza". Byłem wtedy na trzecim roku. Poszedłem na zdjęcia do innej roli, a dostałem inną i się na nią zgodziłem. Na planie tego filmu poznałem Agnieszkę. Bardzo dobrze pamiętam dzień, w którym ją zobaczyłem. Mieliśmy razem sceny. Nie, nic wtedy między nami nie zaiskrzyło. Absolutnie nie. Byliśmy w innych związkach. To był układ czysto zawodowy. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała. Ale nic więcej - zaznacza Przemek.

Między Agnieszką Warchulską i Przemysławem Sadowskim zaiskrzyło dopiero dwa lata później. Małżeństwo i założenie rodziny były ważnymi decyzjami osobistymi. - Człowiek boi się tych wielkich słów, że "do końca życia", ale pomyślałem sobie, że warto spróbować. Jesteśmy małżeństwem od 2004 roku. Co sądzę o małżeństwie? No cóż, uważam, że każdy przynajmniej raz w życiu powinien mieć wesele. Nasze życie toczy się normalnym torem. Ja pracuję, żona pracuje, mamy dziecko i już - ucina.

O popularności

Popularność pomaga w załatwianiu wielu spraw, na przykład administracyjnych - śmieje się Przemek.

Popularność ma dla niego inny smak po występie w "Tańcu z gwiazdami". Gdy Przemek idzie ulicą, nie słyszy już "O, ja pana skądś znam". Ludzie wiedzą, skąd go znają. Mroczna strona popularności wiąże się z mediami. To, że Przemek i Agnieszka chronią swoją prywatność, działa jak czerwona płachta na byka. - Ich zainteresowanie bywa bardzo męczące. Wścibskie - precyzuje Przemek. - Nie zgadzamy się na wspólne sesje zdjęciowe z dzieckiem. Nie zapraszam do domu ekipy telewizyjnej i fotografów - mówi Przemek.

O domu

Jest taki ciepły, rodzinny, nasz. Mieszkanie, 57 metrów w bloku, wynik pewnego kompromisu. Kiedy dwoje ludzi z temperamentem i osobowością postanawia stworzyć związek, którego owocem, oprócz wspólnych dzieci, jest też wspólne mieszkanie, to trzeba pójść na kompromis. Moja żona jest trochę bardziej zakręcona. Ja twardo stąpam po ziemi. Więc to mieszkanie jest wypośrodkowane, między lekkim szaleństwem a praktycznością. Szaleństwo? Mamy fajne drzwi do łazienki, takie jak na statku. Z bulajem. Stalowe, fajnie to wygląda.

O miłości

Jest światełkiem, które rozświetla nasze codzienne monotonne życie - mówi Przemek i głos mu mięknie. - Zobaczyłem to światełko w Agnieszce.

O hobby

Gram w bilard. Latem nurkuję tam, gdzie pozwalają mi na to finanse, na przykład w Egipcie i w Chorwacji. Schodzę nawet 40 metrów pod powierzchnię wody. Zimą jeżdżę na nartach na Pilsku, czasem w Austrii - mówi aktor.

O marzeniach

Nie powiem o czym marzę. To bardzo intymna sprawa. Powiem tak: dążę do tego, żeby wszystkie moje marzenia się spełniły. I mam nadzieję, że się nigdy nie spełnią. Bo jak marzenia się spełnią, to już nie ma po co żyć - zauważa Sadowski.

O tym, czego się wstydzi

Kiedyś obgryzałem paznokcie. Pewnego dnia stwierdziłem, że nie to nie wypada. Kosmetyczka zrobiła mi manicure i przestałem. Byłem już wtedy dorosłym mężczyzną. Czasem wstydzę się za kolegów. Za ich ekshibicjonizm, że potrafią sprzedawać swoją prywatność - nie kryje aktor.

O "Tańcu z gwiazdami"

To nieprawda, że "odpadliśmy", bo kręciłem zdjęcia do "Magdy M." Odpadliśmy, bo dostaliśmy mało SMS-ów. Owszem, poczułem ukłucie gdzieś tam w sercu, ale nie był to żaden dramat. Na pewno się z tego powodu nie potnę. To zabawa. Fajnie było, szkoda, że się skończyło - podsumowuje Sadowski.

Przemysław Sadowski

Gwiazda "Klanu", "Więzów krwi", "Samego Życia" i "Magdy M." Czarny golf i spodnie, srebrna marynarka. To kostium na pokazy w centrach handlowych. Bo tak naprawdę lubi dżinsy i T-shirty. Słucha jazzu i smooth jazzu. Normalny facet. Wzruszają go romantyczne komedie.

Pedant. Dba o drobiazgi, choćby te językowe. Gdy podaje nazwiska, to pilnuje, żeby nie popełnić błędu. Siech przez "ch", Holtz przez "tz"...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto