Mało która sesja rad miasta niesie tyle poważnych skutków dla obywateli, co grudniowa. Wtedy uchwala się wszystkie opłaty i podatki lokalne na następny rok. Niektórzy radni już debatują, jak głęboko można golić wyborców.
Podstawą do ustalania opłat i podatków lokalnych są maksymalne stawki ogłaszane przez ministra finansów. Rada gminy może uchwalić niższe - zważywszy choćby, że ludność zbiedniała, a bezrobocie szaleje. Grunt, żeby nie były wyższe. Przyjrzeliśmy się, jakie były stawki w 2003 r. uchwalone w sześciu gminach.
Okazuje się, że w 2003 r. radni często przyjmowali ministerialne maksimum - które równie dobrze może obowiązywać w Marklowicach, jak i w Warszawie, która ma jeden z niższych wskaźników bezrobocia i najwyższe płace w Polsce. Górną granicę stawek przyjęto wszędzie - za wyjątkiem Bielska-Białej - naliczając podatki od budynków mieszkalnych. Z góry też traktowano przedsiębiorców - tylko Tychy i Marklowice, a także w niektórych przypadkach Bielsko-Biała uznały, że nie może się powieść działalność gospodarcza, jeśli za budynek, w którym jest prowadzona, stosuje się kwoty najwyższe dozwolone przepisami. Sumując stawki opłat i podatków lokalnych (najwyższe kwoty) wyliczyliśmy, że najdrożej żyje się w Częstochowie, nieco taniej w Tychach, potem w Katowicach, Bielsku-Białej, Bytomiu i najtaniej - w Marklowicach.
Postanowiliśmy sprawdzić pod koniec roku, jak wypadnie ranking miast wedle opłat i podatków uchwalonych na 2004 r. Minister finansów już podał maksymalne stawki. Czy radni poskromią swoje apetyty?
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?