MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

RAPORT: Plac zabaw, czy wypadków?

Jacek Bombor
Na niektórych placach straszą takie zniszczone karuzele. Wczoraj wojewoda śląski wydał polecenie kontroli m.in. takich placów zabaw. fot. Zygmunt  Wieczorek
Na niektórych placach straszą takie zniszczone karuzele. Wczoraj wojewoda śląski wydał polecenie kontroli m.in. takich placów zabaw. fot. Zygmunt Wieczorek
Administracja osiedla 3 Maja w Czerwionce-Leszczynach, odpowiedzialna za stan urządzeń placu zabaw, gdzie w piątek zginął 5-letni Marcel, nie przeprowadzała należytych kontroli wymaganych przez prawo budowlane - ...

Administracja osiedla 3 Maja w Czerwionce-Leszczynach, odpowiedzialna za stan urządzeń placu zabaw, gdzie w piątek zginął 5-letni Marcel, nie przeprowadzała należytych kontroli wymaganych przez prawo budowlane - powiedziała nam wczoraj wieczorem prokurator Bernadetta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury rejonowej, gdzie wszczęto śledztwo w tej bulwersującej sprawie.

Jak informują stróże prawa, przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej "Karlik" wcześniej zapewniali o istnieniu protokołu z kontroli m.in. feralnej zjeżdżalni. - Jednak okazało się, że nie ma takiego dokumentu - wyjaśnia Breisa.

Dlatego prokuratura chce postawić zarzuty osobom odpowiedzialnym.

Osobne postępowanie prowadzi rybnicki nadzór budowlany, który już zapowiedział ukaranie zarządcy mandatem karnym.

Według nadzoru budowlanego zjeżdżalnia już dawno powinna zostać wymieniona na nową.

Wczoraj na miejscu zdarzenia dokonano oględzin zjeżdżalnia, która spadła na 5-latka. - Była całkowicie zardzewiała, podobnie mocowanie do podłoża - wyjaśnia Breisa.

W związku z tragedią, wojewoda śląski polecił przygotowanie planu natychmiastowej kontroli placów zabaw w całym regionie.

Rybnicka policja weszła do siedziby spółdzielni mieszkaniowej "Karlik", do której należy plac zabaw na osiedlu przy ul. 3 Maja, gdzie w piątek skorodowana zjeżdżalnia przewróciła się na 5-letniego Marcela.

Dziecka nie udało się uratować. Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok.

- Przyczyną zgonu były rozległe stłuczenia, m.in. klatki piersiowej, serca, co wywołało ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową i w konsekwencji zgon - wyjaśnia prokurator Bernadetta Breisa, szefowa Prokuratury Rejonowej w Rybniku, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Dochodzenie dotyczy narażenia chłopca na utratę zdrowia i spowodowanie jego śmierci. Placem natomiast administruje spółdzielnia "Karlik" i to do jej obowiązków należy utrzymanie sprzętów w należytym stanie. Jej przedstawiciele zapewniali policjantów, że posiadają dokumentację z okresowych kontroli urządzeń na placu.

Miało z nich wynikać, że stan urządzeń nie budził zastrzeżeń. Niestety, policjanci nie znaleźli tych dokumentów. Przedstawiciele spółdzielni zapewnili, że dostarczą dokumenty nieco później - wyjaśniała nam prokurator Breisa. Prokuratura ustaliła, że spółdzielnia w 2004 roku w lipcu pomalowała elementy na placu zabaw. Stwierdzono wówczas, że obiekt jest bezpieczny.

Wiceprezes "Karlika", Władysław Letyński, zapewnił nas wczoraj, że w ciągu ostatnich dwóch lat podlegli mu pracownicy nie kwestionowali stanu technicznego zjeżdżalni.

- Faktem jest, że obiekt ma ponad 20 lat - przyznaje Letyński.

Jak często odbywają się kontrole placów zabaw? - Gruntowne kontrole przeprowadzamy zawsze po sezonie letnim, czyli jesienią - wyjaśnia. Wiceprezes zapewnia, że jego spółdzielnia wymienia stopniowo stare urządzenia na nowe, bardziej nowoczesne i funkcjonalne. Urządzenia przy ul. 3 Maja nie były w tym roku jeszcze przeznaczone do wymiany. Jak usłyszeliśmy w Straży Miejskiej w Czerwionce-Leszczynach, strażnicy również mają obowiązek sprawdzania na swoich rejonach placów zabaw. - Mają obowiązek interweniowania zawsze, gdy zauważą nieprawidłowości - mówi zastępca komendanta Roman Gorzawski.

Wczoraj na feralnym placu zabaw były prowadzone oględziny z udziałem rybnickiego prokuratora, a także Dominika Berlińskiego z warszawskiego Centrum Kontroli Placów Zabaw, który występował w roli eksperta. Z jego opinii chce skorzystać prokuratura.

- Zgodnie z prawem budowlanym właściciel jest zobowiązany do okresowych kontroli, sprawdzone mają być elementy przytrzymujące do podłoża, a w tym wypadku korozja tych części była bardzo duża. To może wskazywać na brak kontroli, lub na ich nierzetelność - powiedział nam Dominik Berliński.

Osobne postępowanie w sprawie placu zabaw wszczął nadzór budowlany w Rybniku.

Najczęstsze wady placów zabaw

* brak ogrodzenia

* brak regulaminu, który powinien określać zasady użytkowania placu zabaw, informować o zarządcy terenu, z podaniem telefonu

* brak oznaczenia urządzeń. Tabliczka znamionowa urządzenia powinna podawać informacje o producencie, dacie produkcji, numerze seryjnym i numerze normy, zgodnie z którą urządzenia wyprodukowano. Osobno powinien być zaznaczony poziom gruntu

* brak regularnych przeglądów. Norma PN-EN 1176-1 narzuca trzy rodzaje przeglądów, których częstotliwość uzależniona jest głównie od obciążenia obiektu - regularna kontrola przez oględziny (co 1 do 7 dni), kontrola funkcjonalna (co 1 do 3 miesięcy), coroczna kontrola podstawowa)

* zaniedbanie - brak konserwacji

* niezachowanie stref minimalnych. Sprzęty powinny się znajdować od siebie w odpowiedniej, bezpiecznej odległości

* niewłaściwa nawierzchnia, np. beton

* brak kotwienia urządzeń. W związku z wymogiem zachowania stref bezpieczeństwa urządzenia powinny być przymocowane na stałe do podłoża

* korozja

* błędy w fundamentowaniu.


według Centrum Kontroli Placów Zabaw w Warszawie


Będą lawinowe kontrole

Po tragicznym wypadku w Czerwionce-Leszczynach, wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski wydał wczoraj polecenie przygotowania planu natychmiastowej kontroli placów zabaw przez wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.

- Plan będzie zakładał wspólne działania w tym zakresie powiatowych inspektorów nadzoru budowlanego, policji i straży miejskiej. Powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego nie tylko będą sprawdzali stan techniczny placów i ogródków zabaw, ale również dokumentację i raporty z przeprowadzonych konserwacji urządzeń - zapowiadają służby wojewody.

Po wejściu do Unii Europejskiej Polska przyjęła normy, które mówią o obowiązku certyfikacji wyposażenia na placach zabaw dla dzieci oraz bezpieczeństwa nawierzchni, która musi się pod nimi znaleźć. Przepisy jasno określają, że konserwacja sprzętu oraz jego kontrola powinna odbywać się obowiązkowo po zimie. Natomiast codziennie, miesięcznie i kwartalnie, sprzęt powinien być sprawdzany, czy nie został uszkodzony, czy nie zagraża bezpieczeństwu dzieci bawiących się na placach zabaw. Jak natomiast wygląda rzeczywistość?

- Niestety, nasze polskie prawo nie wymaga stosowania na placach urządzeń z certyfikatami bezpieczeństwa - przyznaje Alicja Podgórska, śląski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach. - Nawet urządzenia wykonane przez tzw. "złote rączki" mogą się znaleźć na placach zabaw.

Natomiast największy problem, to stare miejsca zabaw z lat 70. i 80., które nadal funkcjonują na naszych osiedlach

- Jednak nie wiemy, ile ich tak naprawdę jest, ani kto nimi administruje. Wiele placów należy do ogródków działkowych, czy wspólnot mieszkaniowych. Czeka nas mnóstwo pracy - zapowiada Alicja Podgórska.

Stosowne pisma w tej sprawie trafią dzisiaj na biurka powiatowych inspektorów budowlanych.

- Każdy strażnik ma sprawdzać takie urządzenia na swoim rejonie - wyjaśnia Michał Gałęziowski, komendant Straży Miejskiej w Katowicach. - Gdy zauważają nieprawidłowości, natychmiast informują administracje.

Natomiast strażnicy miejscy w Częstochowie takie kontrole przeprowadzają dwukrotnie w ciągu roku.

- Czasem zdarza się, że gdy urządzenie jest naprawdę w fatalnym stanie, każemy je zdemontować. Takie sytuacje się zdarzały, ale na szczęście rzadko - przyznaje Stanisław Czyż ze Straży Miejskiej w Częstochowie. Rutynowych kontroli dokonują także strażnicy w Bielsku-Białej.

W ujawnionych przypadkach nieprawidłowości wystawiają mandaty. •


Trzy pytania do Dominika Berlińskiego, z Centrum Kontroli Placów Zabaw w Warszawie

Dziennik Zachodni: Czy polskie place zabaw są bezpieczne?

Dominik Berliński: Niestety nie. Zgodnie z naszym prawem wyposażenie placów zabaw nie podlega obowiązkowej certyfikacji. Oznacza to, że nie ma obowiązku prawnego wymuszającego na producentach certyfikację tego wyposażenia na zgodność z normami, a co za tym idzie, nie ma także obowiązku produkowania zgodnie z normami bezpieczeństwa.

DZ: Ale z drugiej strony zgodnie z prawem właściciel musi zapewnić bezpieczeństwo.

DB: I tu pojawia się problem, bo skoro ma taki obowiązek, powinien również zaopatrywać place zabaw w urządzenia, które spełniają wszelkie standardy bezpieczeństwa. Tymczasem jedynie szkoły i placówki podlegające Ministerstwu Edukacji i Nauki mają obowiązek nabywać produkty posiadające certyfikat. W innych przypadkach to bezpośredni odbiorcy decydują, czy chcą mieć plac zabaw, którego zgodność z normami jest potwierdzona przez zewnętrzną instytucję, czy też nie.

DZ: Jeżeli nie, to kto bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci?

DB: Właściciel, najczęściej są to spółdzielnie mieszkaniowe, gminy. Jeżeli jednak producent deklaruje zgodność swojego wyrobu z normami, to w konsekwencji on ponosi odpowiedzialność. Problem polega na tym, że choć wiele spółdzielni kupuje nowoczesny sprzęt, nie jest później on właściwie kontrolowany i konserwowany. Często urządzenia są ustawiane na złym podłożu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto