MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

RAPORT: Rzeczpospolita protestu

Marek Twaróg
Pikieta służby zdrowia przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach 29 maja br.  Fot. T. Jodłowski
Pikieta służby zdrowia przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach 29 maja br. Fot. T. Jodłowski
Fala protestów, która już wzbiera, by w połowie czerwca przybrać jeszcze na sile, definitywnie kończy okres, w którym społeczeństwo wstrzymało oddech w oczekiwaniu na zmiany i dało władzy wolną rękę.

Fala protestów, która już wzbiera, by w połowie czerwca przybrać jeszcze na sile, definitywnie kończy okres, w którym społeczeństwo wstrzymało oddech w oczekiwaniu na zmiany i dało władzy wolną rękę. Teraz społeczeństwo tych zmian po prostu chce. Chce widzieć efekty, chce spełnienia obietnic, czyli lepszych zarobków, sprawniejszej organizacji życia, mądrzejszych rządów.

PiS i gabinet Kazimierza Marcinkiewicza rozbudził ogromne nadzieje, toteż zderzenie oczekiwań z rzeczywistością może być tym bardziej bolesne. "Gorący czerwiec", jaki czeka obecny rząd, to nic nowego, jeśli spojrzy się na nieodległą historię. Zawsze po kolejnych wyborach następował euforyczny okres nadziei, by po jakimś czasie nadzieje te leżały już w gruzach.

Według prof. Jadwigi Staniszkis, problem przed jakim staje obecna władza może okazać się jednak większy niż kłopoty rządów SLD-owskich czy AWS-owskich. A to dlatego, że obiecano naprawdę bardzo dużo. Tymczasem teraz władza nie zajmuje się spełnianiem obietnic, ba... nawet nie zajmuje się czymkolwiek, co rozwiązałoby dzisiejsze problemy. Władza za to głównie zajmuje się przeszłością. W opinii wybitnej socjolog, niektóre grupy zawodowe nie podejmowałyby tak ostrych protestów, gdyby szanowały władze. A szanowałyby ją wtedy, gdyby widziały, że jednak szykowane są jakiekolwiek zmiany strukturalne. Tymczasem władza odwraca się od ludzi plecami, a protesty traktuje ambicjonalnie - jak polityczne przepychanki, a nie proste wołanie o socjalne minimum.

Z pewnością do powstania "Rzeczpospolitej protestu", z jaką będziemy mieli do czynienia w czerwcu, przyczyniła się fatalna postawa rządu wobec strajkujących. Być może protest lekarzy nie wylałby się tak szeroko, gdyby minister umiał rozmawiać. Z pewnością górnicy skłonni byliby do większych ustępstw, gdyby widzieli w ministrze górnictwa partnera, a nie przywiezionego w teczce polityka, który o branży nic nie wie.

Według najnowszych badań TNS OBOP 68 procent badanych Polaków uważa, że sprawy kraju idą w złym kierunku. Trudno zwalić winę za takie nastroje wyłącznie na siły wrogie IV Rzeczpospolitej. Tymczasem władza wciąż woli rozmawiać z ludźmi w tych kategoriach.

Nauczyciele: Giertych wciąż uwiera

Środowisko nauczycielskie - zwłaszcza to z kręgów Związku Nauczycielstwa Polskiego - wystąpiło zgodnie zaraz po nominacji Romana Giertycha na ministra. Zarzucano mu, że nie ma żadnego doświadczenia w pracy w oświacie i że będzie próbował upolitycznić i zideologizować szkoły. ZNP zwracało też uwagę, że zanim jeszcze Giertych nastał, to już Jarosław Zieliński - wiceminister oświaty w rządzie PiS-u - próbował upolityczniać szkoły.

Giertych widząc, że przyjmowany jest wyjątkowo źle, obiecał podwyżki. Nauczyciele czekają.

- Od stycznia ma być więcej o 5 procent, to jest potwierdzone przez ministerstwo finansów, a minister edukacji obiecał dorzucić jeszcze 2 procent, w sumie zatem mamy zarabiać więcej o 7 procent - tłumaczy Lesław Ordon, przewodniczący Sekretariatu Nauki i Oświaty śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

Nauczycielska Solidarność nie robi nerwowych ruchów. Ideologii Giertycha się nie boi, z nadziejami odbiera za to jego zapowiedzi wprowadzenia monitoringu w szkołach i lepszej kontroli szkolnych pracowni internetowych. Przede wszystkim jednak czeka na realizację obietnicy potraktowania zawodu nauczyciela jak funkcjonariusza publicznego. To dawałoby pedagogom lepszą ochronę prawną.

Jednak Związek Nauczycielstwa Polskiego nie widzi szans na poprawę. Obawia się o los Karty Nauczyciela, ale przede wszystkim ma za złe Giertychowi to, że niewiele robi, a tylko mówi, do tego popiera tworzenie Narodowego Instytutu Wychowania.

Pedagodzy planują demonstrację przeciwko Romanowi Giertychowi i rządzącemu układowi przed Sejmem na 9 czerwca.

Lesław Ordon, przewodniczący Sekretariatu Nauki i Oświaty śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”
Na niedawnym spotkaniu z ministrem Romanem Giertychem przedstawił on środowisku nauczycielskiemu szereg swoich zamiarów. Wiele z nich jest dla nas ważnych, teraz wypada poczekać, jak będzie realizować te obietnice. Wszyscy prezentujemy postawę wyczekującą. W każdym razie nie skreślamy ministra tylko dlatego że to Roman Giertych. Natomiast ZNP będzie protestować, ale też nie wydaje mi się, żeby była tam jakaś wielka irytacja poczynaniami ministerstwa.

Lekarze: o pensje teraz albo nigdy

Lekarze nie wytrzymali i pierwszy raz tak stanowczo domagają się podwyżek płac. Nie słuchają już bajek o swoim powołaniu i tym, że strajkować nie wypada, bo pacjenci czekają. Walczą na całego i są pewni zwycięstwa. Rząd obiecuje, raz ustępuje, raz się usztywnia. A lekarze idą w zaparte. Chcą 30-procentowej podwyżki i basta. Minister Religa mówi "tak", ale podwyżek nie będzie tak szybko, jak chcą strajkujący. A ci wiedzą: teraz albo nigdy. Potem zmieni się minister, zmieni się finansowanie i znów nic z podwyżek nie będzie. W niektórych szpitalach lekarze dogadują się co do płac na szczeblu dyrektora, większość jednak walczy nadal, bo nie wierzy, że bez wielkiej rewolucji systemowej jakiekolwiek zmiany będą trwałe.

Medycy nie ufają rządowi, więc czekają na jeden oficjalny dokument, który da się ocenić i podpisać.

By nie było wrażenia, że lekarze walczą tylko o swoje pensje kosztem pacjentów (bo strajkujące szpitale pracują na pół gwizdka), wysuwa się żądania reformy całego systemu: jak rozwiązać kwestię zadłużanie się szpitali czy jak wprowadzić konkurencję między szpitalami.

Niezależnie od protestów, strajk ostrzegawczy zaplanowano w służbie zdrowia na 19 czerwca, dzień później - będzie miał miejsce strajk generalny.

Policjanci: za takie grosze nie da się żyć

Gdy szefem MSWiA został Ludwik Dorn - bardzo silny w rządzie i PiS-ie - wydawało się, że znajdzie pieniądze na swój resort. Na razie nic jednak się nie zmieniło. Policjanci zamierzają przypomnieć rządowi o swoich racjach.

- Zwykły policjant zarabia około 1300 złotych na rękę. Zakładając dzienną stawkę żywieniową na poziomie 11,53 zł - bo tak mówi przepis - nie starczy mu nawet na wyżywienie się, bo przecież musi opłacić mieszkanie, a na ogół ma w końcu też rodzinę - tłumaczy Roman Wierzbicki, szef zarządu wojewódzkiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów w Katowicach.

Policjantów bolą nie tylko niskie płace, ale także zmiany szykowane w ustawie o policji (poprawki są w Sejmie). Niepokoi ich planowane zbyt surowe traktowanie funkcjonariuszy, którym powinie się noga i popadną w konflikt z prawem - zabieranie uprawnień emerytalnych czy wyrzucanie z pracy bez wyroku sądowego orzekającego o winie policjanta.

Twierdzą, że mają dość obietnic i kolejnych programów, które zakładają wzrosty płac, a z reguły nie są realizowane. Protest pod Sejmem planowany jest jeszcze w czerwcu.

Powiedział nam Roman Wierzbicki, szef zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach:
Wydawało nam się, że będzie trochę lepiej, że policjant zostanie doceniony. Tymczasem nie widzimy żadnych zmian na lepsze. Musimy przypomnieć o sobie. Ślubujemy wierność państwu i niektórzy nasi koledzy oddają życie na służbie. Państwo musi
o nas zadbać.

Górnicy: dobrze pracowaliśmy, chcemy nagrody

Na dziś w kopalniach zaplanowano strajk ostrzegawczy, ale to zapowiedź naprawdę wielkiej fali protestów w tej branży. Już wkrótce może być ostrzej. 14 czerwca górnicy wsiądą w autobusy i znowu - tak jak często przez ostatnie 16 lat - przed siedzibą premiera będą całej Polsce przypominać o swoim istnieniu.

W zeszłym tygodniu górnicy negocjowali z Pawłem Poncyljuszem, wiceministrem gospodarki. Po 45 minutach wyszli. - Nie było sensu rozmawiać - mówi Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników.

Dlaczego? Dlatego, że rząd wcale nie zamierzał negocjować. Powtórzył tylko swoje stanowisko - a to stanowisko górnikom nie wystarcza. W skrócie: rząd chce wypłacić górnikom premie z ubiegłorocznego zysku w wysokości 2 tys. zł w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i 600 zł w Kompanii Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym; tymczasem związkowcy chcą 3 tys. w JSW i 1 tys. zł w KW i KHW.

Wiadomo po referendum, że skoro nie ma wyższych premii, strajku w kopalniach chce ponad 90 procent górników. Co na to Paweł Poncyljusz? - Nie można przejadać wszystkich zysków. Trzeba inwestować.

Górnicy zarzucają wiceministrowi ignorancję. Poncyljusz rzeczywiście z górnictwem nie miał wcześniej wiele wspólnego. Nie chcą słuchać jego wywodów na temat forsowanego przez ministerstwo jednolitego układu zbiorowego.

Górnicy doskonale zdają sobie sprawę, że na tak dobre wyniki, jak w roku 2005 trzeba będzie długo czekać (górnictwo zarobiło około 1,3 mld złotych, z czego ok. 800 mln Jastrzębska Spółka Węglowa). Najnowsze wyniki są zdecydowanie słabsze. Protest górników w Warszawie ma się odbyć 14 czerwca. To najpoważniejszy element "gorącego czerwca". Podczas ostatniej górniczej pikiety w stolicy - w lipcu zeszłego roku - zdemolowano część miasta, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.

Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce
Domagamy się wypłat premii z zysków, bo kiedy, jak nie wtedy, gdy wyniki są dobre, mamy cieszyć się z owoców pracy? W sytuacji, kiedy zostaniemy zignorowani, możemy sięgnąć po ostateczne argumenty.

Zbrojeniówka: nie otwierajcie rynku zamówień
 
Pracownicy przemysłu zbrojeniowego nie będą walczyć o podwyżki, co nie znaczy, że kwestie pracownicze w ich proteście nie są ważne. Na sztandarach nie wypiszą "Chcemy większych pensji" ale "Precz z programem EDA". O co chodzi? Polska - wbrew stanowisku związkowców zbrojeniówki i pracodawców - przystępuje do programu Europejskiej Agencji Obrony. Program ten - w największym skrócie - ma otworzyć polski rynek zamówień dla armii na przedsiębiorstwa z całej Europy. Tymczasem polski przemysł nie jest gotowy na tę konkurencję. Nie ma pieniędzy na badania i nie jest w stanie w szybkim tempie wymyślić, wdrożyć i wyprodukować takiej broni, jak w Europie. Tymczasem w Europie magazyny firm zbrojeniowych są pełne - wkrótce te zapasy mogą znaleźć się u nas. I tu dochodzimy do kwestii socjalnej.
 
- Jeśli zaleją nas produkty z Europy, natychmiast zmniejszy się liczba miejsc pracy w zbrojeniówce - tłumaczy Zdzisław Goliszewski, szef NSZZ "Solidarność" w gliwickim "Bumarze-Łabędy".
 
Branża wskazuje także na inne absurdy przy zamówieniach publicznych. Brak pewnych szczegółowych uregulowań sprawia, że przy zamawianiu podzespołów do - weźmy za przykład - czołgu - trzeba rozpisywać trwający długo przetarg. To przeszkadza w rozwoju firm.
 
Przemysł zbrojeniowy wciąż rozmawia z rządem. Ten przekonuje, że wejście Polski do programu EDA korzystnie wpłynie na rozwój polskich firm, które ze względu na konkurencję będą musiały się unowocześnić. Rząd liczy też na obniżenie płac, które ta konkurencja wymusi. Na razie porozumienia nie ma. Związkowcy zbrojeniówki zamierzają przyjechać do Warszawy i przypomnieć o swoich interesach 26 czerwca.
 

Zdzisław Goliszewski, szef NSZZ „Solidarność” w Zakładach Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach
Nasza branża ledwo podniosła się z kolan i zobaczyła lepsze perspektywy, a już rzuca się jej kłody pod nogi. Obawiamy się o swoje miejsca pracy, bo otwarcie naszego rynku zamówień dla armii nie wiąże się wcale ze współpracą z europejskimi firmami w obszarze badań i innowacji. Nie jesteśmy w stanie w szybkim czasie stanąć do równej konkurencji. Tymczasem wszyscy wiedzą, że w Europie jest ogromna nadprodukcja broni, firmy tylko czekają, by ją nam móc sprzedać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto