Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Bartoszem Obuchowiczem aktorem i jednym z faworytów V edycji "Tańca z gwiazdami"

Edyta Golisz/ama
Bartosz Obuchowicz z Kingą Jurecką, z którą walczy o Kryształową Kulę w „Tańcu z gwiazdami”.
Bartosz Obuchowicz z Kingą Jurecką, z którą walczy o Kryształową Kulę w „Tańcu z gwiazdami”.
EDYTA GOLISZ: Wraca pan właśnie z tanecznego treningu. Czy jest pan zmęczony? &nbsp BARTOSZ OBUCHOWICZ: Bardzo. Największe problemy miałem z tzw. ramą, czyli utrzymaniem prostej postawy w tańcach standardowych.

EDYTA GOLISZ: Wraca pan właśnie z tanecznego treningu. Czy jest pan zmęczony?
&nbsp
BARTOSZ OBUCHOWICZ: Bardzo. Największe problemy miałem z tzw. ramą, czyli utrzymaniem prostej postawy w tańcach standardowych. I choć jestem wysportowany, bolą mnie wszystkie mięśnie. W tańcu pracują zupełnie inne ich partie niż np. w koszykówce czy snowboardzie, czyli sportach, które uprawiam.

EG: A miał pan wcześniej do czynienia z tańcem?

BO: Tak, ale między 8. a 14. rokiem życia (śmiech). Tańczyłem w dziecięcym zespole Tintilo. Wystawialiśmy musicale i taneczne sztuki teatralne. Warsztat niby bardzo dobry, ale ja zawsze uciekałem przed tańcami towarzyskimi. I teraz mam za swoje. Taniec w parze to coś, czego właściwie muszę się uczyć od początku.

EG: Nie było trudno podporządkować się temu, że na treningach to kobieta rządzi i wymaga od pana?

BO: Nie, zupełnie. Z Kingą Jurecką, moją partnerką z "Tańca z gwiazdami" szybko znaleźliśmy wspólny język. Poza tym jestem od dziecka przyzwyczajony do przebywania z kobietami. Mam dwie starsze siostry, a mój tato umarł, gdy byłem 8-letnim chłopcem. Byłem jedynym mężczyzną w domu pełnym kobiet.

EG: Mama i siostry rozpieszczały pana?

BO: Troszkę tak, ale nie jestem jak rozpuszczony jedynak! (śmiech)

EG: To prawda, że jako nastolatek, oględnie rzecz ujmując, grzecznością pan nie grzeszył?

BO: To przesada. Przechodziłem okres buntu jak każdy młody człowiek, ale mama nie musiała rwać z tego powodu włosów z głowy. Ponieważ wychowywałem się na osiedlu, miałem głównie kolegów z bloków. Co nie znaczy, że byłem "blokersem" i zadymiarzem.

EG: Aktorem chciał pan zostać od dziecka? Występował pan przed lustrem w łazience?

BO: Zupełnie nie. Marzyłem o tym, by zostać koszykarzem, ale niestety nie urosłem i zabrakło mi wzrostu. Byłem z tego powodu zły. Któregoś dnia mama zapisała mnie więc do zespołu Tintilo. Tam choreograf stwierdził, że nadaję się do tańca, ruchu scenicznego. I tak się zaczęło. Występowałem w reklamach i w "Teleranku". A potem zacząłem grać w filmach kinowych. Dostałem nawet dwie nagrody na festiwalu filmowym w Gdyni za role w "Cwale" Krzysztofa Zanussiego i "Stacji" Piotra Wereśniaka. Skończyłem prywatną szkołę aktorską państwa Machulskich.

EG: Aż dostał pan rolę Tomka Burskiego w "Na dobre i na złe", która przyniosła panu prawdziwą popularność?

BO: Rzeczywiście, ludzie mnie rozpoznają na ulicy. Są tego zresztą miłe strony. Chciałbym podziękować np. panom policjantom, niestety, nie pamiętam z jakiego miasta, za to, że nie wlepili mi mandatu, kiedy jechałem z lawetą na wyścigi samochodowe i nie miałem jednego światła. Dzięki ich wyrozumiałości zdążyłem na zawody.

EG: Bierze pan udział w wyścigach?

BO: To moja prawdziwa pasja! Jeżdżę w Mistrzostwach Polski Realy Cross. Ścigam się seicento, ale startowałem też maluchem. Nie byle jakim - miał pod maską 60 koni mechanicznych! Jeżdżę dopiero trzeci sezon, więc nie jestem na razie utytułowanym zawodnikiem, ale staram się o to bardzo. Zawsze lubiłem samochody, ale więcej czasu poświęcałem jeżdżeniu na desce snowboardowej. Kiedy po raz drugi doznałem na stoku poważnego urazu kręgosłupa, pomyślałem, że pora coś zmienić. I teraz więcej energii wkładam w wyścigi samochodowe, które naprawdę mnie kręcą.

EG: Właśnie dzięki samochodom poznał pan swoją żonę?

BO: Tak, z Kasią poznał mnie kolega z wyścigów. Myślę, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Od razu wiedziałem, że to ta dziewczyna. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, czy na całe życie, bo tego na początku nie wie nikt. Ale szybko przekonałem się, że tak.

EG: Czy wcześniej przebierał pan w kobietach?

BO: Eeee, nie. Jestem stały w uczuciach. Moje wcześniejsze związki były długie i wcale nie było ich dużo.

EG: Osiem miesięcy temu został pan po raz pierwszy ojcem.

BO: Tak i... Marianka zawojowała mnie zupełnie! Mam teraz niewiele czasu i tym bardziej brakuje mi małej. Jest cudowna. Ma od urodzenia długie włosy i w dodatku jest cyganką - idzie do każdego na ręce z szerokim uśmiechem na buzi.

BARTOSZ OBUCHOWICZ urodził się 3 marca 1982 roku w Warszawie. Największą popularność przyniosła mu rola Tomka Burskiego, grzecznego i ułożonego syna doktora Jakuba Burskiego w serialu „Na dobre i na złe”. Ma jednak za sobą kilkanaście ról, m.in. w takich produkcjach jak: „Ogniem i mieczem” czy „Sława i chwała”, a także w serialch „13 posterunek” i „Klasa na obcasach”. Żoną Bartosza Obuchowicza jest c Katarzyna Sobczyńska, psycholog. W ubiegłym roku zostali rodzicami Marianny.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto