Dziennik Zachodni: Wczoraj były premier Kazimierz Marcinkiewicz zaproponował Platformie Obywatelskiej pakt o nieagresji. Jak przyjmuje pan taki sygnał?
Donald Tusk: Mało wiarygodnie. Moim zdaniem nie trzeba żadnych paktów; wystarczyłoby jedynie, gdyby całe Prawo i Sprawiedliwość, w tym i Kazimierz Marcinkiewicz przestali być agresywni. To oni napędzili w Polsce cały mechanizm retoryki wojennej i ponoszą odpowiedzialność za wywoływane konflikty.
DZ: Ale pan, czy Jan Rokita nie pozostajecie dłużni i celujecie w obraźliwych wypowiedziach pod adresem polityków PiS
DT: Nieprawda. My jedynie bronimy się przed narastającą falą agresji ze strony ludzi Prawa i Sprawiedliwości, Andrzeja Leppera i Romana Giertych.
DZ: A czy przypadkiem nie jest tak, że te konflikty w znacznej mierze podsyca osobista nienawiść z jednej strony pana i Jana Rokity, a z drugiej braci Kaczyńskich?
DT: Nie mogę się z tym zgodzić. Jeśli Kaczyński z Lepperem nawzajem obrzucają się epitetami w stylu "cham" czy "warchoł", to nie mają żadnych zahamowań przy obrażaniu opozycji. Z mojej strony, wobec braci Kaczyńskich nie ma żadnych trwałych osobistych urazów.
DZ: Jako lider opozycji musi pan jednak przyznać, że PiS przez rok rządzenia niczego nie zepsuło - gospodarka rozwija się prawidłowo, a nasza pozycja międzynarodowa nie uległa zachwianiu...
DT: Jest taki dowcip o Leninie, który miał brzytwę w ręku i bawił się z dzieckiem, ale nie poderżnął mu gardła. To miało świadczyć o tym, jaki jest dobry. Ten dowcip przypomina mi się każdego dnia, gdy słyszę, jak obrońcy rządu wołają: na litość boską, przecież w Polsce nie stało się nic złego. Wracając do tematu - nie jest prawdą, że gospodarka i pozycja międzynarodowa Polski w ciągu minionego roku nie ucierpiały. Przecież wszyscy słuchamy debat sejmowych - czy ktoś słyszał ostatnio jakąś poważną debatę parlamentarną o gospodarce albo o systemie podatkowym? Na razie gospodarka toczy się siłą rozpędu, ale koniunktura się skończy. A polityka międzynarodowa? Przecież w szybkim czasie braciom Kaczyńskim udało się popsuć stosunki z Niemcami. W sytuacji, gdy mamy napięte relacje z Rosją, nasza pozycja na arenie europejskiej stała się co najmniej zła.
DZ: Dwie największe partie - PO oraz PiS - mówią o sobie wzajemnie tyle złego, a tymczasem w co najmniej czterech miastach naszego regionu władze lokalne postanowiły zblokować listy PO-PiS-u. Czy nie ma pan nic przeciwko temu?
DT: Tam gdzie PiS zachowuje się racjonalnie, a współpraca działaczy lokalnych układa się dobrze, nie mam nic do takich koalicji. Mało tego, przecież koalicje PO-PiS w najlepsze rządzą na moim Pomorzu, w Wielkopolsce czy Małopolsce.
DZ: Jeśli więc zdarzy się tak, że po najbliższych wyborach samorządowych regionalne władze Platformy oraz PiS-u będą chciały stworzyć koalicję na szczeblu Sejmiku, to nie będzie pan miał nic przeciwko temu?
DT: Na pewno nie będę się wtrącał. Niczego jednak nie można przesądzać - wszystko zależy od arytmetyki wyborczej, a ten region jest jednym z kilku w kraju, gdzie mamy realne szanse na samodzielne objęcie władzy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?