MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Grzegorzem Markowskim, wokalistą grupy Perfect

Bogdan Prejs
Grzegorz Markowski.
Grzegorz Markowski.
Dziennik Zachodni: Perfect był swego czasu fabryką przebojów. Który z nich twoim zdaniem był absolutnie największy? &nbsp GRZEGORZ MARKOWSKI: Mam szczególny stosunek do dwóch piosenek - do "Niemego kina" i ...

Dziennik Zachodni: Perfect był swego czasu fabryką przebojów. Który z nich twoim zdaniem był absolutnie największy?
&nbsp
GRZEGORZ MARKOWSKI: Mam szczególny stosunek do dwóch piosenek - do "Niemego kina" i "Niepokonanych". Natomiast wiem, że ludzie wybraliby "Autobiografię".

DZ: A nie "Chcemy być sobą"?

GM: W rankingu Programu III Polskiego Radia "Autobiografia" zajęła drugie miejsce po "Dziwny jest ten świat". Jest to na pewno piękna piosenka, ale ja darzę sympatią tamte dwie pozostałe, może na przekór, bo "Autobiografię" też śpiewa mi się bardzo dobrze.

DZ: Dlaczego wobec tego "Nieme kino"?

GM: Ta piosenka to szczególne wyzwanie dla wokalistów. Należy być w bardzo dobrej kondycji psychofizycznej, by ją wykonać. Trzeba dysponować dobrze postawionym głosem i mieć ochotę zmierzyć się z tą piosenką, która wymaga dużego skupienia. Dla wokalisty to takie wejście na Mount Everest. Ten utwór bardzo łatwo źle zaśpiewać, ale bardzo trudno zaśpiewać go dobrze...

DZ: ...i zagwizdać, nawiązuję tu do słynnego wykonania z płyty koncertowej.

GM: Po tej piosence jestem tak zmęczony, że koledzy zawsze za mnie gwiżdżą.

DZ: A dlaczego "Niepokonani"? Bo to największy przebój Perfectu po reaktywacji grupy w latach 90.?

GM: Utwór sam w sobie jest piękny. To, że odniósł sukces, to inna sprawa, bo wiadomo, że popularność na pstrym koniu jeździ. Piosenka znalazła się na płycie "Geny", która była już ładnych parę miesięcy na rynku, gdy Program III PR nagle tę piosenkę odkrył przypadkiem. Zaczęła pojawiać się na antenie, a później dopiero podchwyciły ją inne rozgłośnie. Inaczej znaliby ją tylko ci, którzy przychodzą na koncerty.

DZ: Przyznam, że z czasów tego "nowego" Perfectu najbardziej lubię "Całkiem inny kraj". Moim zdaniem, choćby ze względu na treść, to utwór na miarę "Autobiografii".

GM: Jak widać, każdy ma swoje prywatne rankingi, i to bardzo dobrze. Generalnie jednak biorąc, rozgłośnie radiowe nas nie rozpieszczają. Myślę, że wszystkie zespoły na całym świecie ze średnią wieku 50 lat mają ten sam problem. Nie usłyszy się nowych Stonesów, tylko ich klasyczne utwory, jeżeli Metallica, to też piosenki ze starej już "czarnej" płyty. To problem wszystkich kapel, które długo żyją.

DZ W waszym przypadku łatwiej usłyszeć w radiu "Chcemy być sobą"... Ale to chyba dobrze, bo z tym utworem utożsamia się któreś już pokolenie.

GM: Bardzo się z tego cieszę. Właśnie dlatego nigdy mocno nie narzekałem, że radia nie mają ochoty grać tego Perfectu po 1993 roku poza "Niepokonanymi", "Kołysanką dla nieznajomej" i "Całkiem innego kraju". Tak musi widocznie być. Nam pracy nie brakuje, ludzie nas lubią, przyjeżdżają na koncerty, pokazują v-ki i jest dobrze.

DZ: Przyznam, że jednego nie rozumiem. Jak to się stało, że muzyka z "Chcemy być sobą" trafiła do reklamy?

GM: O to by już trzeba spytać Zbyszka Hołdysa, bo to on jest kompozytorem tej piosenki. My nie mieliśmy z tym nic wspólnego. Mnie się wydaje, że to było swego rodzaju świętokradztwo, ale niech on się mierzy z tym problemem.

DZ: W naszej rozmowie ani razu nie padł tytuł "Nie płacz, Ewka".

GM: To ładna, trochę countrowa piosenka z pięknym tekstem, który ludzie trochę inaczej postrzegają. Te słowa mówią o odchodzących przyjaciołach muzykach, a jest traktowana często tak dansingowo i rozrywkowo. Ale niech tak będzie. Jeżeli ludzie nie mają ochoty się smucić, to niech się cieszą.

DZ: Zespół też ma powody do zadowolenia. Perfect istnieje już prawie 30 lat i można powiedzieć, że rzeczywiście jesteście "Niepokonani". Ty śpiewasz w zespole już 25 lat!

GM: Dlatego zaplanowaliśmy z tej okazji w Sopocie duży koncert (odbył się on w ostatni piątek - przyp. red.) z udziałem specjalnie zaproszonych gości - braci Cugowskich, Hani Banaszak, Ryszarda Rynkowskiego i Patrycji Markowskiej.

DZ: Kiedy kilkanaście lat temu poproszono Zbigniewa Hołdysa o skomentowanie reaktywowania Perfectu bez jego udziału, powiedział, że jak się na oranżadę naklei napis Coca-Cola, to nadal pozostanie ona oranżadą. Chyba nadal obstaje przy takiej opinii...

GM: Obstaje, a wiesz, co powinien zrobić? Te pieniądze, które dostaje z ZAiKS-u, a które my wypracowujemy, powinien oddać na cele charytatywne. Bo jeżeli taka kapela nie istnieje, to znaczy, że on bierze pieniądze od nieistniejącego zespołu. Natomiast te pieniądze mu nie śmierdzą. Trochę w tym jest hipokryzji jest...

DZ: To może na koniec pytanie o Patrycję Markowską. Zdarza jej się śpiewać z ojcem...

GM: Nie chciała i broniła się długo, ale prosiłem ją o jakiś duet, bo wydawało mi się to rzeczą miłą, że można wystąpić z córką, która na dodatek dobrze śpiewa. I popełniliśmy taki duet, wykonaliśmy go kilka razy, ale nie stworzył ani płyty, ani trasy koncertowej. Generalnie uciekamy od tego. Ona tego nie chce, boi się opinii, że tata jej pomaga.

DZ: Nad czym Perfect pracuje obecnie? Kiedy usłyszymy nową płytę?

GM: Siadamy już do niej, jesteśmy po pierwszych próbach. Potrzeba nam około miesiąca na jedną piosenkę. Myślę, że do studia wejdziemy w lutym albo marcu i na wiosnę przyszłego roku powinna być nowa płyta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto