Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Januszem Radkiem, piosenkarzem i aktorem

Rozmawiała: Angelika Niaka
Janusz Radek jest znany m.in. z roli Judasza w musicalu „Jesus Christ Superstar” czy Puka we „Śnie nocy letniej”. Wielokrotnie nagradzany na festiwalach i przeglądach, utkwił publiczności w pamięci dzięki doskonałemu wykonaniu takich recitali, jak „La dolce NRD” i „Dom za miastem”. Jego dwa pierwsze albumy „Serwus madonna” i „Królowa Nocy” przyniosły mu nominację do Fryderyków i Złotą Płytę.
Janusz Radek jest znany m.in. z roli Judasza w musicalu „Jesus Christ Superstar” czy Puka we „Śnie nocy letniej”. Wielokrotnie nagradzany na festiwalach i przeglądach, utkwił publiczności w pamięci dzięki doskonałemu wykonaniu takich recitali, jak „La dolce NRD” i „Dom za miastem”. Jego dwa pierwsze albumy „Serwus madonna” i „Królowa Nocy” przyniosły mu nominację do Fryderyków i Złotą Płytę.
Dziennik Zachodni: Kiedy wychodzi pan na scenę, fanki szaleją. Po każdym spektaklu koło garderoby gromadzą się tłumy z nadzieją na autograf i chwilę rozmowy...

Dziennik Zachodni: Kiedy wychodzi pan na scenę, fanki szaleją. Po każdym spektaklu koło garderoby gromadzą się tłumy z nadzieją na autograf i chwilę rozmowy...

Janusz Radek: To wszystko jest bardzo miłe, choć po paru dniach ciągłego grania bywa męczące. Wiem jednak, że fani szanują mnie za to, co robię i ja ich także szanuję.

DZ: Pana recitale m.in. "Serwus Madonna" czy "Dom za miastem" cieszą się ogromnym powodzeniem.

JR: Udało mi się zrobić z nich takie małe show. Po raz pierwszy to, co śpiewam, ubrałem w inscenizację i dołożyłem do tego elementy aktorskie. Chciałem, aby przestano postrzegać mnie tylko jako puszkę do śpiewania, a zaczęto widzieć faceta, który swoją piosenką chce coś przekazać, o czymś opowiedzieć...

DZ: Większość pana utworów wywołuje spontaniczny śmiech na sali.

JR: Tak, śmiech jest bardzo istotny. Choć każda jego forma oznacza coś innego. Nie wszystkie moje utwory są śmieszne. Niektóre skłaniają się raczej w stronę ironii i groteski. Swoimi piosenkami staram się zwrócić uwagę na to, co dzieje się wokół nas. To trochę blichtrowy show, taka iluzoryczna papka naszych możliwości. Możemy ją potraktować z powagą albo ze śmiechem. Ja wybieram drugą opcję.

DZ: Mówią o panu: kameleon. Ciągłe zmiany wizerunku scenicznego i głosu stały się pana znakiem rozpoznawczym. Raz jest pan Elvisem, a za chwilę zmienia się w Edith Piaf. Nie łatwiej by było po prostu śpiewać?

JR: Jasne, że tak. Tylko wtedy to nie byłbym ja. Przez długi czas szukałem siebie w różnych gatunkach muzycznych od rocka przez balladę czy poezję. Potem zrozumiałem, że takie szufladkowanie nie jest dobre. Dlatego kiedy pada pytanie o gatunek, mówię, że ja po prostu śpiewam piosenki, tylko ubrane w jakąś formę.

DZ: Kiedy zaczęła się pana przygoda z muzyką?

JR: Prawdziwą karierę sceniczną rozpocząłem 7 lat temu na deskach chorzowskiego Teatru Rozrywki. Wtedy po raz pierwszy uświadomiłem sobie, że ja to ja i zacząłem tworzyć koncepcję jednoosobowej firmy "Janusz Radek". Tworzyć swój własny wizerunek, który ma zaskakiwać ludzi.

DZ: Ostatnio można pana zobaczyć w teledysku do utworu Piotra Rubika "Psalm dla Ciebie". Będą następne nagrania?

JR: Współpracujemy ze sobą od trzech lat. Zrobiliśmy razem trzy widowiska muzyczne, m.in. oratorium Tu Es Petrus i Psałterz Wrześniowy, z którego pochodzi właśnie "Psalm dla Ciebie". Teraz przed nami Kraków i myślę, że wtedy przerwiemy naszą współpracę. Muszę skupić się na swojej nowej płycie...

DZ: Która ma wyjść na wiosnę tego roku. Czego możemy się spodziewać?

JR: Chciałbym, aby ta płyta trafiła do większej liczby osób i pozwoliła mi zaistnieć w rozgłośniach radiowych.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto