Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z posłem PO Edwardem Maniurą, laureatem Wiktora Transportowego

Marek Świercz
Posłem PO Edward Maniura, laureat Wiktora Transportowego
Posłem PO Edward Maniura, laureat Wiktora Transportowego
Dziennik Zachodni: Cóż to takiego ten Wiktor Transportowy? &nbsp Edward Maniura: To jest nagroda przyznawana przez branżę przewoźników. A branża to naprawdę poważna: to jest pół miliona ludzi zatrudnionych w 50 ...

Dziennik Zachodni: Cóż to takiego ten Wiktor Transportowy?
&nbsp
Edward Maniura: To jest nagroda przyznawana przez branżę przewoźników. A branża to naprawdę poważna: to jest pół miliona ludzi zatrudnionych w 50 tysiącach firm transportowych, którzy wypracowują około 10 procent PKB. Co więcej, robią to sami, bo ta branża praktycznie nigdy nie korzystała z pomocy publicznej. Konkurencja do Wiktora jest zawsze duża, w tym roku wśród kandydatów wymieniany był między innymi były minister transportu Bogusław Liberadzki, paru posłów, szefowie instytucji związanych z transportem i logistyką.

DZ: Wygrał pan. Czemu?

EM: Myślę, że nagrodzono mnie za to, że od wielu lat byłem dla przewoźników zawsze do dyspozycji. Jak się pojawiał jakiś problem, to interweniowałem na różnych forach sejmowych, pisałem interpelacje czy zapytania. Jestem też współautorem ustawy o inspekcji transportu drogowego, której, przyznam, środowisko bardzo się na początku obawiało. Ale inspekcja okazała się być ostrzem wymierzonym w nieuczciwe firmy. Moje poprawki szły zresztą w kierunku zaostrzenia kontroli w stosunku do przewoźników zagranicznych. Bo w tym czasie w Polsce było eldorado dla zagranicznych firm, jeździły sobie u nas, jak chciały. I to się udało ukrócić.

DZ: Czyli obecne przepisy są dla naszych przewoźników korzystne?

EM: Nie do końca. Weźmy ustawę o czasie pracy kierowców, z której nie jestem do końca zadowolony. Wiem, że ona musi być spójna z unijnymi dyrektywami, ale mam też świadomość, że nie ma w Polsce infrastruktury, która pozwalałaby na realizacją jej zapisów. Na przykład nie ma parkingów, na których kierowca tira mógłby stanąć i zrobić wymaganą przerwę po 4 godzinach jazdy. A na tachografie wszystko wychodzi.

DZ: Na co jeszcze się skarżą polscy przewoźnicy?

EM: Największy problem występuje ciągle na linii branża — ministerstwo finansów. Mamy tu ciągłe kłopoty z interpretacją przepisów. Weźmy podatek od środków transportowych — tu dzieje się coś takiego, że zachodnie firmy zakładają u nas filię i leasingują naczepy, więc nie płacą w Polsce tego podatku. A to poważne kwoty. I łatwiej im konkurować z polskimi firmami. A konkurencja jest coraz większa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto