MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tomaszem Lisem, dziennikarzem Polsatu

Rafał Musioł, Jacek Sroka
Dziennik Zachodni: Przypadła panu rola komentatora krótkiej uroczystości otwarcia mundialu. Miał pan tremę? Tomaszem Lis: Przyznam się, że nie miałem.

Dziennik Zachodni: Przypadła panu rola komentatora krótkiej uroczystości otwarcia mundialu. Miał pan tremę?

Tomaszem Lis: Przyznam się, że nie miałem. Myślę, że decydujący wpływ miał na to fakt, że współkomentowałem już ceremonię otwarcia igrzysk w Atenach. To dopiero było wyzwanie. Impreza trwała cztery godziny, trzeba było poznać mitologię Grecji i wiele innych szczegółów, by zrozumieć prezentowaną symbolikę. Praca w Niemczech jest zdecydowanie prostsza, uroczystość ograniczono do minimum, a podczas samej transmisji z meczu Niemcy - Kostaryka ustawiłem się tylko w roli osoby wspomagającej komentatora-specjalistę. Zresztą nie mam nic do stracenia, a do zyskania sporo. Jak się ludziom podobało, to może będę miał w ręku drugi fach?

DZ: Jest pan kojarzony z popularnym programem politycznym. Nie sposób więc nie zapytać: co z tą Polską? Na mundialu rzecz jasna.

TL: Sam chciałbym to wiedzieć. Ja nasz zespół porównuję do Irlandii. To drużyna, która może wszystko, czyli albo zagrać genialnie, albo katastrofalnie. Jako kibic mam marzenia i wiarę, ale mam też wiele obaw. Hm, no dobra, powiem też coś jeszcze. Gdybym ktoś mi powiedział, że przegramy z Ekwadorem i Kostaryką, ale wygramy z Niemcami, to wcale nie byłbym rozczarowany. Na mecz w Dortmundzie zabieram swoją córkę i nie chciałbym się z nią wstydzić za grę naszej drużyny. Jeśli po 20 minutach będzie 0:2 to będzie prawdziwy koszmar.

DZ: Sporo czasu spędził pan w Stanach Zjednoczonych, gdzie panuje moda na sukces i wiara we własną osobę. Sam zresztą prezentuje pan taką postawę. Czy podobne cechy dostrzega pan u polskich piłkarzy?

TL: To dobre pytanie, sam je zresztą zadaję osobom, które naprawdę są blisko kadry. I nie otrzymuję jednoznacznej odpowiedzi. Może po prostu w tym zespole brakuje lidera, człowieka, który powie kolegom: OK, możemy przegrać, bo to jest sport, ale jeśli ktoś ten mecz odpuści, to go własnoręcznie w szatni uduszę. Kogoś, kto obudzi w kolegach wielką wolę zwycięstwa i wielką ambicję. Bliski tego jest Radosław Sobolewski. Gdybyśmy mieli jedenastu takich zawodników, byłbym spokojniejszy. Przecież mundial jest raz na cztery lata, więc gra na 110 procent możliwości powinna być nie tylko możliwa, ale wręcz obowiązkowa.

DZ: W swoim programie spotkał się pan z Jerzym Dudkiem. Była to dyskusja niezwykle emocjonalna...

TL: Bo ciągle uważam, że Jurek powinien w tej drużynie być. Lubię Legię Warszawa, w której gra Łukasz Fabiański, ale powołanie go zamiast Dudka jest co najmniej dziwne. Bo jak znów stracimy jakąś głupią bramkę, to Paweł Janas nie będzie miał żadnej alternatywy, a Dudek potrafi wychodzić z wielkich opresji. Byłem na finale Ligi Mistrzów w Stambule i był to dla mnie najwspanialszy spektakl sportowy w moim czterdziestoletnim życiu. Taki człowiek jak Jurek nie zasługuje na odrzucenie. Juergen Klinsmann powiedział Oliverowi Kahnowi: tracisz bluzę z numerem jeden, ale nawet mu nie przyszło do głowy, żeby tego bramkarza po prostu odesłać do domu.

DZ: W czwartek długo rozmawiał pan na osobności z Janasem. Podrzucił mu pan jakieś pomysły?

TL: Żeby w ataku grali Jeleń z Rasiakiem. Bo jak rywale zobaczą Jelenia, to po prostu zbaranieją i zanim ochłoną, stracą dwa gole. Nie wiem jednak, czy selekcjoner mnie posłucha (śmiech).

DZ: Czy rozmowy ze sportowcami różnią się czymś od dyskusji z politykami?

TL: Nie ma wielkich różnic. W obu tych przypadkach decyduje charakter rozmówcy, jego temperament i zasób słownictwa. Krótko mówiąc albo ta chemia z rozmówcą powstaje, albo nie.

DZ: W 1994 roku pracował pan w USA. Chodził pan na mecze mistrzostw świata?

TL: Byłem na dwóch, w tym na Meksyk - Włochy. Ale to był dziwny mundial, widać było, że piłka jest tam postrzegana inaczej niż w Europie czy Ameryce Południowej. Na tych kontynentach mistrzostwa są czymś niezwykłym. Myślę, że gdyby w Niemczech nie było Polaków, to i tak przyjechałbym na kilka spotkań, żeby doświadczyć tej niezwykłej atmosfery.

/rozmowa została przeprowadzona przed meczem Polska - Ekwador/

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto