MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Samobójstwo Łukasza Romanka

(mak, q)
arc/ireneusz dorożański
arc/ireneusz dorożański
Łukasz Romanek, najbardziej utytułowany żużlowiec Rybnickiego Klubu Motorowego, odebrał sobie życie. W piątek kwadrans przed północą do gliwickiego Centrum Ratownictwa zadzwonił telefon.

Łukasz Romanek, najbardziej utytułowany żużlowiec Rybnickiego Klubu Motorowego, odebrał sobie życie. W piątek kwadrans przed północą do gliwickiego Centrum Ratownictwa zadzwonił telefon. Policjanci otrzymali informację, że w miejscowości Wilcza, w jednym z domów na granicy powiatów gliwickiego i rybnickiego, młody mężczyzna popełnił samobójstwo. Na miejscu okazało się, że to Łukasz. - Mężczyzna powiesił się w pomieszczeniu gospodarczym przy swoim domu. Nie zostawił listu, żadnego wyjaśnienia, dlaczego targnął się na swoje życie - mówi sierż. sztab. Arkadiusz Ciosak, rzecznik gliwickiej komendy policji. Gdy patrol przybył na miejsce, Łukasz już nie żył. - Policjanci nie stwierdzili udziału osób trzecich. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje prokurator - dodaje sierż. Ciosak.

Zawodnicy i działacze RKM Rybnik są wstrząśnięci śmiercią kolegi. Jeszcze w piątek po południu Łukasz trenował na torze z drużyną. Wszyscy pytają, dlaczego się zabił. Niektórzy mówią, że od czterech lat jeździł pod dużą presją - zarówno kibiców, jak i działaczy. I że nie potrafił sobie z nią poradzić.


Łukasz Romanek był najbardziej utytułowanym żużlowcem rybnickiego klubu. W 2001 roku zdobył tytuł mistrza Europy juniorów, a dwa lata później został mistrzem Polski juniorów. Jeszcze w piątkowe popołudnie trenował na torze z drużyną, potem wrócił do domu i powiesił się na pasku od spodni. Wszyscy pytają dlaczego? Może dlatego, że od czterech lat jeździł pod dużą presją, zarówno kibiców, jak i działaczy. I nie potrafił sobie z nią poradzić.

W piątek, kwadrans przed północą, do gliwickiego Centrum Ratownictwa zadzwonił telefon. Policjanci otrzymali informację, że w miejscowości Wilcza, w jednym z domów na granicy powiatów gliwickiego i rybnickiego, młody mężczyzna popełnił samobójstwo. Na miejscu okazało się, że to Łukasz Romanek, żużlowiec Rybnickiego Klubu Motorowego.

- Mężczyzna powiesił się w pomieszczeniu gospodarczym przy swoim domu. Nie zostawił żadnego listu, żadnego wyjaśnienia, dlaczego targnął się na swoje życie - mówi sierż. sztab. Arkadiusz Ciosak, rzecznik gliwickiej komendy policji. Gdy patrol przybył na miejsce, Łukasz już nie żył. Reanimacja nie miała sensu, lekarz mógł tylko stwierdzić zgon. - Policjanci nie stwierdzili też udziału osób trzecich. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje prokurator. W najbliższych dniach zostanie przeprowadzona sekcja zwłok - dodaje sierż. Ciosak.

Zawodnicy i działacze RKM Rybnik są wstrząśnięci śmiercią kolegi. - Po tym co się stało, najbardziej obawiam się o naszych młodych zawodników - mówi Aleksander Szołtysek, prezes rybnickiego klubu. - Przecież jeszcze w piątek Łukasz z nimi trenował...

Mimo tragedii, działacze nie planują zatrudnienia w klubie psychologa. Już kilkakrotnie były takie próby, ale żużlowcy niezbyt chętnie się z nim spotykali. - A przecież ja nie mogę ich do niczego zmusić - przekonuje Szołtysek.

Mariusz Węgrzyk, były zawodnik RKM dziś startujący w Ostrowie Wielkopolskim, na własnej skórze odczuł, czym jest presja kibiców. Oni zawsze oczekują dobrych wyników i rzadko słuchają tłumaczeń...

- Ta presja pojawia się zawsze, kiedy zawodnik notuje słabsze występy. Ale w kontekście śmierci Łukasza nie warto o tym mówić. Stało się, on nie żyje i tego nie zmienimy - przekonuje Węgrzyk.

Problemy Romanka zaczęły się w 2002 roku. Po ciężkim wypadku na zawodach w Lesznie utalentowany żużlowiec nie powrócił już do poprzedniej dyspozycji. Najlepiej jeździł w zawodach indywidualnych, a w tym sezonie nie potrafił sobie wywalczyć w drużynie z Rybnika. Słabo jeździł też w lidze angielskiej, i po kilku startach został odesłany do Polski. Po piątkowym treningu Romanek otrzymał jednak wstępnie miejsce w zespole na najbliższy mecz ligowy z Unią Leszno. - Dlaczego popełnił samobójstwo? Ja nie podejmuję się oceny, czy presja która na nim ciążyła przyczyniła się do tego kroku - mówi Szołtysek.

Tragiczna statystyka

Dwa lata temu samobójstwo popełniło dwóch innych polskich żużlowców - Rafał Kurmański i Robert Dados. W obu przypadkach, jako o jednym z powodów takiego kroku, mówiło się o olbrzymiej presji, która ciążyła na zawodnikach. Żużel to niebezpieczna dyscyplina sportu i wymaga ogromnego zaangażowania psychicznego. Niestety niewielu zawodników decyduje się na współpracę z psychologiem.


Łukasz Romanek, 22-letni żużlowiec RKM Rybnik, popełnił w piątek samobójstwo. Jeszcze kilka godzin wcześniej trenował na torze z kolegami z drużyny. Od kilku lat jeździł pod dużą presją - zarówno kibiców, jak i działaczy. Po makabrycznym wypadku na zawodach w Lesznie, w którym uczestniczył w 2002 roku, nie potrafił jej sprostać. Kibice zarzucali mu, że boi się ostrej walki na torze, często był wygwizdywany. Był zamknięty w sobie, małomówny, rzadko się uśmiechał. Dobrze radził sobie w zawodach indywidualnych, bo tam nikt nie oczekiwał od niego cudów. Niedawno awansował do półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy, ale miał duże problemy ze zdobyciem miejsca w składzie RKM. W tym roku próbował też swoich sił w lidze angielskiej, ale jego przygoda w Arenie Essex skończyła się po kilku słabszych meczach.W sobotnie popołudnie na stadionie przy ul. Gliwickiej pożegnało go kilkuset kibiców rybnickiej drużyny.

Nie tylko sport

Urodził się 21 sierpnia 1983 roku w Knurowie. Licencję żużlową uzyskał w roku 2000 i od tego czasu z reprezentował barwy RKM. Był jednym z największych talentów rybnickiego żużla ostatnich lat. Był też najbardziej utytułowanym zawodnikiem RKM ostatniej dekady. Co ważne, zdawał sobie sprawę z tego, że kariera sportowa nie trwa wiecznie. Studiował i często podkreślał, że równie ważna jak jazda na torze jest dla niego nauka.

Ostatnią zimę spędził w Australii, gdzie startował w zawodach serii Golden Helmet. Szlifował też język angielski i w marcu nie bał się podjąć ryzyka startów w najsilniejszej lidze świata, British Elite League. Nie szło mu tam najlepiej, ale najważniejsze było to, że jako jedyny zawodnik z Rybnika podjął to wyzwanie.

Niedawno w holenderskim Blijham uzyskał awans do półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy. Jeździł tam razem ze swoim kolegą klubowym Romanem Chromikiem i obaj wypadli dobrze.

Niestety w półfinale IME już nie wystartuje...

Jak go zapamiętamy...
Andrzej Skulski,
były wiceprezes RKM Rybnik, prezes Rybek Rybnik

Łukasz był bardzo ambitnym chłopakiem. Pamiętam go z czasów mojej pracy w klubie kiedy razem z nim, Chromikiem, Szombierskim i Szmidem, jeździliśmy na zawody młodzieżowe. Wtedy bardzo często się uśmiechał, był niesłychanie ciepłym człowiekiem. Do dziś pamiętam jego wielką radość ze zdobycia tytułu Indywidualnego Mistrza Europy Juniorów w 2001 roku w Pardubicach. To był jego wielki dzień.

Roman Chromik,
kapitan drużyny RKM Rybnik

Sam nie wiem co powiedzieć... Łukasz był moim dobrym kolegą i wzorem sportowca, profesjonalistą w każdym calu. Wciąż do mnie nie dociera to co się stało w piątek – spotykałem się z nim bardzo często i nic nie wskazywało na to, że dzieje się z nim coś niedobrego. Jako drużyna na pewno będziemy chcieli w jakiś sposób uczcić pamięć Łukasza. Będziemy o tym rozmawiać, ale na razie jest na za wcześnie.

Mariusz Węgrzyk,
były zawodnik RKM, dziś jeżdżący w Intarze Ostrów Wielkopolski

To jest straszna tragedia. Mieszkałem niedaleko Łukasza, więc mimo że nie jeżdżę już w Rybniku, spotykaliśmy się dosyć często. Teraz wszyscy szukają winnych jego śmierci, ale moim zdaniem na to jest za późno. Łukasz nie żyje i to jest fakt. Tego nic już nie zmieni. Szkoda, bo to był bardzo utalentowany zawodnik. Na pewno zdobyłby jeszcze wiele pucharów.

Adam Drewniok,
muzyk zespołu Carrantuohill, kibic RKM

Łukasz miał ogromny talent, ale po wypadku w Lesznie bardzo się zmienił. Był bardzo skryty, unikał bezpośrednich rozmów. Widać było, że gryzie coś w sobie. To tragedia, szok straszliwy, nie mogę się z jego śmiercią pogodzić. To też dowód na dużą rolę psychologa w tym sporcie. Przecież ci chłopcy ryzykują życie – dla kibiców i dla klubu. I czasami potrzebują pomocy, kiedy nie radzą sobie z presją.

Aleksander Szołtysek,
prezes RKM Rybnik

Łukasz był wzorem pracowitości i zaangażowania. Poznałem go jeszcze zanim zostałem prezesem klubu, bo moja firma go sponsorowała. I jego śmierć jest w pewnym sensie moją osobistą porażką – zawsze wydawało mi się, że klub robi wszystko dla zawodników,
że rozumiemy się i jesteśmy ze sobą całkowicie szczerzy. Teraz okazało się, że być może coś nam umknęło, być może nie zareagowaliśmy w odpowiednim momencie...

Najbardziej utytułowany zawodnik RKM

2000 - srebrny medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski.

2001 - Mistrz Europy Juniorów (Pardubice), finalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, finalista Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych, brązowy medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, finalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, finalista Srebrnego i Brązowego Kasku.

2002 - złoty medal Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, finalista Mistrzostw Europy Juniorów, finalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski.

2003 - Młodzieżowy Indywidualny Mistrz Polski, Mistrz Polski Par Juniorów, finalista Srebrnego Kasku.

2004 - finalista Srebrnego Kasku, II wicemistrz Polski Juniorów (Piła).

2005 - zdobywca australijskiego Złotego Kasku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto