MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Samochody zabijają ludzi

Wojciech Trzcionka
Mirosław Brudny (z lewej) i Roman Malik boją się, że kiedyś zginą przed własnymi domami. WOJCIECH TRZCIONKA
Mirosław Brudny (z lewej) i Roman Malik boją się, że kiedyś zginą przed własnymi domami. WOJCIECH TRZCIONKA
Gdy w zeszłym roku wydarzył się tutaj wypadek śmiertelny, to potem policja codziennie, przez bite dwa tygodnie stała i łapała kierowców. Niestety, z czasem wszystko wróciło do normy. Znowu byli ranni i ginęli ludzie.

Gdy w zeszłym roku wydarzył się tutaj wypadek śmiertelny, to potem policja codziennie, przez bite dwa tygodnie stała i łapała kierowców. Niestety, z czasem wszystko wróciło do normy. Znowu byli ranni i ginęli ludzie. Dzisiaj o mało mojej mamy nie zabiło BMW, które wypadło z drogi i zatrzymało się przed bramą, niemalże na płocie — alarmuje Mirosław Brudny, mieszkaniec ul. Katowickiej w Skoczowie.


Modlimy się

Sąsiedzi drogi ekspresowej codziennie żyją w strachu. Przy dwupasmówce nie ma chodnika, więc mieszkańcy boją się puszczać dzieci do szkoły. Pobocze ul. Katowickiej to jednak jedyny droga do centrum Skoczowa, więc większego wyboru nie mają.

Gdy tylko popada deszcz z zakrętu od razu wypadają samochody. Lądują na płotach, bramach, latarniach, w rowach, nawet w ogródkach. Ograniczenie prędkości do 70 km/godz. i fotoradar na skrzyżowaniu nic nie dają. Kierowcy „rżną ile dała firma”. Gdy kiedyś policja postawiła przy drodze przenośny fotoradar, w ciągu czterech godzin „napstrykał” 250 zdjęć.

— Znaków nikt nie przestrzega. Gdyby było inaczej, wypadki by się nie zdarzały. A jak popada deszcz... Składamy ręce i modlimy się, żeby nikt nie zginął — tłumaczy Mirosław Brudny.


Ciężarówka w ogrodzie

— Tu w ciągu trzech ostatnich lat było około trzydzieści stłuczek. Sąsiadkę, która wychodziła z domu przejechał samochód. Miesiąc temu też był wypadek śmiertelny, zginał 24-latek. W zeszłym roku na latarni zabiła się kobieta. Ja raz miałem w ogrodzie przewróconą ciężarówkę. Szkoda, że zdjęć wtedy nie robiłem. Teraz, jak tylko jestem w domu, to dokumentuję wszystkie zdarzenia — opowiada Roman Malik, syn burmistrza Skoczowa, który mieszka przy Katowickiej.

Jerzy Malik, burmistrz: — Ja sam znałem cztery osoby, które tutaj zginęły. Matka dwojga dzieci szła z pracy i zginęła na poboczu przy samym domu, bo wpadł w nią rozpędzony samochód. Potem młody chłopak zginął. Dopiero co się ożenił, wrócił z zagranicy. A teraz 24-latek. Zgroza. Z moich obliczeń wynika, że kierowcy skosili już dziewięć latarni.


Czarny punkt? Po co!

W ubiegłym roku 26 sąsiadów dwupasmówki napisało list do katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Prosili o remont drogi i wyprofilowanie zakrętu oraz ustawienie w tym miejscu „Czarnego punktu” ostrzegającego kierowców o niebezpieczeństwie. Mieszkańców poparł Zakład Usług Komunalnych w Skoczowie.

Wicedyrektor oddziału GDDKiA, Henryk Pienta, odpowiedział im, że droga jest prawidłowo wyprofilowana, a zakręt „nie kwalifikuje się” do ustawienia „Czarnego punktu”, gdyż dane policji nie potwierdzają, że jest to miejsce szczególnie niebezpieczne.

— Ciekawe ile jeszcze osób musi tutaj zostać kalekami albo zginąć zanim zaczną coś robić — zastanawiają się ludzie.


Problem z kasą

— Oczywiście, kierowcy jeżdżą za szybko, ale nie mamy na to wpływu. Mogliby chociażby fotoradar przesunąć bliżej zakrętu, wtedy kierowcy by zwolnili — uważa Brudny.
— To droga wojewódzka i miasto nic nie może zrobić. Gdyby droga była gminna, problem dawno byśmy rozwiązali — dodaje burmistrz.

Co na to drogowcy? — W przyszłym roku, o ile znajdą się pieniądze, dwupasmówka na tym odcinku będzie modernizowana. Zgłoszę problem projektantowi. Być może uwzględnimy go w pracach na przyszły rok. Nie wykluczam, że coś z łukiem drogi trzeba zrobić. Problem pewnie jednak rozwiązałby się sam, gdyby ustawić tam fotoradar — przekonuje Jerzy Romuzga, naczelnik Wydziału Kontraktów w katowickim oddziale GDDKiA.
Policja mówi, że przeniesienie fotoradaru ze skrzyżowania za zakręt byłoby jakimś rozwiązaniem, ale to bardzo kosztowne. — Cały osprzęt, w którym chowane jest urządzenie kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Nie mamy ich — rozkłada ręce asp. szt. Ireneusz Korzonek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto