Siatkarki nie wywalczyły awansu do finałów mistrzostw świata

Mimo dwóch zwycięstw, polskie siatkarki nie zdołały wywalczyć awansu do przyszłorocznych mistrzostw świata w Japonii. W decydującym meczu Polki przegrały z drużyną Niemiec 1:3 (22:25, 25:20, 19:25, 22:25) i swej szansy będę musiały szukać w barażowym turnieju w Warnie (19-21 sierpnia). Zagrają w nim zespoły, które zajęły w swoich grupach trzecie miejsce. Bezpośredni awans po turnieju w Dreźnie wywalczyły reprezentacje Niemiec oraz Serbii i Czarnogóry.

Z reprezentacją Serbii i Czarnogóry nasze siatkarki zmierzyły się w eliminacjach mistrzostw świata w 2001 roku. Wówczas na turnieju w Opolu Polki wygrały łatwo 3:0, podobnie zresztą jak z pozostałymi rywalkami. W ciągu czterech lat zawodniczki z Serbii i Czarnogóry uczyniły jednak ogromny postęp i w opinii wielu fachowców w najbliższych latach mogą zacząć odgrywać taką rolę w światowej siatkówce, jaką odgrywa męska reprezentacja tego kraju, która swoją znakomitą grę ukoronowała zdobyciem mistrzostwa olimpijskiego w Sydney.
Kluczowym momentem meczu Polska — Serbia i Czarnogóra było wejście na boisko Mileny Rosner. Zawodniczka miała skuteczność przyjęcia 71 procent, gdy dzień wcześniej w całym zespole wahało się ono na poziomie 40-50 procent.
– W czasie turnieju w Chinach grała w pierwszej szóstce. W Dreźnie zawiało ją i miała sztywną szyję. Bałem się, czy ten fakt nie będzie u niej hamulcem – zdradził trener Andrzej Niemczyk. – Zagrała jednak dobre spotkanie. Broniła z tyłu, mocno zagrywała, atakowała i do tego jeszcze skutecznie blokowała.
Wyróżniającą się zawodniczką tego meczu była środkowa Agata Mróz.
– W dwóch pierwszych setach bałyśmy się ryzykować zagrywką — powiedziała Mróz. — Potem ze sobą porozmawiałyśmy i powiedziałyśmy, że nie mamy nic do stracenia i trzeba to spotkanie wygrać. Od pierwszych piłek trzeciej partii było coraz lepiej. W tie breaku Polska prowadziła już 11:7. Siatkarki Serbii, wykorzystując błędy Polek, zmniejszyły jeszcze rozmiary strat, ale ostatnie słowo należało do mistrzyń Europy.
Z Niemkami polskie siatkarki przegrały ostatnio 1:3 w prestiżowym turnieju w Montreux. Ale tak w ogóle, w minionych latach, w meczach rangi mistrzowskiej, częściej wygrywały Polki. Po przegraniu pierwszego seta, w drugim polski zespół prowadził m.in. 8:6, 14:8 i 20:14. W końcówce Polki pozwoliły rywalkom na zmniejszenie przewagi do trzech punktów (22:19), ale wyższość mistrzyń Europy nie podlegała dyskusji. Kilka trudnych piłek skończyła Dorota Świeniewicz.
Dobra passa polskiego zespołu trwała do połowy trzeciej partii. Prowadzenie 17:14 pozwalało optymistycznie patrzeć na dalszy przebieg wypadków. Niemki jednak zdobyły dziewięć kolejnych punktów i set można było zaliczyć po stronie strat. W czwartym secie tylko do drugiej przerwy technicznej można było mieć nadzieje na tie breaka. Polska prowadziła 16:15. Potem nastąpiła kolejna seria błędów i Niemki objęły prowadzenie 21:16. Jeszcze udało się doprowadzić do stanu 22:20, ale po zakończonym spotkaniu to Angelina Gruen mogła dziękować 2-tysięcznej publkiczności za gorący doping. Milena Rosner zapytana, co powiedział trener Niemczyk tuż po spotkaniu, odpowiedziała krótko: były to mocne słowa.

Wyniki i tabela

Polska – Serbia i Czarnogóra 3:2 (15:25, 21:25, 25:11, 25:20, 15:13),
Niemcy – Grecja 3:0 (25:18, 25:20, 25:14)
Serbia i Czarnogóra – Grecja 3:0 (25:18, 25:13, 25:19), Polska – Niemcy 1:3 (22:25, 25:20, 19:25, 22:25)

1. Niemcy 3 5 8:4
2. Serbia i Czarnogóra 3 5 8:5
3. Polska 3 5 7:5
4. Grecja 3 3 0:9