MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stanisław Gościniak - drugi Polak po Tomaszu Wójtowiczu - w panteonie sław siatkarskich

[email protected]
Stanisław Gościniak zasłużył na szacunek Amerykanów trzy lata po Tomaszu Wójtowiczu, choć to przecież on uczył ich siatkówki.
Stanisław Gościniak zasłużył na szacunek Amerykanów trzy lata po Tomaszu Wójtowiczu, choć to przecież on uczył ich siatkówki.
Drugim Polakiem, po Tomaszu Wójtowiczu, który znalazł się w elitarnym gronie siatkarskich sław Volleyball Hall of Fame, jest Stanisław Gościniak. Uroczystości z tym związane odbyły się wczoraj w kolebce tej dyscypliny, ...

Drugim Polakiem, po Tomaszu Wójtowiczu, który znalazł się w elitarnym gronie siatkarskich sław Volleyball Hall of Fame, jest Stanisław Gościniak. Uroczystości z tym związane odbyły się wczoraj w kolebce tej dyscypliny, w amerykańskiej miejscowości Holyoke w stanie Massachusetts, gdzie w 1895 roku William Morgan stworzył grę dającą początek dzisiejszej siatkówce.

– Wszystko odbywa się w uroczystej oprawie i trwa dwa dni, podczas których toczą są rozgrywki sportowe, obywają się koncerty, spotkania i przyjęcia – wspomina swoje wstąpienie do galerii sław Wójtowicz.

Wychowanek Avii Świdnik do panteonu sław siatkówki trafił jako pierwszy spoza Ameryki. Wcześniej doceniano tylko siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych.

– Od 2002 roku postanowiono to zmienić. Co roku trafia tam teraz jeden zawodnik, jedna zawodniczka oraz jeden trener z całego świata – wyjaśnia Wójtowicz. – Razem ze mną była Chinka Lang Ping oraz słynny trener Wiaczesław Płatonow. Jako dowód wstąpienia do tego szacownego grona otrzymuje się złoty, efektowny sygnet.

Volleyball Hall of Fame to ogromne centrum sportu z pałacem siatkarskich sław. W muzealnej części tego kompleksu gromadzone są pamiątki po najlepszych siatkarzach w świecie, ich życiorysy, wywiady, nagrania oraz bogata dokumentacja fotograficzna z najważniejszych wydarzeń w tej dyscyplinie sportu.
– Są również koszulki zawodników, od tych w których grali na początku, po teraźniejsze – dodaje Wójtowicz. – Ja nie brałem ze sobą żadnych pamiątek, zdjęć. Ze zdziwieniem zobaczyłem swoje fotografie. Amerykanie byli świetnie przygotowani.

W USA polscy siatkarze są dobrze znani. Po mistrzostwach świata w 1974 roku, kiedy to biało-czerwoni wywalczyli złoty medal, prawie cała drużyna otrzymała propozycję gry w USA. Zgodnie z obowiązującym wówczas przepisem, zawodnikowi nie było wolno wyjechać za granicę, jeśli nie ukończył 30 roku życia.

– Ja byłem w drużynie najmłodszy, więc nie było mowy o wyjeździe – opowiada Wójtowicz. – Staszek zdecydował się na wyjazd i wiadomo, jak to się skończyło. Został skreślony z kadry i nie pojechał na igrzyska w Montrealu. Zaryzykował, ale też przeczuwał, że na igrzyskach i tak rozgrywałby Wiesiek Gawłowski.

Wójtowicz zagrał na dwóch olimpiadach: w Montrealu i Moskwie. – Premia za zdobycie złotego medalu wynosiła 1000 dolarów, ale większą nagrodą był talon na samochód, za który trzeba było... zapłacić – wspomina Wójtowicz. – W ten sposób stałem się posiadaczem zastavy.

Na trzecią olimpiadę Wójtowicz, tak jak cała ekipa polska, nie pojechał. Zamiast do Los Angeles, siatkarze otrzymali propozycję gry w turnieju na Kubie.

O tym, że nasza ekipa nie weźmie udziału w olimpiadzie dowiedzieliśmy się w Brazylii – mówi. – Cztery lata przygotowań „wzięły w łeb”. Byliśmy rozżaleni. Wówczas byłem już doświadczonym zawodnikiem i jednym z najstarszych w drużynie. Zrezygnowałem ze startu na Kubie, gdzie zorganizowano turniej przyjaźni z udziałem wszystkich drużyn krajów socjalistycznych.
Wójtowicz grał wówczas we Włoszech i w polskich gazetach pojawiły się doniesienia, że wybrał występy za dolary.

– Daniel Passent napisał o mnie w „Sportowcu” wręcz, że jestem zdrajcą – śmieje się z tego dzisiaj Wójtowicz.

Karierę sportową kończył w II-ligowym Citta di Castello. Do kraju wrócił w 1990 roku. Zamieszkał pod Warszawą, gdzie prowadził hurtownię tkanin sprowadzanych z Włoch. Przez cały czas ciągnęło go jednak w rodzinne strony. Wrócił do Lublina, gdzie prowadzi obecnie restaurację „Piwnica pod fortuną”. Nie zerwał z siatkówką, w tym sezonie jest komentatorem telewizyjnym spotkań ligowych.

Cieszę się, że drugi Polak trafił do panteonu sław siatkówki, powoli będziemy tam tworzyć nasz zespół – śmieje się Wójtowicz. – Granie z Gościniakiem to była wielka przyjemność. Kibice zwykle zapamiętują w siatkówce zawodników z efektownych ataków, zagrywek czy bloków. Rozgrywający rzadko zapisują się im w pamięci. Dlatego też postawa Gościniaka na boisku szczególnie zasługuje na uwagę. Został najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata w Meksyku. Jest człowiekiem bardzo spokojnym, wręcz łagodnym, nie przypominam sobie żadnego konfliktu z jego udziałem.

Wójtowicz nie może się już doczekać powrotu Gościniaka ze Stanów Zjednoczonych.

– Chętnie zaproszę go do swojej restauracji i szczegółowo wypytam, jak wyglądała ceremonia i czy coś się zmieniło od czasów, kiedy ja byłem w centrum uwagi w Volleyball Hall of Fame – kończy Wójtowicz.


Tomasz Wójtowicz, urodził się 22 września 1953 roku w Lublinie. Grał w AZS Lublin, Avii Śwodnik, Legii Warszawa, a następnie przez 8 lat występował na parkietach Włoch. Mistrz świata z 1974 roku w Meksyku, mistrz olimpijski z Montrealu w 1976, czterokrotny wicemistrz Europy (1975, 1977, 1979, 1983). W reprezentacji Polski grał w latach 1973–84.

Stanisław Gościniak, urodził się 18 lipca 1944 w Poznaniu. Żonaty (Romana), ojciec dwóch synów Grzegorza i Michała. Grał w Gwardii Wrocław, Resovii Rzeszów. Czterokrotny mistrz Polski. W reprezentacji – od 1964 do 1974 roku – zagrał 218 razy. W 1967 roku w Stambule zdobył brązowy medal mistrzostw Europy – pierwszy, historyczny w polskiej siatkówce. Mistrz świata z 1974 roku w Meksyku, potem grał w USA. W 1977 roku ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. W latach 1986–1987 był trenerem męskiej reprezentacji Polski. Do pracy z męską kadrą powrócił na jesieni 2003 roku i prowadził ją do końca igrzysk w Atenach, gdzie zajęła piąte miejsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto