Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk ostrzegawczy

Tomasz Wolff
Związkowcy Zbigniew Chmielniak i Jan Januszewski twierdzą, że w firmie źle się dzieje. fot. Jacek Rojkowski
Związkowcy Zbigniew Chmielniak i Jan Januszewski twierdzą, że w firmie źle się dzieje. fot. Jacek Rojkowski
Pomimo komunikatów pracodawców wysłanych do wszystkich pracowników, że żądania Solidarności są bezprawne, bezzasadne i nie mogą stanowić przedmiotu sporu zbiorowego, a strajk ostrzegawczy jest nielegalny, to pracownicy ...

Pomimo komunikatów pracodawców wysłanych do wszystkich pracowników, że żądania Solidarności są bezprawne, bezzasadne i nie mogą stanowić przedmiotu sporu zbiorowego, a strajk ostrzegawczy jest nielegalny, to pracownicy powstrzymali się od wykonywania czynności służbowych. Komunikat dyrektorów przyniósł odwrotny skutek niż zamierzali - wywołał uzasadniony sprzeciw pracowników - pismo tej treści, sygnowane znaczkiem Solidarności, krążyło wczoraj między pracownikami Telekomunikacji Polskiej Spółka Akcyjna w Bielsku-Białej.

Ludzie wymieniali się uwagami na temat tego, co wydarzyło się dzień wcześniej.

- To był na razie strajk ostrzegawczy. Protestujmy przeciwko zwolnieniom, które odbywają się pod płaszczykiem restrukturyzacji - mówią Jan Januszewski i Zbigniew Chmielniak, związkowcy z TP.
Rzucają cyframi. W ostatnich kilku latach z pracą w dużej firmie pożegnało się - według szacunków związkowców - 40 tysięcy osób. W tym roku na odstrzał są przeznaczeni kolejni pracownicy.

Wyniki przekładają się także na to, co dzieje się w utworzonym kilka lat temu Obszarze Bielsko-Biała. W trzech budynkach w mieście - przy ulicach Mostowej, Krasińskiego i Cieszyńskiej pracuje nie więcej niż 200 osób. Od kilku dni w obiekcie przy ulicy Cieszyńskiej zakończyły żywot telefonistki, które obsługiwały numer 913.

- W punkcie pracowało 60 osób. Te, które mogły, poszły na świadczenia przedemerytalne, inne wzięły odprawę, a część przyjęła propozycję pracy na tym samym stanowisku, ale w Sosnowcu. To jest ciche zwolnienie - tłumaczą związkowcy.

Pracownicy bielskiego oddziału Telekomunikacji Polskiej cieszą się, że poprzez strajk pokazali swoje problemy.

- Przez wiele lat media nic nie mówiły o tym, co dzieje się w naszej firmie. Był to temat tabu. Kiedyś przyszedł do nas klient. Kiedy dowiedział się, że pracuje czwarta część dawnej załogi, zapytał: ,To jak wy sobie radzicie?" - dodają Januszewski i Chmielniak.

Związkowcy nie dziwią się, że wiele ludzi ma pretensje do ich firmy.

- To, co się dzieje jest tragedią dla abonentów. Nasi klienci muszą dłużej czekać na wszystkie usługi, bo w firmie pracuje coraz mniej osób - dodają nasi rozmówcy.

W solidarnościowym komunikacie przeczytamy, że nadszedł czas, żeby pracownicy przestali się bać, zaczęli walczyć o swoje miejsca pracy i zrozumieli, że tylko razem można powstrzymać falę zwolnień.

O tym, że Telekomunikacja Polska umiera - związkowcy mówią, że wszystko zmierza do likwidacji Obszaru Bielsko-Biała - świadczyć może fakt, że na informacji 913 można uzyskać tylko dwa numery do placówek w Bielsku-Białej.

Wybierając pierwszy dodzwonimy się do Tele Centrum, kolejny do Błękitnej Linii.

Wybraliśmy pierwszy z numerów. Nikt nie potrafił powiedzieć pod jakim numerem zastaniemy związkowców

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto