Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż wystawi rachunek za zdjęcie stringów

Aldona Minorczyk-Cichy
Strażacy chcą gasić ogień, a nie łapać koty na drzewach. Fot Polskapresse
Strażacy chcą gasić ogień, a nie łapać koty na drzewach. Fot Polskapresse
Strażacy nie chcą już ściągać kotów z drzew, walczyć z szerszeniami ani za darmo sprzątać gminnych dróg po powodziach czy wichurach. Uważają, że trzeba wprowadzić opłaty za... nieuzasadnione wezwanie.

Strażacy nie chcą już ściągać kotów z drzew, walczyć z szerszeniami ani za darmo sprzątać gminnych dróg po powodziach czy wichurach. Uważają, że trzeba wprowadzić opłaty za... nieuzasadnione wezwanie. To wynik weryfikacji przepisów, które bezpośrednio dotyczą ich pracy. Na polecenie Adama Rapackiego, wiceministra w MSWiA, sami strażacy szukali prawnych bubli i niespójności.

Oficjalny raport zostanie przedstawiony we wtorek. Czy będzie rewolucja? Brygadier Paweł Frątczak z Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej uspokaja: - Przede wszystkim będzie się liczyć zdrowy rozsądek. Zawsze udzielimy pomocy tym, którzy będą czuć się zagrożeni.

Obecne przepisy trzeba pilnie zweryfikować. Paradoksalnie to, co jest kojarzone z pracą strażaków, czyli gaszenie pożarów, stanowi coraz mniejszą jej część. Coraz więcej jest za to roboty związanej ze zmianami klimatycznymi. Przykłady to ostatnie przejście przez kraj huraganu "Emma" czy ubiegłoroczna trąba powietrzna nad Częstochową. Do tego strażakom dochodzą jeszcze wypadki drogowe i kolejowe, a także usuwanie zagrożeń chemicznych.

Paweł Frątczak twierdzi, że sprawdzano dwie kategorie przepisów: ustawy i rozporządzenia, oraz to, co wymyślono w samorządach. O ocenę poproszono zwykłych strażaków z komend i szkół pożarniczych oraz związkowców.

I tak: strażacy chcą wykreślenia z ich obowiązków tzw. "nietypowego zachowania zwierząt". Chodzi m.in. o zdejmowanie niezdarnych kotów z drzew i dachów, usuwanie gniazd szerszeni czy uwalnianie łabędzi z zamarzniętych stawów. Takie wezwania - według strażaków - należy traktować jako nieuzasadnione i obciążać wzywających kosztami akcji.

Związkowcy narzekają głów- nie na plagę szerszeni.

- Te niezliczone wyjazdy i usuwanie gniazd to znaczne osłabianie bezpieczeństwa. A przecież są firmy, które specjalizują się w takich pracach. Można skorzystać z ich usług - mówi Leszek Błaszczyk, wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ Solidarność. Dodaje, że obowiązki strażaków można by było ograniczyć do rozprawiania się z owadami w instytucjach publicznych. Szerszenie kosztują przynajmniej 1 tys. zł od każdego wyjazdu. Zaś zdejmowanie zestresowanego kota z drzewa to 600 zł.

A są jeszcze bardziej szokujące przykłady pozapożarowej pracy strażaków. Z balkonu katowickiego wieżowca kobiecie wiatr zwiał suszarkę ze stringami, która wylądowała na drzewie. Kto ją ściągał? Oczywiście strażacy. Potem żartowali, że bielizna była markowa, właścicielka też. Ma teraz najdroższe stringi w Polsce, bo akcja kosztowała (użyto podnośnika) ok. 1,5 tys. zł.

Kolejny problem do weryfikacji to sprzątanie dróg po wichurach i powodziach. Połamane konary i słupy usuwają strażacy. Tymczasem obowiązek przywrócenia drogi do użytku spoczywa na jej właścicielu: powiecie, gminie, województwie. Praktyka jest inna. Tak więc i w tym przypadku strażacy ponoszą koszty, które mogą sięgać dziesiątków tysięcy złotych.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto