Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelić gola, znaleźć kobietę, zbudować dom

Katarzyna Wolnik
Drużyna „Opoki”. Od lewej na dole siedzą: Leszek Prokopik (Słodki), Franek Tiuniegów, Aris. Na górze od lewej: Paweł, Piernik, Jurek (Kobra), fanka drużyny oraz Pele.
Drużyna „Opoki”. Od lewej na dole siedzą: Leszek Prokopik (Słodki), Franek Tiuniegów, Aris. Na górze od lewej: Paweł, Piernik, Jurek (Kobra), fanka drużyny oraz Pele.
Gocha jest kobietą Jurka. I wiernym kibicem. Przychodzi na każdy mecz, w którym gra jej mężczyzna. Gdy Jurek po zejściu z boiska wraca spod prysznica, czule głaszcze jego głowę.

Gocha jest kobietą Jurka. I wiernym kibicem. Przychodzi na każdy mecz, w którym gra jej mężczyzna. Gdy Jurek po zejściu z boiska wraca spod prysznica, czule głaszcze jego głowę. Poznali się na ulicy, w Katowicach-Dębie, przy ulicy Dębowej.

Prawdę powiedzieć? Mówię do niej: piękna kobieta, na pewno jest zajęta. A ona odpowiada z uśmiechem: A może się pan myli. Umówiliśmy się na następny raz. Pierwsza randka to był romantyczny spacer w parku chorzowskim - wspomina Jurek, pseudonim Kobra.

Opowiadają szczerze o swojej miłości. - Ale drogie panie, proszę, żeby może nie było jej nazwiska, może imię zmieńcie. Ona pracuje w środowisku lekarskim... Żeby nie było, że zadaje się z bezdomnym - prosi na stronie Jurek.

Kobra nigdy nie był na dnie

Jerzy po rozwodzie zachował się honorowo. Żona z córką kazały mu się wyprowadzić, więc wziął dwie torby i wyszedł z domu. Zawód ma, skończył Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe. Był już kierowcą, pracował w hucie, prowadził firmę remontowo-budowlaną.

- Takie były czasy, coraz mniej roboty, mniej pieniędzy... - wspomina. - Gdzie mieszkam? A muszę mówić? Gdzieś... w Katowicach.

Kobra ma 43 lata. Szuka pracy, dorabia na czarno. - Wiadomo, że jak się chce mieć kobietę, tych prac musi być coraz więcej. Nie mogę powiedzieć: kochana, utrzymuj mnie od dziś. Trzeba zaprosić na kawę, potrzeba pieniędzy na kwiatek. Możemy zgodnie powiedzieć, kiedy ostatni raz dostałaś ode mnie kwiatek? Na trzy, cztery! - Jurek zwraca się do Małgosi. - Wczoraj, pięć róż! - mówią chórem.

Od kiedy pojawiła się Gośka, Kobra ma motywację, żeby grać w piłkę. - Gdyby jej nie było, we wszystkie dni tygodnia, oprócz piątku, kiedy jest trening, pieniądze szłyby wiadomo na co, na wino i tani spirytus - przyznaje Jurek. - Na początku jest fajnie, bo to coś nowego, potem wpada się w monotonię. Po pewnym czasie człowiek zaczyna widzieć coraz bardziej zbliżające się dno.

Kobra nigdy nie był na dnie, zawsze starał się jakoś wyglądać. - Chyba warto we mnie zainwestować. Czy to głupio brzmi?

Gdy powieszę buty na kołku

Styczeń 2003 roku. Opuszczona i zdewastowana hala fabryczna w Żyrardowie. Tutaj kilkunastoosobowa grupa przygotowuje się do pierwszych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej Ludzi Bezdomnych, które odbędą się w Austrii. Po gruzach, między łopatami

i miotłami, wolno toczy się piłka. Wśród sprzątających halę piłkarzy jest Leszek Prokopik, pseudonim Słodki.

- Moje dzieciństwo to była najgorsza rzecz na świecie. Ojczym znęcał się, po prostu wyżywał się na mnie. Jak się popłakałem, to nie miałem do kogo się iść wyżalić. Wyżalałem się swojej wychowawczyni - opowiada Słodki.

Chciał skakać z mostu, wylądował na oddziale psychiatrycznym. Dziś jest na rencie. Mieszka w domu noclegowym przy Caritasie Archidiecezji Katowickiej. Czeka na mieszkanie socjalne. Ma narzeczoną Beatę, chcą się pobrać. Ten rok to jego ostatni sezon na boisku, w przyszłym wiesza buty na kołku. Jako wolontariusz będzie trenował młodzież, której pomaga katowickie stowarzyszenie "Szansa dla każdego".

Lepiej niech zdewastują i posadzą las

Wiosna 2003 roku. Chłopcy szukają miejsca, gdzie mogliby trenować

i mieszkać. Jednak nie jest łatwo być bezdomnym i grać w piłkę nożną. - Na nowo śmierdziuchów i pijaków chcą przyprowadzić?! Nie ma mowy! Wolałabym, żeby zdewastowali i las posadzili. My tu nie chcemy bezdomnych! Mamy dzieci, wnuki, to piękna okolica! - krzyczy jedna z tłumu protestujących w Szczypiornie.

Przejmujący smutek i bezradność w oczach piłkarzy. Muszą szukać innego miejsca na zgrupowanie. Tymczasem zbliżają się ogólnopolskie eliminacje do mistrzostw świata. Chłopcy tak pięknie wyremontowali ruinę w Żyrardowie, że prezydent miasta doszedł do wniosku, że zasługują na coś więcej. Eliminacje rozgrywają w nowoczesnej hali.

Słodki jest jednym z zawodników, grających w drużynie prowadzonej przez Schronisko Świętego Brata Alberta w Przygędzy pod Rybnikiem. Drużyna ze Śląska zdobywa drugie miejsce. Przegrywa tylko z grupą z Poznania. W czasie eliminacji wyłoniona zostaje reprezentacja Polski. Kwiecień 2003 roku, zgrupowanie w Markocie w Oryszewie. Piłkarze czekają na Dariusza Dziekanowskiego. Przyjechał raz, obiecał, że pomoże w treningach i... już nie wrócił. Chłopcy sami budują boisko i zaczynają grać. Kierownik ośrodka wyczytuje nazwiska osób, które pojadą na mistrzostwa do Austrii. Wśród szczęśliwców, którzy zagrają w reprezentacji Polski z orłem na piersi, jest Leszek.

Do boju, Polsko!
Czerwiec 2003 roku. - Jeśli nie zdobędziemy pieniędzy, to pójdziemy do Austrii piechotą - Jacek, opiekun drużyny, jest zdeterminowany.

Dzwoni do gazety. Znajdują się sponsorzy, piłkarze dostają stroje. Na swój koncert zapraszają ich bracia Golcowie i pomagają zebrać brakującą kwotę. Tymczasem Słodki rejestruje się w urzędzie pracy. Za kieszonkowe, które dostaje w schronisku, kupuje kwiaty i jedzie do matki. Niestety nie zastaje jej w domu. Spotyka się za to z siostrą Kasią. Chwali się biało-czerwoną koszulką.

Nadchodzi w końcu dzień wyjazdu na mistrzostwa. Do austriackiego Grazu zjeżdża 18 drużyn z całego świata.

W mieście jest kolorowo i gwarno. "Do boju, Polsko! " - krzyczą polscy piłkarze. Przed pierwszym meczem z Austrią sami śpiewają hymn narodowy. Przegrywają 5:1. Słodki jest kontuzjowany, zwija się z bólu na betonowym boisku.

Kilka przegranych pod rząd i w drużynie wybuchają kłótnie. Ale w końcu jest pierwsze zwycięstwo. Nasi strzelają Brazylijczykom trzy gole! Relaksują się na basenie i nad jeziorem, zaprzyjaźniają się z piłkarzami z Republiki Południowej Afryki.

Słodki wyrusza na zakupy. Kupuje Kasi dżinsy, a mamie bransoletkę. Półfinały z resztą drużyny ogląda z trybun. Polacy trafili na bardzo silną grupę z Włochami, Brazylią i Austrią, która w finale pokonuje Anglię. Nasi zajmują 12 miejsce. Są z siebie dumni. Jadą do domu, a Słodkiemu w końcu udaje się uściskać z mamą.

Dziś piłkarska reprezentacja Polski bezdomnych to wicemistrzowie świata. W zeszłym roku na mistrzostwach w Szkocji Polacy ulegli w finale Włochom. Katowicka drużyna, w której gra Leszek, na ostatnich mistrzostwach Polski zajęła trzecie miejsce. Niedługo kolejne mistrzostwa kraju w Nowolipkach pod Poznaniem. Drużyna nie pojedzie, jeśli nie znajdą się sponsorzy.

To ważne, bo tam wyłoniona zostanie reprezentacja narodowa, która we wrześniu będzie grać na mistrzostwach świata w Republice Południowej Afryki.

Ten puchar to dla Katowic

- Chciałbym się tam wyrwać - marzy Aris. W technikum mechanicznym, gdzie się uczy, nikt nie wie, że jest bezdomny. - Podaję stary adres zameldowania. Gdyby się dowiedzieli, wytykaliby mnie palcami. Taka jest rzeczywistość. Na razie mieszkam u dziewczyny. Jej rodzice się zgadzają, polubili mnie - uśmiecha się chłopak. - Bardzo ciężko sobie radzić samemu. Nie stać mnie, żeby kupić książki, zeszyty...

Aris w tym roku zdaje maturę, chciałby studiować.

- Nasze życie było urozmaicone - zaczyna mówić, gdy obiecuję, że nie podam jego nazwiska. - Nie mieliśmy pieniędzy, żeby zapłacić za mieszkanie, więc nas eksmitowali. Rodzice mieszkają osobno, a my jakoś się trzymamy razem - Aris opowiada o sobie i bracie Krzyśku, pseudonim Pele. Grają razem w drużynie. Pele jest wicemistrzem świata, w marcu urodził mu się syn Kamil, niedawno miał zacząć pracę w piekarni. Do pracy w kopalni chciałby wrócić Franek. - Byłem przodowym i kombajnistą. To najlepsza praca, jaka może być! - zachwala swoją dawną robotę.

Gdy zamknęli kopalnię, był kierowcą i ochroniarzem. Dobrze mu szło, bo trenował sztuki walki. Synowie, Dawid i Radek, odziedziczyli po ojcu zdrowie i kondycję. Obaj dostali się do Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. - Na początku trudno im było wytłumaczyć, że coś się rozpadło, ale przemyśleli to sobie - zamyśla się Franek.

W końcu dziś nie tak trudno jest wylądować na ulicy. Strata pracy, niezapłacone czynsze i już się leci. Franek dwa lata czeka na mieszkanie socjalne.

- Poczekam jeszcze co najmniej trzy. Chyba że znajdę pracę, wtedy mieszkanie komunalne mógłbym dostać nawet w rok - przewiduje.

Póki co, po treningu wróci z kolegami z drużyny do Caritasu.

- Gra w piłkę to dla nas rozrywka, przyjemność i jakaś motywacja. Zamiast na ulicy, wyżywamy się na boisku. Chcemy jechać na mistrzostwa, ale za co? - pyta Aris i jest śmiertelnie poważny. - Mamy puchary, dla Katowic zdobyliśmy to trzecie miejsce...

Opisując przygotowania do Mistrzostw Świata w Piłce Ulicznej Ludzi Bezdomnych w Austrii, korzystałam z filmu dokumentalnego "Zwycięzcy i przegrani" w reż. Mirosława Dembińskiego.

Opoka w Spodku
Kobra, Słodki, Franek, Aris i Pele grają w katowickim klubie integracyjno-readaptacyjnym „Opoka”. Klub działa przy stowarzyszeniu o tej samej nazwie.
Drużyna trenuje raz w tygodniu w hali Spodka. Opiekę nad grupą jako wolontariusz sprawuje Marek Grzywa, na co dzień pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Mikołowie. „Opoka” ściśle współpracuje z sekcją ds. bezdomnych MOPS-u w Katowicach. Kontakt z klubem: [email protected].

Liga gra
Polską Ligę Piłki Nożnej Ulicznej buduje Sportowe Stowarzyszenie na Rzecz Integracji Społecznej „Barka” z Poznania. 25 marca liga rozpoczęła pierwsze w swojej historii rozgrywki.
Stowarzyszenie jest też opiekunem Reprezentacji Polski Piłki Nożnej Ulicznej. „Barka” została zaproszona do przetargu na organizację przyszłorocznych mistrzostw świata w Poznaniu.
Kontakt ze stowarzyszeniem: [email protected].

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto