MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Świadek z "Halemby" zostanie ponownie przesłuchany, bo nikt go nie zrozumiał

Aldona Minorczyk-Cichy
Michał Szułczyński podjął decyzję o ponownym przesłuchaniu górnika.
Michał Szułczyński podjął decyzję o ponownym przesłuchaniu górnika.
Górników z "Halemby" i firmy zewnętrznej MARD przesłuchują najlepsi specjaliści z wydziałów kryminalnego i zwalczania przestępczości gospodarczej w komendzie wojewódzkiej.

Górników z "Halemby" i firmy zewnętrznej MARD przesłuchują najlepsi specjaliści z wydziałów kryminalnego i zwalczania przestępczości gospodarczej w komendzie wojewódzkiej. Tyle, że na nic nie zdadzą się najlepsze kwalifikacje, jeśli policjant nie zna śląskiej gwary i kopalnianego żargonu.

Do DZ zadzwonił pracownik MARD-u. Był bardzo zdenerwowany. Płakał ze złości. Opowiedział nam, że był przesłuchiwany przez jednego z policjantów. - On nie zrozumiał. Nic a nic. Jest specjalista potrzebny. Żeby wysłuchał. Ja dużo wiem - rozpaczał górnik.

Poinformowaliśmy o tym prok. Michała Szułczyńskiego z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi śledztwo w sprawie tragedii w kopalni. - Nie ma problemu, przesłuchamy tego pana jeszcze raz - obiecał. I dotrzymał słowa. Pracownik MARD-u ponownie będzie zeznawał już w piątek.

Dlaczego jednak do przesłuchań górników komenda wyznaczyła osoby, które niekoniecznie potrafią się z nimi porozumieć? - To pierwszy sygnał o takich problemach. Policjanci pracujący przy tej sprawie są doświadczeni. Oczywiście, że nie są specjalistami od górnictwa, ale korzystają z pomocy niezależnych ekspertów - wyjaśnia podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik śląskiego garnizonu.

Tymczasem górnik z MARD-u, który poprosił nas o pomoc, twierdzi, że przesłuchujący go, nie potrafił nawiązać z nim kontaktu i bezradnie rozkładał ręce. - Jo się aż rozryczoł ze złości - irytował się górnik.

Opowiedział nam, że we wtorek 21 listopada był na likwidowanym odcinku. Wyciągał elementy ze ściany. Pracował jednak w bardziej bezpiecznej części. Na jego zmianie, tak około 11.00-11.30 cztery razy wybijało dopływ prądu. - Metanu było z 5 proc. - relacjonował. Twierdził, że kiedy wyciągał elementy czuł z boku dmuchanie, co oznaczało, że rurociąg prowadzący czyste powietrze był podziurawiony. Po co? By oszukać czujniki metanu. Opowiedział nam też o tym, co jego zdaniem spowodowało wybuch. Zauważył ogromne nieprawidłowości i poinformował o nich swoich dwóch przełożonych z MARD-u. Nie zareagowali. Kazali mu pracować dalej. Wykonał polecenie. Kilka godzin później doszło do wybuchu.

Zagrały żałobne trąbki

Ciała kolejnych ofiar wybuchu metanu i pyłu węglowego w kopalni "Halemba" spoczęły wczoraj w poświęconej ziemi. Wśród nich Janusza Gęsikowskiego, 47-letniego górnika. Mieszkał w Wirku. Miał kochające: żonę i dzieci. Mówił im o wielkich planach na przyszłość. Chciał je realizować po przejściu na emeryturę. To miało nastąpić już wkrótce. Los chciał inaczej. Zginął zbyt młodo i niespodziewanie. Na ostatnią szychtę odprowadzili go nie tylko najbliżsi, ale i liczni koledzy z pracy.

Dzisiaj i w czwartek odbędą się kolejne pogrzeby. Pochowani zostaną: Teodor Banduch, Krystian Sitek, Tadeusz Rymarzewski, Henryk Samisz, Krystian Gaszka i Ireneusz Brabański.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Świadek z "Halemby" zostanie ponownie przesłuchany, bo nikt go nie zrozumiał - Wisła Nasze Miasto

Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto