Świat w pigułce

Niezwykła euforia ogarnęła członków węgierskiego zespołu Paloc, gdy dotarło do nich, że to właśnie oni zdobyli najważniejszą nagrodę Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych, jednej z dwóch konkursowych imprez Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Łzy radości nie polały się od razu, dopiero wtedy, gdy pilot grupy przetłumaczył to, co przed chwilą obwieścił konferansjer. Finałowy koncert MSF i ogłoszenie wyników odbyły się w sobotę wieczorem w amfiteatrze w Wiśle. Koncert poprzedził wspaniały korowód zespołów, nie tylko występujących w spotkaniach. Otworzył go hetman góralski Stefan Pojda, który zasiadł w paradnej kolasce. Tuż za nim maszerowały orkiestra dęta, miejscowe zespoły i grupy śpiewacze oraz goście z kilkunastu różnych krajów. - Nigdy nie opuszczam korowodu - mówił do kolegi mężczyzna w średnim wieku. - Mam tu świat w pigułce.
Musiałbym długo i kosztownie podróżować, żeby zobaczyć to wszystko.
By zobaczyć kawał świata, do Wisły przybyli też państwo Leokadia i Ryszard Brzescy z Tychów. Na TKB nie byli już dawno, bo w ciągu ostatnich lat nie udało im się dostać równocześnie urlopu na czas trwania imprezy. Teraz jakoś wyszło i świetnie się bawili. W sobotę gnębił ich tylko jeden problem: - Nie mamy samochodu, musimy wracać dziś pociągiem, a ostatni odjeżdża o 19.57. Nie zobaczymy więc tego, co najlepsze, gdy koncert rozkręci się na dobre.

A rozkręcił się rzeczywiście. Tancerze z Rosji, Włoch, Litwy, Rumunii, Turcji, Słowacji, Algierii, Chorwacji, Meksyku, Gruzji, Polski oraz Walijczycy i Baskowie dali z siebie wszystko. Węgierski laureat pokazał, że zasłużył na nagrodę. Kolorowe stroje, dynamiczny taniec, niewiarygodna kondycja, porywające melodie i niemal doskonała synchronizacja ruchów powodowały, że publiczność szalała. Do okrzyków i nie żałowania rąk dopingowali ją dodatkowo prowadzący koncert Andrzej Maciejowski, który grał, śpiewał i sypał kawałami jak z rękawa oraz nie ustępujący mu ani na krok Krzysztof Trebunia Tutka. Małgorzata Kiereś dowcipów nie opowiadała, ale za to zatańczyła z zespołem Istebna z Istebnej. Bawiono się na całego jeszcze długo po północy. Ciężkie życie miały tylko jaskółki, które akurat w górnej części muszli amfiteatru uwiły sobie gniazdo i latały jak oszalałe, oszołomione światłem i hałasem.

Ostatnie koncerty tegorocznego TKB odbyły się wczoraj. Wszyscy bawili się do późnej nocy w Wiśle, Żywcu, Szczyrku, Makowie Podhalańskim i Oświęcimiu. Podczas weekendu warto było również wziąć udział w dwóch imprezach towarzyszących, sobotnich Wawrzyńcowych hudach w Ujsołach i Gorolskim święcie w Jabłonkowie na Zaolziu. W Żywcu wczoraj rozdawano nagrody drugiej konkursowej części TKB, Festiwalu Folkloru Górali Polskich, który trwał od ubiegłej soboty do wtorku. Główne nagrody - Złote, Srebrne i Brązowe Żywieckie Serca - trafiły do zespołów Romanka z Sopotni Małej za program ,Sopotniańskie wesele", Ziemi Żywieckiej za program ,Po jarmarku u Kubana" oraz młodzieżowego zespołu Regle z Poronina za program ,Przenosiny". Wyróżnienie przyznano zespołowi im. Józefa Macha Brenna z Brennej za sugestywne odtworzenie nastroju zabawy odpustowej. Przypomnijmy, że w ubiegłą niedzielę zespół otrzymał nagrodę specjalną ,Dziennika Zachodniego". W tym roku obchodzi bowiem 40-lecie istnienia. Taką samą rocznicę świętował TKB.