MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szok cenowy

Igor Cieślicki, Marcin Król
grafika: bogusław tomża, zdjęcia: tj, mk
grafika: bogusław tomża, zdjęcia: tj, mk
W ciągu zaledwie kilku dni ceny masła, mięsa czy niektórych owoców skoczyły w górę nawet o jedną czwartą. Podrożały słodycze, makaron i sery. Eksperci uspokajają,że to sytuacja przejściowa.

W ciągu zaledwie kilku dni ceny masła, mięsa czy niektórych owoców skoczyły w górę nawet o jedną czwartą. Podrożały słodycze, makaron i sery. Eksperci uspokajają,że to sytuacja przejściowa. Handlowcy i klienci nie podzielają ich optymizmu.

Wołowina i tak się ciężko sprzedaje. Teraz pewnie nawet trzy kilogramy nie zejdą w ciągu dnia - martwi się Joanna Nibisz, ekspedientka z delikatesów na parterze katowickiego "Zenitu". Wołowina na pieczeń praktycznie z dnia na dzień podrożała tu o ponad 2 zł. - Nasi dostawcy twierdzą, że to wyrównywanie cen do unijnych. Ale przecież pensje dalej mamy stare - podkreśla sprzedawczyni.


Dlaczego zdrożało?

Rosnąca od początku roku cena cukru spowodowała, że podrożały ciastka i słodycze. - Gałka lodów kosztuje u nas 10 groszy więcej niż jeszcze miesiąc temu. Pączki zdrożały u producenta o 5 groszy, ale nie podnieśliśmy ceny, żeby nie stracić klientów - przyznaje Barbara Rzytki z cukierni w centrum Katowic.

Przyczyn podwyżek upatruje w rosnących cenach paliwa Jarosław Sulima, właściciel sklepu spożywczego w centrum Katowic. - Wejście Polski do Unii Europejskiej nie ma raczej z tym nic wspólnego. Ceny paliwa duże firmy mogą "utopić" w kosztach, mniejsze muszą podnosić ceny, bo nie mają innego wyjścia - uważa Jarosław Sulima. - Obawiam się, że ta tendencja zwyżkowa się utrzyma. Maj już jest pod względem obrotów gorszy od kwietnia. Widać, że ludzie mniej kupują. Szukam po hurtowniach tańszych towarów, ale w pewnym momencie nie da się już nic zrobić i trzeba podnieść ceny - dodaje.

- Jeśli powodem podwyżek byłyby ceny paliwa, to przecież wszystko powinno zdrożeć. A tymczasem podwyżki objęły głównie mięso, wędliny i nabiał - wylicza Maria Stolarz, kierowniczka działu spożywczego w jednym z domów towarowych. - Już odczuwamy słabszy ruch. Niejeden klient chciałby coś kupić, ale nie ma za co - dodaje.


Sami sobie winni?

Zdaniem ekspertów podwyżki są przejściowe, zaś wzrost cen benzyny ma niewiele z nimi wspólnego. - W pewnym sensie jest to odpowiedź producentów na oczekiwania klientów i nie ma w tym przesady. Czekaliśmy na podwyżki? No to je mamy - mówi Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Tego samego zdania jest Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji. - Bynajmniej to nie jest tak, że podwyżki pojawiły się bez wyraźnego powodu - tłumaczy Dariusz Łomowski, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji - Idą one w sukurs zapotrzebowaniu na dany produkt, którego wzrost cen był przewidywany przez klienta. Ceny kształtują podaż i popyt, a przedsiębiorcom wolno je ustalać. Sprawdzają, ile jest w stanie wytrzymać nasza kieszeń. Jeśli cena zacznie klienta odstraszać i przestaną kupować np. wołowinę, po prostu ją obniżą. Wzrostu cen oczekiwano, ale nikt nie podawał konkretnej daty, kiedy może on nastąpić. Uniknęliśmy sytuacji, jak było to w przypadku cukru, gdy niektóre sklepy wprowadziły reglamentację, co zresztą było niezgodne z prawem, bo klientom nie wolno ograniczać dostępu do towarów.

W opinii ekspertów huśtawka cen potrwa jeszcze kilka tygodni, zaś klienci powinni nieco się uspokoić. - Panika jest zupełnie niepotrzebna. Tak działają rynkowe prawidła - dodaje Łomowski.


Drogo!

Coraz trudniej żyć mówią Halina i Adam Kokoszka z Katowic-Szopienic

Masło "skoczyło" z 2.20 na 2.80 zł, chleb zdrożał o 20 gr, banany z 2 do 4 zł. Wzrosły ceny nowalijek i warzyw. Spodziewaliśmy się podwyżek, ale nie aż takich. Kokoszkowie na jedzenie wydają 65 proc. miesięcznego budżetu. Teraz przyjdzie im wydać więcej, zwłaszcza na mięso i nabiał. A gdzie czynsz i opłaty za media?
- Już nie mamy na czym oszczędzać - twierdzą Kokoszkowie. Mają na utrzymaniu 3,3-letniego syna Michała. Niebawem przyjdzie na świat drugi potomek. Jak przeżyją te podwyżki?

Ile mają

850 zł to miesięczny dochód rodziny Kokoszków Około 65 proc. tej sumy, średnio 552 zł przeznaczają miesięcznie na jedzenie:

mięso - 200 zł

nabiał - 100 zł

pieczywo - średnio 62 zł

herbata, kawa, napoje - ok. 82 zł

warzywa, owoce - 65-70 zł

ryby - 40 zł

Po podwyżce na produkty spożywcze wydadzą ok. 100-110 zł więcej niż dotychczas.


Wykrakaliśmy?

Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową:

Wbrew pozorom to nie podwyżka cen benzyny jest winna wzrostowi cen żywności, a konsumenckie nastroje. Od kilku tygodni obawialiśmy się podwyżek cen w związku z naszym wejściem do UE i tylko z tego powodu producenci nam ją zafundowali. Przypomnijmy sobie sytuację z cenami cukru. Pogłoski o podwyżce podchwycili producenci i cenę podnieśli. W sklepach zaczęło się szaleństwo - cukier, towar, na który de facto w ogóle nie było wcześniej popytu zniknął z półek błyskawicznie. Ba, niektóre z placówek wprowadziły nawet reglamentację. W tej chwili cena za kilogram jest niższa niż przed podwyżką. Możemy sobie przy okazji odpowiedzieć na pytanie, czy ta cukrowa gorączka w ogóle była potrzebna. W tej chwili mamy do czynienia z analogiczną sytuacją - chcieliśmy podwyżek, no to je mamy. Zresztą określenie "podwyżka" jest w tym przypadku mało trafne. To są ruchy cen. Oczywiście jest temu winny po części podatek akcyzowy, ale w pierwszej mierze największą rolę odgrywa konsumencka mentalność. Podwyżka cen benzyny na obecnym poziomie może mieć wpływ na wzrost cen żywności zaledwie o pół punktu procentowego, zatem znikomy. Nasza kieszeń na pewno w sposób znaczący jej nie odczuje.



Co na to rząd?

Jacek Piechota, wiceminister gospodarki:

Postulowałem u ministra finansów głębsze, bo 10-procentowe obniżenie akcyzy na paliwo. Niemniej to minister finansów musiał dokonać analizy, na ile wzrost dochodów z tytułu VAT-u może zrekompensować obniżoną akcyzę.
Nasze możliwości interwencji rynkowej są bardzo ograniczone. Minister finansów musi monitorować sytuację i być może w dłuższej perspektywie znajdzie możliwość dalszego obniżenia akcyzy. Wszystko przede wszystkim będzie zależało od decyzji państw eksporterów ropy naftowej. W sobotę w Amsterdamie będę uczestniczyć w światowym spotkaniu producentów i importerów ropy naftowej. Wtedy będzie można powiedzieć więcej o perspektywach na rynkach światowych.

Andrzej Raczko, minister finansów:

Na razie nie będzie kolejnej obniżki akcyzy na paliwa, gdyż resort finansów musi dokonać symulacji, by zobaczyć na ile obecna obniżka skompensowała wzrost cen. Dla nas ważny jest łączny wpływ podatkowy, który tutaj uzyskujemy. Ten łączny wpływ podatkowy związany jest z procentową stawką VAT-owską, z drugiej strony, z kwotową stawką podatku akcyzowego. Ewentualna następna obniżka akcyzy może nastąpić po analizach, dopiero za kilka tygodni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Praca sezonowa. Jaką umowę podpisać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto