MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szybka wygrana z Serbami!

Leszek Jaźwiecki , Andrzej Zaguła
W porównaniu do tego, co działo się po meczu z Rosją, radość naszych siatkarzy po zwycięstwie nad Serbią była na swój sposób wyważona. Ale to nie znaczy, że mniejsza.
W porównaniu do tego, co działo się po meczu z Rosją, radość naszych siatkarzy po zwycięstwie nad Serbią była na swój sposób wyważona. Ale to nie znaczy, że mniejsza.
Polscy siatkarze są jedynym zespołem, który w Japonii nie zaznał jeszcze porażki. Dwa zwycięstwa dzielą podopiecznych Raula Lozano od złotego medalu. To jak piękny sen. Chciałoby się, by się nigdy nie skończył.

Polscy siatkarze są jedynym zespołem, który w Japonii nie zaznał jeszcze porażki. Dwa zwycięstwa dzielą podopiecznych Raula Lozano od złotego medalu.

To jak piękny sen. Chciałoby się, by się nigdy nie skończył. W kolejnym meczu mistrzostw świata w siatkówce reprezentacja Polski pokonała mistrzów olimpijskich z Sydney, drużynę Serbii i Czarnogóry 3:0 (28:26, 25:19, 25:19). Było to dziewiąte w tym turnieju zwycięstwo biało-czerwonych. Jako jedyni nie zaznali jeszcze porażki, a stracili zaledwie dwa sety.

Po znakomitym występie przeciwko Rosji, obawiano się, że nasi siatkarze mogą nie wytrzymać kolejnego meczu zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Pokonać Rosję w takim stylu było nie lada wyczynem i nasi zawodnicy mieli prawo się cieszyć. Mecz trwał aż 5 setów, a do tej pory nasza reprezentacja rozprawiała się z rywalami w trzech, najczęściej krótkich setach.

- Na świętowanie będzie jeszcze czas, jeszcze się trochę nacieszymy tym zwycięstwem, a już wieczorem myślami będziemy przy kolejnym rywalu - zapewniał po meczu z Rosją jeden z jego bohaterów, Łukasz Kadziewicz.

Kiedy nasi siatkarze wysiadali z autobusu i wchodzili do Sendai City Gymnasium, gdzie czekała ich potyczka z Serbią, na ich twarzach widać było wielkie skupienie.

- Chcemy ten mecz wygrać, zająć pierwsze miejsce w grupie i grać z Bułgarią - powiedział drugi trener naszej reprezentacji Alojzy Świderek. Trener Lozano nie eksperymentował i rozpoczął to spotkanie z Sebastianem Świderskim i Mariuszem Wlazłym. Przez cały czas trwania pierwszego seta toczyła się wyrównana walka, a jeśli jednemu z zespołów udało się uzyskać przewagę, wkrótce rywal ją niwelował. Serbowie mieli piłkę setową, jednak naszym siatkarzom udało się wyrównać, a potem zadać dwa celne ciosy.

Również dwa następne sety były wyrównane, ale widać było, że Polacy kontrolowali przebieg wydarzeń. Rywale momentami byli bezradni, ścierając się z naszym blokiem. Nie potrafił się przez niego przebić nawet Ivan Miljković. Pod koniec drugiego seta trener Lozano dał szansę na grę Wojciechowi Grzybowi, który pokazał kilka firmowych akcji z Pawłem Zagumnym.

- Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, iż będzie tak łatwo - cieszył się po meczu drugi trener naszej reprezentacji, Alojzy Świderek. - Serbowie chyba są już zmęczeni, to nie był ten sam zespół, który imponował wirtuozerią gry w spotkaniu przeciwko Rosji.

- To był taki mecz, że do końca nie wiedzieliśmy, czy na pewno po drugiej stronie siatki stoi Serbia - dodał Świderski. - Zwycięstwo smakuje znakomicie. 3:0 poszło w świat. Niech się nas boją.

Teraz dwa dni przerwy w mistrzostwach. Dziś Polacy przenieśli się do Tokio, gdzie w sobotę zagrają z Bułgarią, a w niedzielę, miejmy nadzieję, w finale o złoto.


Wyniki:
Grupa E (Sendai)

Polska - Serbia i Czarnogóra 3:0 (28:26, 25:19, 25:19)

POLSKA: Zagumny, Wlazły, Kadziewicz, Pliński, Świderski, Winiarski, Gacek (libero) oraz Grzyb.

Kanada - Argentyna 3:2 (19:25, 18:25, 25:21, 25:20, 15:13), Portoryko - Tunezja 2:3 (40:38, 26:28, 25:16, 22:25, 11:15), Japonia - Rosja 0:3 (20:25, 18:25, 20:25).

1. Polska 14 21:2 1.161

2. Serbia 13 18:5 1.171

3. Rosja 12 17:6 1.182

4. Japonia 11 12:14 0.988

5. Portoryko 9 10:17 0.956

6. Kanada 9 7:19 0.871

7. Argentyna 8 9:20 0.921

8. Tunezja 8 9:20 0.890


Grupa F (Hiroszima)

USA - Kuba 3:0 (25:22, 25:17, 22:25), Brazylia - Bułgaria 3:1 (25:22, 20:25, 25:22, 25:16), Czechy - Niemcy 3:1 (25:23, 25:27, 25:21, 25:13), Francja - Włochy 3:2 (25:23, 25:17, 17:25, 23:25, 15:10).

1. Brazylia 13 19:5 1.155

2. Bułgaria 13 19:9 1.073

3. Francja 12 18:12 1.061

4. Włochy 11 16:11 1.074

5. USA 10 12:15 0.953

6. Niemcy 9 10:16 0.947

7. Czechy 8 6:19 0.939

8. Kuba 8 6:19 0.846

Wygrywanie - ważna rzecz
Raul Lozano

Po zwycięstwie nad Rosją i Serbią już chyba nikt nie powie, że Polska nie jest mocna. A próbowano sugerować, że wygrywała do tej pory tylko dlatego, iż miała słabych rywali. A my tymczasem wygrywamy z najlepszymi. Jeśli dalej tak będziemy grać, możemy wygrać ten turniej. Cieszę, że najpierw zagramy z Bułgarią, ale nie dlatego, że jest słabsza od Brazylii, tylko dlatego, że w historii siatkówki nikt nie ma dłuższej serii zwycięstwo niż Brazylijczyczycy. Jesteśmy na dobrej drodze, by im w tym dorównać. Ciągłe wygrywanie to ważna rzecz.

Nie wiem, dlaczego wszyscy się oburzali, kiedy mówiliśmy, że jedziemy na mistrzostwa po medal. Jesteśmy już w czwórce, a za nami takie zespoły, jak wicemistrzowie olimpijscy Włosi, brązowi medaliści poprzednich mistrzostw Francuzi, brązowi medaliści ostatnich igrzysk Rosjanie. Czy grać w takim gronie byłoby wstydem?%5C%5C


Punkty Polaków

Mariusz Wlazły 19

Michał Winiarski 13

Sebastian Świderski 10

Łukasz Kadziewicz 6

Daniel Pliński 4

Wojciech Grzyb 3

Paweł Zagumny 1


Piotr Gacek: przypadkowy bohater!?

Zawodnik Wkręt-Metu Domeksu AZS Częstochowa Piotr Gacek jeszcze niedawno nawet nie myślał o wyjeździe na mistrzostwa świata. Ale w składzie na Japonię w ostatniej chwili zastąpił teoretycznego pewniaka w kadrze Raula Lozana na pozycji libero, Krzysztofa Ignaczaka. Dla wielu nominacja ta była sporym zaskoczeniem. Radosław Panas, obecnie drugi szkoleniowiec akademików z Częstochowy, podkreśla, że dla tych, którzy znają tego zawodnika, z pewnością nie.

- To niesłychanie ambitny chłopak. I do tego skromny - charakteryzuje siatkarza. - Tą skromnością i pracowitością pewnie zaskarbił sobie sympatię argentyńskiego szkoleniowca. Lozano zawsze podkreślał, że siatkówka to gra zespołowa. Piotrek w tę grę doskonale się wkomponowuje.

Gacek, nazywany pieszczotliwie przez kolegów z boiska "Gato", do Częstochowy trafił z Nysy, choć pierwsze siatkarskie kroki stawiał w Opolu. Nyski AZS (Stal) nie należał do ligowych potęg, więc działacze spod Jasnej Góry nie mieli większych problemów z pozyskaniem siatkarza. Gacek miał w drużynie Edwarda Skorka wypełnić lukę, która powstała po odejściu... Krzysztofa Ignaczaka.

Wiceprezes Wkręt-Metu Domeksu Konrad Pakosz zauważa, że do transferu członka jednej z najlepszych dziś siatkarskich ekip świata z pewnością by nie doszło, gdyby nie klubowy masażysta akademików Zbigniew Sznober.

- Gdy były już przesądzone, że w zespole zabraknie Ignaczaka, Zbyszek bardzo dokładnie przeglądał statystyki, które pojawiają się w internecie, by wyszukać jakiegoś zmiennika "Igły". Zwrócił więc uwagę, trochę z przypadku, na Piotrka, który występował w Nysie. Jego wyniki były więcej niż przyzwoite. Właśnie dlatego ówcześni działacze zdecydowali się na jego zakup - wyjaśnia.

Radosław Panas, który mistrzostwa świata w siatkówce śledzi w telewizji przyznaje, że na parkietach w Japonii nasz libero spisuje się z meczu na mecz coraz lepiej.

- Oby ten najlepszy mecz rozegrał w finale. Tego mu gorąco życzę - dodaje z uśmiechem.


Rozmowa z Ryszardem Boskiem, trenerem Jastrzębskiego Węgla

Dziennik Zachodni: Jakie uczucia towarzyszą panu w trakcie meczów reprezentacji Polski na mistrzostwach świata?

RYSZARD BOSEK: Jestem pod wrażeniem jej gry. Awans do czwórki najlepszych zespołów świata jest ogromnym sukcesem, potrzebnym całemu środowisku. Mam nadzieję, że nasi siatkarze nie powiedzieli ostatniego słowa.

DZ: Na drodze do medalu staje teraz nieobliczalny zespół Bułgarii.

RB: To rzeczywiście nieobliczalny zespół, którego stać na pokonanie rywali 3:0, albo... na porażkę w takim samym stosunku. Widać to było podczas finału Ligi Światowej. Niemniej, to bardzo dobrze wyszkolony technicznie i doświadczony zespół. Skoro jednak mamy zdobyć złoty medal, to nie możemy się nikogo bać, musimy wygrać z każdym przeciwnikiem. Ale nie ma mowy o lekceważeniu rywala i jakby z obowiązku musimy przygotować się do tego spotkania tak, jak do poprzednich.

DZ: W drodze do Japonii zmierzyliśmy się z tym zespołem w eliminacjach mistrzostw świata w Rzeszowie i wygraliśmy 3:1. Czy zatem mamy przewagę psychologiczną nad tym zespołem?

RB: Teoretycznie tak. To taki mały plusik i nieco większy spokój, kiedy wychodzi się na parkiet. Trzeba jednak wykorzystać to, że Bułgarzy, kiedy im nie idzie, szybko się denerwują. Wtedy popełniają błędy.

DZ: Najlepszym sposobem, aby ich wytrącić z równowagi, jest...

RB:... zdobyć kilkupunktową przewagę. Bułgarzy grają siatkówkę podobną do naszej, dlatego przez cały czas musimy być skoncentrowani, nie możemy pozwolić sobie na przestoje i błędy.

DZ: Na czym opiera się siła tej drużyny?

RB: Przede wszystkim na grze zespołowej. Jest bardzo dobra we wszystkich elementach.

DZ: Jeszcze nie tak dawno był jednak zaledwie średniakami. Co sprawiło, że teraz gra w czwórce najlepszych drużyn świata?

RB: Nastąpiła tam zmiana warty. Nowym trenerem został Martin Stojew, który jeszcze nie tak dawno był zawodnikiem i szybko nawiązał kontakt ze swoimi podopiecznymi. Do kadry dołączył kilku młodych, utalentowanych zawodników, kilku starszym podziękował za grę w reprezentacji. Z tej mieszanki młodości i rutyny powstał całkiem ciekawy zespół. Od roku mówi się, że są - podobnie jak my - głodni sukcesu.

DZ: Pan zna doskonale bułgarskich zawodników. W poprzednim sezonie w kadrze Jastrzębia byli Iwajło Stefanow i Plamen Konstantinow, teraz jest Nikołaj Iwanow.

RB: Plamen świetnie sobie radzi na parkietach w Japonii i należy do czołówki przyjmujących tego turnieju. Bardzo pozytywnie oceniam postawę tych zawodników, a z Iwanowem wiążemy w klubie duże nadzieje.

DZ: Kto jest gwiazdą bułgarskiego zespołu?

RB: Tak jak powiedziałem, to bardzo wyrównany zespół, ale każdy chciałby mieć w swojej drużynie takiego zawodnika, jak Matej Kazijski. 22-letni atakujący bułgarskiego zespołu gra znakomicie i kończy większość ataków. Sam jednak meczu nie wygra, a jeśli jeszcze ustawi się na niego blok, to wtedy sprawa jest jeszcze prostsza.

Rozmawiał: Leszek Jaźwiecki


• Półfinały
Sobota, 2 grudnia

Polska - Bułgaria (7.00)

Brazylia - Serbia i Czarnogóra (4.30)

• O miejsca 5-8

Rosja - Włochy, Japonia - Francja (10.00)

• O miejsca 9-12

Portoryko - Niemcy (8.00), Kanada - USA (6.00)

• Finały

Niedziela, 3 grudnia

O 1. miejsce - 11.30

O 3. miejsce - 6.30

O 5. i 7. miejsce - 7.00 i 10.00

O 9. miejsce - 5.00

O 11. miejsce - 4.00

Prezydent do siatkarzy

Lech Kaczyński, prezydent RP, przesłał wczoraj na ręce trenera reprezentacji siatkarzy Raula Lozano list gratulacyjny z okazji awansu zespołu do półfinału mistrzostw świata.

"Serdecznie gratuluję pięknego zwycięstwa odniesionego w wielkim stylu i awansu do półfinału Mistrzostw Świata w Japonii - napisał prezydent. - Przesyłam wyrazy wielkiego uznania. Sprawili Panowie wielką radość swoim rodakom. Już teraz zapisali się Panowie tymi zwycięstwami w historii polskiego sportu. Życzę Panom, aby spełniły się nasze wspólne marzenia o medalu na siatkarskich Mistrzostwach Świata w Japonii. Proszę przyjąć moje najlepsze pozdrowienia".


Pokolenie 2000

Fakt pierwszy: polscy siatkarze zajmą w Japonii najwyższe miejsce w mistrzostwach świata od 1982 roku, kiedy to uplasowali się na 6. pozycji. Fakt drugi: trzykrotnie byli w czołowej czwórce MŚ; w 1974 roku w Meksyku zdobyli złoty medal, a w 1956 i 1960 roku zajmowali czwarte lokaty. A zatem dzisiejsza ekipa, samym awansem do półfinału, nawiązuje do osiągnięć sprzed 46 i 50 lat. Jeśli stanęłaby na najwyższym stopniu podium, nawiązałaby do osiągnięć sprzed 32 i 30 lat. Dla wszystkich naszych dzisiejszych reprezentantów tamte czasy to jak epoka lodowcowa. Wiedzą tyle, ile zobaczyli na telewizyjnych migawkach i ile dowiedzieli się dzięki bezpośrednim kontaktom z gwiazdami tamtych lat - Ryszardem Boskiem, Markiem Karbarzem, Stanisławem Gościniakiem, Edwardem Skorkiem, Tomaszem Wójtowiczem i kilkoma innymi.

Co jakiś czas pojawia się w naszych rodzimych halach plejada świetnych siatkarzy. Może akurat co dekadę. Zarówno w latach 80., jak i 90. ub. wieku także mieliśmy pokolenia cudownych dzieci. To nie było wyłącznie medialne określenie. To było określenie stworzone w samym środowisku. No ale te pokolenia okazywały się fantastyczne jako juniorzy; kiedy osiągały wiek seniorski, chodziło za nimi coś w rodzaju piętna niespełnienia. Dlaczego tak się działo, oni sami (na przykład Ireneusz Kłos, Wojciech Drzyzga, Maciej Jarosz z pokolenia lat 80.) wiedzą najlepiej.

Pokoleniu 2000, czyli ekipie Raula Lozano, udało się wyjść z kręgu niespełnionych nadziei. Ale czy zasługują już na miano pokolenia wybitnego? Takiego jak to z lat 70.? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że jeśli zdobędą w Japonii złoty medal, a - daj Boże - powtórzą to osiągnięcie za dwa lata w Pekinie, to nikt nie będzie miał najmniejszych wątpliwości.

Do końca mistrzostw w Japonii jeszcze cztery dni. W tych czterech dniach zawarty jest ogromny dystans, który dzieli uznanie i legendę. Uznanie już jest, o legendę trzeba jeszcze powalczyć.

Andrzej Grygierczyk

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto