Trener i menedżer Tomasza Adamka, Andrzej Gmitruk, jest już w Chicago. Po raz pierwszy od kilkunastu tygodni mógł się przyjrzeć mistrzowi świata wagi półciężkiej WBC, który w sobotę zmierzy się w obronie pasa z Australijczykiem Paulem Briggsem.
- Tomek wygląda naprawdę wspaniale, a przede wszystkim jest nieprawdopodobnie szybki, rusza się jak błyskawica - opowiada Gmitruk, który niedawno przeszedł zawał serca i lekarze odradzali mu wyprawę za Ocean. - Na pewno trener Buddy McGirt, który pod moją nieobecność zajmował się Tomkiem, zrobił kawałek dobrej roboty. Teraz musimy jeszcze spokojnie sobie usiąść i doszlifować plan taktyczny. Jak już nieraz mówiłem, będziemy chcieli wykorzystać świetną technikę Tomka, która wywodzi się z najlepszej polskiej szkoły, ale została zaadaptowana na potrzeby boksu zawodowego.
Zarówno Adamek, jak i Briggs, są już w Chicago. Teraz czekają jedynie na swoje konferencje prasowe i ceremonię ważenia, natomiast zajęcia ograniczają się do utrzymywania wagi.
- Sporo pracujemy na tarczy, walczymy z cieniem, w ruch idzie skakanka. O sparingach nie ma już mowy - mówi Gmitruk, który stał w narożniku pięściarza z Gilowic podczas jego 30 zwycięskich zawodowych walk.
Australijczyk na razie medialnie udziela się bardziej niż Polak. Jego wypowiedzi są jak zwykle buńczuczne.
- Wiem, że na trybunach zasiądzie kilka tysięcy osób, które będą wspierały Adamka. Ale dla mnie to nie ma znaczenia, po prostu po walce będzie więcej osób smutnych. Kiedyś walczyłem na stadionie w Tajlandii i mojemu przeciwnikowi kibicowało 100.000 ludzi, ale nawet tego nie zauważyłem. W ringu jesteś tylko ty i twój przeciwnik, czy któryś z kibiców przyjmie mój cios na gardę, jeśli on sam tego nie zrobi? - oświadczył "Huragan".
Dla promotora gali (z której bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat) Dona Kinga, podobne wypowiedzi są niezwykłe miłe dla ucha.
- Musicie przyjść i to zobaczyć, wtedy będziecie mogli powiedzieć, że widzieliście historię - powtarza jeden z władców świata boksu, ale słowa te odnoszą się także do głównej walki wieczoru o pas WBA wagi ciężkiej z udziałem gigantycznego Rosjanina Nikołaja Wałujewa i Amerykanina Monte Barretta.
Zegan też w sobotę
Swoje przygotowania kończy też Maciej Zegan, który podczas tej samej gali będzie bił się z Natem Campbellem. Konfrontacja z Amerykaninem stanowi właściwie odpowiednik półfinału: zwycięzca otrzyma szansę walki o mistrzostwo świata w wadze lekkiej, najprawdopodobniej wersji WBA z Juanem Diazem.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?