Tajemnica prałata

Gdańska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie molestowania nieletniego chłopca. Jak dowiedziało się nieoficjalnie Radio Gdańsk, zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa dotyczy duchownego księdza Henryka J. Prokuratorzy nie chcą ujawniać żadnych szczegółów, zasłaniając się dobrem pokrzywdzonego.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa dwa dni temu trafiło do śledczych, a wczoraj formalnie wszczęli oni postępowanie w tej sprawie. Za przestępstwo tego rodzaju grozi do 10 lat więzienia. Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Powiadomiona została także Prokuratura Krajowa. Sprawa nie trafiłaby do prokuratury, gdyby nie fakt, że długo wcześniej znalazła się w sądzie rodzinnym w Gdańsku. Chodzi o pewnego chłopca, który kilka lat temu zaczął mieć problem z zachowaniem. Przestał chodzić do szkoły, miał depresję. Dyrekcja szkoły powiadomiła sąd rodzinny. Wtedy chłopiec miał zeznać, że większość czasu spędzał na plebanii u księdzy prałata i tam był przez niego wykorzystywany seksualnie.

Wczoraj po 10 duchowny wyjechał z gdańskiej plebanii luksusowym autem i mimo że widział czekających na niego reporterów, nie zatrzymał się. Korespondent radia RMF FM omal nie został rozjechany przez limuzynę. Później reporterzy "Dziennika Bałtyckiego" zostali zatrzymani przez policję, bo "śledzili księdza prałata". Wreszcie ksiądz pojawił się na uroczystości otwarcia wystawy z okazji 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Przez cały czwartek dziennikarze próbowali potwierdzić, czy rzeczywiście gdańska prokuratura prowadzi śledztwo, w którym pojawiło się nazwisko znanego duchownego z Gdańska. "DB" potwierdził to dzień wcześniej Józef Fedosiuk, szef Prokuratury Okręgowej. Jednak Fedosiuk jest już na urlopie, a jego zastępca, Ryszard Paszkiewicz, milczy.

- Na tym etapie postępowania nie będę niczego komentował. Sprawa rzeczywiście dotyczy molestowania seksualnego małoletniego, ale szczegółów nie podam - mówi prok. Paszkiewicz.