Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

TIR-y wiozą śmierć

Jacek Bombor
Kilkunastotonowy kolos jadący z prędkością 130 km/godz., przewożący źle zamocowany ładunek? – takie sytuacje często zdarzają się na śląskich drogach.

Kilkunastotonowy kolos jadący z prędkością 130 km/godz., przewożący źle zamocowany ładunek? – takie sytuacje często zdarzają się na śląskich drogach. – Kierowcy tirów notorycznie przekraczają dozwoloną prędkość, a to jest przyczyną wielu tragedii – przyznaje podinspektor Grzegorz Tabinowski, z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Tylko w tym roku na śląskich drogach doszło do 380 wypadków z udziałem samochodów ciężarowych. – Zginęło w nich 37 osób, a aż 478 zostało rannych – podaje podinspektor Tabinowski.
Niedozwolona prędkość to główny grzech kierowców kilkunastotonowych kolosów, którzy czują się w swoich jeżdżących fortecach niezwykle bezpiecznie.

– Często jeżdżą lewymi pasami ruchu, mając wolną prawą stronę jezdni. To także sprawia wiele kłopotów innym uczestników ruchu – dodają policjanci.

Dlaczego tak się dzieje? Według policjantów, pędzą „za pieniędzmi”.

– Wiadomo, że zgodnie z przepisami muszą po 4 godzinach i 15 minutach jazdy odpocząć. Jeżdżą więc na złamanie karku, aby przejechać jak najdłuższy odcinek drogi. Z odpoczynkiem po wyznaczonym czasie też w praktyce bywa różnie – przyznaje Tabinowski.

28-letni Damian pracuje w firmie przewozowej i jeździ tirami na międzynarodowych trasach. Przyznaje, że nie zawsze stosuje się do przepisów.

– Zapominamy, w jakich czasach żyjemy. Szef każe jechać, to człowiek nie ma wyjścia. Konkurencja przecież nie śpi – mówi.

Przyznaje, że prawdziwym problemem jest fatalny stan dróg. – Na Zachodzie są specjalne pasy dla tirów, wszędzie autostrady i obwodnice. A u nas? Wąskie, źle robione drogi, w których po półrocznej eksploatacji pojawiają się koleiny – dodaje.

Po naszym regionie jeździ wyjątkowo duża liczba samochodów ciężarowych. Dlatego, że jest tu dużo zakładów przemysłowych, kopalń, hut. Coraz więcej jest jednak obwodnic. – Choćby w Tarnowskich Górach, czy Lublińcu – podaje przykład Tabinowski.

W wielu miastach ruch ciężarowy nadal odbywa się jednak przez centra. Takim przykładem są Gliwice.

Wiele wypadków z udziałem ciężarówek można było uniknąć, gdyby kierowcy i firmy przewozowe bardziej przykładały się do prawidłowego zabezpieczenia przewożonego towaru.

– Przez utratę stateczności tiry wywracają się na rondach i skrzyżowaniach, wpadają na zakrętach do rowów, albo wręcz gubią ładunek – wyliczają stróże prawa.

Tak było m.in. 5 września w Kobielicach (powiat pszczyński) na drodze krajowej nr 935. Wtedy z naczepy jadącego ciężarowego renault spadły metalowe rury długości około 9 metrów, które uderzyły w trzy jadące z przeciwnej strony samochody: renault megane, land rover i samochód ciężarowy star.

– Śmierć na miejscu poniósł 32-letni kierowca land rovera, 40-letnia kobieta kierująca renaultem i 50-letni kierowca stara – przypomina tragedię Tabinowski.


Rok 2004 w liczbach na drogach woj. śląskiego
• 7045 – wypadków
• 53.121 – kolizji
• 511 – ofiar śmiertelnych
• 8.705 – rannych
• 14.919 – pijanych kierowców
• 505 – wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto