Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tournee zespołu Faithless, tegorocznej gwiazdy Coke Live Music Festival, zakończy się w Chinach

Ola Szatan
Sister Bliss i  i Maxi Jazz.
Sister Bliss i i Maxi Jazz.
Rozmowa z keyboardzistką Sister Bliss - jednym z filarów zespołu Faithless &nbsp Dziennik Zachodni: To już kolejna wasza wizyta w Polsce. Chyba zaczynacie czuć się jak u siebie? Sister Bliss: Czujemy się znakomicie.

Rozmowa z keyboardzistką Sister Bliss - jednym z filarów zespołu Faithless
&nbsp
Dziennik Zachodni: To już kolejna wasza wizyta w Polsce. Chyba zaczynacie czuć się jak u siebie?

Sister Bliss: Czujemy się znakomicie. Tym razem mieliśmy okazję zobaczyć Kraków. Jest naprawdę pięknym miejscem. Spędziłam cały dzień na jego zwiedzaniu. Szczególne wrażenie na mnie zrobił Kazimierz i doskonałe jedzenie (śmiech). To był dobry wstęp do wieczornego koncertu...

DZ: Koncertu, który w opinii wielu fanów był najważniejszym wydarzeniem tegorocznego Coke Live Music Festivalu!

SB: Polscy fani świetnie reagują na naszą muzykę. Za każdym razem kiedy tu jesteśmy, a byliśmy ostatnio w Gdyni i w Warszawie. Zresztą my chyba w ogóle mamy duże szczęście do żywiołowo reagujących naszych odbiorców. Gdziekolwiek pojedziemy, tam zastajemy podobną energię, radość płynącą z samego obcowania z dźwiękami.

DZ: Sama też jesteś bardzo otwarta na muzykę?

SB: Jest wiele gatunków muzycznych, które naprawdę kocham. Przede wszystkim wszystko to co ma związek z muzyką elektroniczną lat 90. Jest również sporo dobrych producentów dźwięków house. Ale jest też druga strona mnie. Lubię posłuchać twórczości Jimi Hendrixa, Davida Bowie, Prince'a, który zresztą jest jednym z moich największych idoli.

DZ: Choć rynek didżejski bardzo się rozrósł w ostatnich latach, to wciąż kobiet za gramofonami jest jak na lekarstwo.

SB: Bo bycie didżejem czy didżejką wiąże się z opanowaniem różnych technologii i mechanizmów. Żeby wiedzieć, jak to działa. Potrzeba też dużej pasji do nieustannego wyszukiwania smaczków muzyki, kolekcjonowania jej. Trzeba mieć ten głód odnajdywania. A nie każdej dziewczynie brakuje w tej kwestii cierpliwości.

DZ: Czy fajnie jest być jedyną kobietą w grupie?

SB: Ale ja jestem trochę chłopakiem w tej grupie.... W końcu zajmuję się komputerami, samplami, całą tą elektroniką. Nie mam więc typowo babskiej roli. No może poza tym, że czasem wykorzystuję swoją kobiecą intuicję. Mamy w zespole różne osobowości, czasem się kłócimy, ale zawsze jest to wymiana zdań, które konstruktywnie wpływają potem na jakość naszych utworów.

DZ: Jesteście obecni na scenie od ponad 10 lat. Nie nuży was już praca?

SB: To niezwykłe uczucie, gdy stoisz przed ludźmi, którzy oczekują od nas tego co zostało stworzone w małym studiu, na niewielkiej przestrzeni w północnej części Londynu. Praca wciąż dostarcza nam wielu wrażeń i satysfakcji. Czasem pomysł wpada nagle. Tak powstała m.in. "Insomnia". Zaczęliśmy ją rozgrywać, dodawać kolejne partie, tworząc przekaz... Przez muzykę rozmawiamy z ludźmi.

DZ: Masz jakieś specjalne rytuały, które pozwalają ci się dobrze przygotować do koncertu?

SB: Spędzam dużo czasu nad przygotowaniem mojego make-up i ułożeniem fryzury (śmiech). A poza tym to mam prawdziwego fioła na punkcie mojego instrumentu, utrzymuję go w absolutnej czystości. Szczególnie na takich imprezach jak festiwale. Wtedy po scenie i zapleczu kręci się mnóstwo ludzi, a ja tylko krzyczę "zostaw mój keyboard, nie dotykaj! ".

DZ: Macie plany na najbliższe miesiące?

SB: Zdecydowanie myślimy o przyszłości. Nasze tournee zakończy się w październiku, zagramy wtedy m.in. w Chinach. Jesteśmy podekscytowani, bo to nowe miejsce do odkrycia. Byłam tam wprawdzie jako didżejka, ale teraz będę już z Faithless.

DZ: Czy masz taką osobę, która jest przy tobie przez całe tournee?

SB: Tak, tą osobą jest moje dziecko. Ma jedenaście miesięcy i jest ślicznym chłopczykiem.

DZ: Nie boisz się zabierać go ze sobą? Trasy koncertowe bywają męczące!

SB: Na czas przygotowań do koncertu i samego występu jest w hotelu pod dobrą opieką. Jednak to małe dziecko, które mogłoby się przerazić zbytnim hałasem. A poza tym spędzamy całe dnie ze sobą. I nie muszę tęsknić. To największy plus tras koncertowych. Mogę mu wtedy poświęcić tyle czasu, ile potrzebuje. Śmiejemy się czasem, że to kolejny członek naszego zespołu!

Faithless

Brytyjski zespół uchodzi za jednego z najważniejszych wykonawców europejskiej sceny tanecznej lat dziewięćdziesiątych. Ich pierwszy utwór "Salva Mea" (1995) po tygodniowym zaledwie pobycie na angielskiej liście przebojów wypadł z niej, by po kilku miesiącach powrócić… do pierwszej dziesiątki. Formację tworzą: wokalista Maxi Jazz, didżejka i klawiszowiec Sister Bliss oraz niezwykle utalentowany producent Rollo. Muzyka Faithless to połączenie porywających klubowych rytmów z hip-hopem i funkiem. Zespół sprzedał ponad 6 milionów płyt na całym świecie. Spokojne oblicze zespołu, które jawi się na albumach studyjnych, zmienia się radykalnie podczas koncertów. Występy na żywo są zresztą znakiem rozpoznawczym grupy. Faithless tworzy widowiska pełne światła i przestrzeni. W 2005 roku ukazała się płyta podsumowująca

10-letnią działalność zespołu. "Forever Faithless - Greatest Hits". Znalazły się na niej utwory odzwierciedlające dotychczasową karierę Faithless. Zespół wydał także kilka albumów z remiksami, a jego członków możemy usłyszeć także w innych projektach.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto