MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tradycja dla przyszłości

Rozmawiała: katarzyna wolnik
Rozmowa z Adolfem Jańczykiem, prezesem Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Tolek, właścicielem Drukarni im. Karola Miarki w Mikołowie, zdobywcą tegorocznego Cezara Śląskiego Biznesu Dziennik Zachodni: Drukarnia, ...

Rozmowa z Adolfem Jańczykiem, prezesem Przedsiębiorstwa Wielobranżowego Tolek, właścicielem Drukarni im. Karola Miarki w Mikołowie, zdobywcą tegorocznego Cezara Śląskiego Biznesu

Dziennik Zachodni: Drukarnia, której patronuje Karol Miarka – to bardzo zobowiązuje.
Adolf Jańczyk: Przejęliśmy najstarszą na Śląsku polską drukarnię. Mamy więc bogate tradycje i to 150-letnie doświadczenie łączymy z nowoczesnością. Dziś jesteśmy drukarnią o najlepszej jakości w województwie i jedną z lepszych w Polsce.

Dziennik Zachodni: Jak pan ocenia kondycję branży poligraficznej na Śląsku?
AJ: Branża poligraficzna jest bardzo mocno uzależniona od nakładów pieniężnych, jest bardzo kapitałochłonna. To w dużej mierze stanowi przeszkodę w rozwoju mniejszych drukarni, które dominują w naszym regionie. Śląsk zresztą nigdy nie miał bogatych tradycji wydawniczych, takich jak Kraków czy Warszawa.

Dziennik Zachodni: A czemu pan zainwestował właśnie w poligrafię?
AJ: W latach 80. kierowałem spółdzielnią inwalidzką w Katowicach, która także świadczyła usługi poligraficzne. Tam nabierałem doświadczenia w branży. Już wtedy moja firma Tolek zlecała Katowickim Zakładom Graficznym połowę ich produkcji. Drukarnię w Mikołowie kupiłem dwanaście lat temu. Zakład był doszczętnie zrujnowany, a dach groził zawaleniem. Uratowaliśmy obiekt, wymieniliśmy maszyny, odkurzyliśmy szyld... Inwestycja się opłaciła.

Dziennik Zachodni: Ilu pan zatrudnia ludzi i z jakim wykształceniem?
AJ: Zatrudniam około 120 osób. Są to głównie absolwenci szkoły poligraficznej w Katowicach Piotrowicach. Po szkole nie są jeszcze zbyt dobrze przygotowani do pracy, zwłaszcza z wykorzystaniem najnowszej generacji urządzeń, ale praktyka robi swoje. Mamy też doświadczonych pracowników, z długoletnim stażem. Nie ukrywam, że poszukujemy absolwentów ze znajomością języków obcych, których chętnie wysłalibyśmy na studia poligraficzne za granicę. My, jako firma, zapłacilibyśmy za takie studia, a oni później mogliby te studia odpracować w naszej drukarni w Mikołowie.

Dziennik Zachodni: Czy mimo trudnej sytuacji w branży pańska drukarnia się rozwija i zwiększa przychody?
AJ: W zeszłym roku mieliśmy obrót w wysokości 12,5 mln złotych, w tym roku już 14,5 mln zł. Idziemy do przodu i staramy się być elastyczni. Świadczymy usługi nie tylko w kraju, ale i za granicą. Ponad 20 proc. produkcji wysyłamy do Anglii i Niemiec.

Dziennik Zachodni: Trzymam w ręku pięknie wydaną książkę „Drukarnia im. Karola Miarki w Mikołowie”. Tę monografię wydaliście sami.
AJ: Tak, to najnowsze wydanie z 2005 roku. Chcemy książkę rozprowadzić bezpłatnie we wszystkich liceach regionu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto