MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ulice politycznie niepoprawne

Maciej Wąsowicz
To rondo w Sosnowcu nazwano imieniem Edwarda Gierka dopiero pięć lat temu.
To rondo w Sosnowcu nazwano imieniem Edwarda Gierka dopiero pięć lat temu.
Na jednym z portali internetowych pojawił się pomysł, by sosnowiecką ulicę Braci Śliwów (sześciu braci, działaczy ruchu komunistycznego w Sosnowcu) przemianować na braci ale... Kaczyńskich.

Na jednym z portali internetowych pojawił się pomysł, by sosnowiecką ulicę Braci Śliwów (sześciu braci, działaczy ruchu komunistycznego w Sosnowcu) przemianować na braci ale... Kaczyńskich. To reakcja jednego z internautów na głośny już, rządowy pomysł dekomunizacji urbanistycznej, czyli zmiany patronów ulic i placów kojarzących się z dawnym systemem, na całkiem nowych - poprawnych politycznie.

Sosnowiec jest miastem, w którym reliktów dawnych czasów zachowało się stosunkowo najwięcej. Jest tam ulica wspomnianych już Braci Śliwów, Tomasza Zapały oraz rondo im. Edwarda Gierka. Najciekawsze jest to, że kontrowersyjne rondo otrzymało swojego patrona w 2002 roku.

- Dlatego nie wydaje mi się, by komukolwiek przyszło do głowy zmieniać jego nazwę - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. - Poza tym, wbrew zapowiedziom pana Kaczyńskiego, w Sosnowcu nie przymierzamy się do zmiany jakichkolwiek nazw. Nie jest ważne, czy miałyby one dotyczyć ulicy Zapały, Braci Śliwów czy ronda Gierka, człowieka, który - co by nie mówić - jest wybitną, sosnowiecką postacią.

Pomysł rządu kontestowany jest nie tylko w Sosnowcu. Podobnie do zmiany nazw ulic podchodzą władze Katowic.

- Chyba dwa lata temu zmienialiśmy patrona ulicy z Kasprzaka, na jak najbardziej zasłużonego, kardynała Wyszyńskiego - wspomina Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM Katowic. Bojarun zapytany o ewentualne zmiany mówi: - Kogo na kogo mielibyśmy zmieniać? Nikt nie wydał odpowiednich dyspozycji ani wytycznych co jest, a co nie jest uważane za komunistyczne. W mieście na razie się tym nie zajmujemy.

Problemem nie zajmują się też w Częstochowie i Bielsku-Białej. Tam nazwy ulic zostały zmienione "na poprawne politycznie" już na początku lat. 90. Tak przynajmniej zapewniają rzecznicy prasowi obu magistratów.

- Aleja Lenina została wówczas zmieniona na aleję Jana Pawła II, a ulica gen. Świerczewskiego na Piłsudskiego - mówi Jarosław Kapsa z biura prasowego UM w Częstochowie. - Jedyny dylemat, przed którym stoimy to tablice. Drażliwa może być tablica działaczy PPR zlokalizowana przy alei Solidarności lub płyta upamiętniająca policjantów, którzy zginęli w obronie władzy ludowej. W tych kwestiach o rozstrzygnięcie poprosiliśmy Instytut Pamięci Narodowej.

Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu zastanawia się natomiast nad Janem Brzechwą, autorem bajek "Tańcowała igła z nitką" czy "Kaczki dziwaczki". Autor otrzymywał w okresie PRL rozmaite wyróżnienia m.in.: nagrodę miasta Katowic, prezesa Rady Ministrów czy I stopnia Ministra Kultury i Sztuki.

- Jemu też ktoś ostatnio wyciągnął nieciekawą kartę historii - mówi Ficoń, ale nie jest w stanie wymienić ulic, które w Bielsku mogą podlegać dekomunizacji.

Najwięcej emocji budzą jednak generałowie - Ziętek w Katowicach i Świerczewski w Siemianowicach Śląskich. Pierwszy to legendarna już postać, wojewoda śląski, dzięki któremu Katowice do dziś słyną ze Spodka, a Chorzów z Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku.

- Jego działalność bierze początek jeszcze w Powstaniach Śląskich, później w XX-leciu międzywojennym i okresie PRL - mówi Waldemar Bojarun.

Jednak to właśnie Ziętek został odznaczony przez władze orderem Budowniczych Polski Ludowej, a jego postać przez wielu wiązana jest z minionym systemem. Czy przez rządowy pomysł katowickie rondo starci swojego patrona?

- Na razie nie bierzemy takiej możliwości pod uwagę - twierdzi rzecznik UM w Katowicach. - Generał może i jest postacią kontrowersyjną, ale plusów związanych z jego osobą jest znacznie więcej niż minusów.

Plusów w działalności generała Karola Świerczewskiego nie widzą natomiast w Siemianowicach.

- Prezydent Jacek Guzy nie jest wielbicielem postaci generała i nie jest zadowolony z tego, że patronuje on głównej ulicy w mieście - mówi Wojciech Kempa, kierownik referatu polityki informacyjnej i promocji miasta UM w Siemianowicach Śląskich. - Ale z przyczyn technicznych zmiana patrona wydaje się trudna i niepożądana. Z przyczyn technicznych, czyli finansowych.

Zmiany patrona ulicy dokonuje rada danej gminy specjalną uchwałą. Wiąże się z nią nie tylko zmiana tabliczek na domach, ale także coś znacznie bardziej skomplikowanego, czyli zmiana dokumentów. I choć na przykład przy ulicy Braci Śliwów w Sosnowcu mieszka zaledwie 21 osób, którym należałoby wymienić dokumenty, to już na Tomasza Zapały jest ich blisko 600. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej w Siemianowicach, gdzie dokumenty musiałoby wymienić dokładnie 1501 mieszkańców. Kto za to zapłaci? Waldemar Bojarun twierdzi, że za wymianę dowodów osobistych powinno zapłacić miasta, ale już w przypadku prawa jazdy czy paszportu rzecz nie jest aż tak oczywista. Wymiana dowodu kosztuje 30 zł. Więc w Siemianowicach za przemianowanie ul. Świerczewskiego należałoby zapłacić sporo ponad 50 tys. zł. Jednak to tylko niewielki ułamek rzeczywistych kosztów. Należy do nich dodać koszty wymiany innych dokumentów, a także doliczyć wszelkie wydatki, jakie w związku ze zmianą nazwy ulicy, poniosą podmioty gospodarcze, których przy ulicy Świerczewskiego jest dokładnie 156.

Koszty, jakie poniesie jedna firma można łatwo prześledzić na przykładzie apteki Novita zlokalizowanej przy Świerczewskiego 17. - Po pierwsze trzeba będzie zmienić wszystkie dokumenty rejestrowe firmy - mówi Małgorzata Wojtasik, współwłaścicielka apteki. - Do tego dochodzą koszty związane ze zmianą koncesji aptecznej, wymiany 10 pieczątek, które kosztują od 20 do 40 zł każda. W przypadku zmiany adresu powinniśmy wydrukować także nowe ulotki, za co firma zapłaciłaby kolejnych 200 zł oraz tysiąc kart stałego pacjenta (1 zł za każdą). Należałoby zmienić także oznakowanie na szybach apteki, za co - według Małgorzaty Wojtasik - trzeba zapłacić kolejnych 100 zł oraz wezwać informatyka, by zmienił ustawienia w sieci komputerowej. Do wszystkich strat typowo finansowych dochodzą także te niematerialne związane ze stratą czasu podczas załatwiania formalności w urzędach i firmach współpracujących z apteką.

Powiedzieli nam

Temat zastępczy

Wiesław Jędrusik,
poseł SLD

Pomysł dekomunizacji ulic to kolejny temat zastępczy. PiS robi wszystko, by odwrócić uwagę ludzi od spraw naprawdę ważnych. Na początku lat 90. dokonały się już niezbędne zmiany i nie wiem po co do nich wracać. W wielu krajach europejskich zostawia się niektóre nazwy, które kojarzą się niekoniecznie dobrze. Widziałem w Finlandii pomnik cara Aleksandra II, który wcale nie był dobroczyńcą tego kraju, a wręcz przeciwnie - okupantem. Nie trzeba składać pod nim kwiatów, ale trzeba go uznać za znak czasu. Podobny przykład mamy w Dobieszowicach. Tam istnieje szkoła pod patronatem działacza kojarzonego z systemem komunistycznym - Aleksandra Zawadzkiego. Jego postać budzi w Zagłębiu wiele kontrowersji, ale trzeba pamiętać, że bez niego nie byłoby ani Pałacu Kultury w Dąbrowie Górniczej, ani Zamku w Będzinie. Zastanawiam się też, kto poniesie koszty ewentualnych zmian.

Warto zapłacić

Marek Suski,
poseł PiS

W okresie komunizmu nadano wiele nazw mających związki z tamtym systemem. W wolnej i niepodległej Polsce nie może być tak, że ktoś będzie mieszkał przy ulicy Dzierżyńskiego, czy innego komunistycznego kacyka. Koszty zmian trzeba ponieść, bo wolność i niepodległość to wartości, za które warto zapłacić te przecież niewygórowane pieniądze. Państwo powinno podjąć ten wysiłek.

Ale to już było!

Fala przemianowywania ulic przelała się przez Polskę zaraz na początku lat 90. Wówczas ulice Armii Czerwonej zmieniało się na Józefa Piłsudskiego, a place Lenina na Jana Pawła II. W Katowicach dokonano zmiany kilkuset ulic, przez co kilkadziesiąt tysięcy ludzi musiało się zmagać z formalnościami, które towarzyszą zmianie adresu zamieszkania. Nie wiadomo dlaczego zlikwidowano wówczas także ulicę... Czterech Pancernych.

W Częstochowie zmieniano nazwy ulic, które władza komunistyczna nazwała w latach 1948-1951. Tabliczki wymieniono wówczas na 130 ulicach i placach. Ostatniej zmiany dokonano kilka lat temu, zmieniając nazwę ulicy Pułku Armii Czerwonej na Siwińskiego.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto