MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

USA - Polska 1:3 i 1:3

(mim)
Fot. Piotr Nowak/ Fotorzepa
Fot. Piotr Nowak/ Fotorzepa
Znakomicie rozpoczęli nasi siatkarze walkę w Lidze Światowej. W hali w Salt Lake City dwukrotnie pokonali Stany Zjednoczone i po pierwszej kolejce objęli prowadzenie w swojej grupie.

Znakomicie rozpoczęli nasi siatkarze walkę w Lidze Światowej. W hali w Salt Lake City dwukrotnie pokonali Stany Zjednoczone i po pierwszej kolejce objęli prowadzenie w swojej grupie. Polacy za ocean jechali w optymistycznych nastrojach, ale trochę się obawiali meczów z USA. Amerykanie bowiem należą do czołowych zespołów świata i zawsze nam się z nimi trudno grało. Aktualnie, w międzynarodowym rankingu, zajmują piąte miejsce. Numerem jeden w amerykańskim zespole jest atakujący Stanley Clayton, bardzo niebezpieczny zwłaszcza na zagrywce. W kadrze grają też zawodnicy, którzy brylowali w ostatnim sezonie w naszej lidze: Brook Billings i Phil Eatherton. Do tego dochodzi jeden z czołowych libero świata Rich Lambourne.

Gospodarze także czuli respekt przed Polakami. Starali się więc im utrudnić życie jak mogli. Na posiłki nasi reprezentanci musieli jeździć autokarem, bowiem w hotelu, w którym zostali zakwaterowani, nie mogli liczyć na wyżywienie.

W pierwszym meczu, w pierwszym secie, Polacy nie potrafili sobie poradzić ze Stanleyem. Atakujący USA raz za razem zdobywał punkty dla swojej drużyny. To głownie dzięki niemu Amerykanie potrafili dotrzymać kroku naszym siatkarzom. W końcówce znakomicie zagrali jednak Sebastian Świderski oraz Mariusz Wlazły i grupka polskich kibiców obecna na trybunach hali w Salt Lake City mogła wznieść ręce do góry.

Gdy kolejny set wygrali gospodarze, wydawało się, że Polacy nie zdołają zatrzymać rozpędzonych Amerykanów. Podopieczni trenera Raula Lozano szybko się jednak pozbierali. Wzmocnili zagrywkę, sprytnymi zagraniami popisywał się rozgrywający Paweł Zagumny, w ataku brylowali: Dawid Murek i Sebastian Świderski. To wystarczyło, by w dwóch kolejnych setach Polacy mogli się radować z wygranych.

W rewanżu znów górą, ku rozpaczy miejscowych sympatyków siatkówki, była nasza drużyna. Polacy zagrali jeszcze lepiej niż dzień wcześniej. Popisowy był drugi set, w którym wprost zdeklasowali zespół gospodarzy, pozwalając im zdobyć zaledwie 13 punktów.

Polacy jedynie w trzeciej partii zagrali słabiej. Udane zmiany przeprowadził wtedy trener Hugh McCutcheon. Wprowadził na boisko Gardnera, Eathertona i Billingsa. Nowi gracze poderwali do walki gospodarzy, ale zapału i umiejętności wystarczyło im na wygranie tylko jednego seta.

Polacy z dwoma zwycięstwami prowadzą w tabeli grupy A Ligi Światowej. Kolejne mecze rozegrają także na wyjeździe, 21 i 22 lipca z zespołem Serbii i Czarnogóry.

USA - POLSKA 1:3 (22:25, 25:23, 23:25, 23:25) i 1:3 (24:26, 13:25, 25:20, 22:25).

POLSKA: Zagumny, Murek, Wlazły, Pliński, Kadziewicz, Świderski, Ignaczak (libero) oraz Szymański, Winiarski (n), Grzyb (n).

Inne wyniki
: Grupa A: Japonia - Serbia i Czarnogóra 3:0 i 1:3; Grupa B: Finlandia - Portugalia 3:0 i 3:0, Argentyna - Brazylia 0:3; Grupa C: Rosja - Francja 2:3, Chiny - Włochy 0:3 i 0:3; Grupa D: Korea Płd. - Kuba 1:3 i 0:3, Bułgaria - Egipt 3:0.

Zdaniem trenera:
Raul Lozano (Polska):

To były mecze dwóch wyrównanych zespołów. W pierwszym spotkaniu zagraliśmy dobrze w ataku. Musimy jednak więcej pracy włożyć w każdy set. W drugim spotkaniu zaprezentowaliśmy się lepiej niż Amerykanie i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Naszym silnym elementem znów był atak. Także blok oraz obrona stały na bardzo dobrym poziomie. Nasi przeciwnicy zagrali nieźle blokiem. W drugim meczu, w trzecim secie, na parkiecie pojawił się Gabe Gardner, co wyzwoliło u naszych przeciwników ducha walki. My mieliśmy trochę trudności w tej partii, ale za wszelką cenę staraliśmy się zakończyć ją jak najlepszym wynikiem.

Powiedzieli po meczu

Sebastian Świderski:

Sobotni mecz był z pewnością trudniejszy niż niedzielny, gdyż Amerykanie mieli okazję dokładnie przestudiować naszą grę i zebrać na nasz temat sporo informacji. Jednak także i nasz zespół miał taką okazję. A jeśli chodzi o mój dzisiejszy występ, to jestem z niego bardzo zadowolony.

Grzegorz Szymański:

Jestem zadowolony z mojego występu. Mariusz Wlazły nie czuł się dzisiaj dobrze i trener Lozano zdecydował się wprowadzić mnie zamiast niego. Czuję, że bardzo dobrze wykonałem postawione przede mną zadanie.

Ryan Millar:

Robiliśmy zbyt dużo głupich błędów w najgłupszych z możliwych momentach, natomiast nasi przeciwnicy grali najlepiej wtedy, gdy było to naprawdę konieczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto