MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W internetowej sieci nikt nie jest anonimowy

Aldona Minorczyk-Cichy
rys. Marek Nycz.
rys. Marek Nycz.
Marta H. z Libiąża popełniła głupotę swojego życia. Jest tego świadoma, ale dopiero teraz. Po fakcie. Dzień po pierwszej turze wyborów samorządowych na forum dyskusyjnym lokalnego tygodnika "Przełom" zagroziła ...

Marta H. z Libiąża popełniła głupotę swojego życia. Jest tego świadoma, ale dopiero teraz. Po fakcie. Dzień po pierwszej turze wyborów samorządowych na forum dyskusyjnym lokalnego tygodnika "Przełom" zagroziła burmistrzowi Tadeuszowi Arkitowi śmiercią. Żałuje, przeprosiła. A i tak grożą jej 2 lata więzienia.

Nie wiem, co mi do głowy wpadło. To było idiotyczne. Napisałam straszne bzdury. Wydawało mi się, że to zabawne. Myślałam, że to zostanie odebrane jako żart - mówi Marta. Ma 25 lat, wykształcenie ogólne. Obecnie nie pracuje. Nie może sobie darować, tego co zrobiła.

- Zauważyliśmy na naszym forum wpisy, w których internauta groził burmistrzowi Arkitowi śmiercią i kierował pod jego adresem przekleństwa. Nasz informatyk wycofał te wiadomości. O wszystkim poinformowaliśmy policję - mówi Grażyna Kaim, redaktor naczelna Przełomu. Twierdzi, że słowa internautki były wyjątkowo napastliwe. Mogły niepokoić.

Zawiadomienie o przestępstwie złożył też burmistrz Libiąża Tadeusz Arkit. - To przestępstwo jest ścigane z powództwa cywilnego. Urzędnik poczuł się zagrożony - mówi mł. asp. Grzegorz Sokolnicki, rzecznik chrzanowskiej komendy. Policja zaczęła szukać kobiety i znalazła. Do drzwi pani Marty funkcjonariusze zapukali już w środę, 22 listopada.

Kobieta była zszokowana. Nie wiedziała, że w sieci nie można być anonimowym. Libiążanka korzystała ze stałego łącza, miała stałe IP - czyli numer identyfikacyjny przyporządkowany urządzeniom komputerowym. Dzięki temu bez problemu, w krótkim czasie ustalono jej adres. - Do wszystkiego się przyznałam. Przeprosiłam. Byłam u burmistrza Arkita i wyraziłam skruchę. Przyznałam, że to był błąd, że mnie poniosło. W "Przełomie" wykupiłam ogłoszenie. W nim jeszcze raz publicznie przepraszam - mówi pani Marta. Jest gotowa ponieść konsekwencje. Zależy jej na tym, by jak najszybciej odzyskać komputer. Został zarekwirowany, bo jest narzędziem przestępstwa i dowodem w sprawie. - Ale tam jest praca magisterska siostry. Ona przecież nie zawiniła - martwi się libiążanka.

Policja komputera nie odda. Przynajmniej nie od razu. To może nastąpić dopiero po wyroku. Marta zaproponowała, że dobrowolnie podda się karze. Prokurator zgodził się na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby.

- Komputer musimy jednak zatrzymać. Przynajmniej do zakończenia sprawy sądowej. Postępowanie prowadzone jest m.in. z artykułów o zniesławieniu i narażeniu osoby publicznej na utratę zaufania. To poważna sprawa. Górny wymiar kary może sięgnąć nawet 2 lat więzienia - mówi mł. asp. Grzegorz Sokolnicki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto