W nowym programie rozrywkowym zobaczymy pięć kobiet z naszego regionu

Istnieje stereotyp, że faceci dają sobie zawsze świetnie radę, a kobiety niekoniecznie. Tymczasem statystyki pokazują, że Polki są bardziej wykształcone od Polaków, ale zajmują mniej stanowisk kierowniczych i mniej zarabiają. I choćby dlatego warto stworzyć program, w którym w formie rozrywkowej pokaże się, że w Polsce są fantastyczne, kreatywne, przebojowe kobiety, pełne pomysłów i inwencji - mówi Leszek Kumański, twórca programu "Przebojowe Polki", który od marca będziemy oglądać w TVP 2. - Zależy mi na tym, by dać szansę różnym fantastycznym kobietom, by mogły się pokazać, zabłysnąć, przebić do mediów. Mam nadzieję, że kobiety, które pokażemy w programie, zasilą nasz niewielki rynek osobowości. Może okażą się kreatywne w różnych dziedzinach i będą zajmować ważne stanowiska, zrealizują jakieś swoje plany. W tym programie nie zależy mi na tym, by sprawdzać, czy uczestniczki potrafią śpiewać albo zrobić szpagat, ale stawiamy na intelekt, błyskotliwość, refleks, zdolność wybrnięcia z różnych sytuacji - dodaje.

W trójkę dużo raźniej

Na niedzielny casting w siedzibie Oddziału Telewizji w Katowicach, w ramach którego poszukiwane były bohaterki programu, zgłosiły się pięćdziesiąt dwie kobiety z całego województwa. Co obiecywały sobie wysyłając zgłoszenie? "Przyjechałam tu spontanicznie, dla przygody", "Chciałabym pracować w telewizji", "Ot tak, sprawdzić się" - oto najczęstsze odpowiedzi, które padały.

- Postanowiłam się pokazać gdziekolwiek. Odwagi mi nie brakuje. Myślę, że osoba przebojowa jest spontaniczna i robi to, na co ma ochotę - mówiła Karolina Bytnar (Kędzierzyn-Koźle, 19 lat, na głowie pomarańczowoczerwone warkoczyki, "przebojowa jest moja mama Kariona"). Uczy się w studium aktorskim w Krakowie. Od niedawna jest didżejką w krakowskim pubie. Słucha reggae, hip hopu, muzyki elektronicznej. Lubi niekonwencjonalne fryzjerstwo.

Teresa Piela (Wodzisław Śląski, emerytka, mąż, 3 dzieci, 5 wnuków, "przebojowa jest Irena Kwiatkowska") to energetyczna bomba. Na korytarzu drobna kobieta odtańczyła i odśpiewała pełen wigoru "Walentyna twist" (po czterech latach wizyt w sanatoriach, gdzie leczyła schorzenia kręgosłupa).

- Jestem przebojowa, bo udało mi się samą siebie przeskoczyć - mówiła kobieta. Wychowała się bez rodziny. - Musiałam sobie radzić. Pracowałam nawet po 20 godzin dziennie: byłam kasjerką w sklepie, sprawdzałam bilety w autobusie, nawet buty zelowałam. Nie bałam się żadnej pracy, w końcu z domu jestem Kwiatkowska - śmiała się. - Udało mi się wykształcić trójkę dzieci i jeszcze znaleźć męża, którego kocham - mówiła.

Na Śląsk przyjechała wiele lat temu z Podlasia. - Zawsze chciałam, Śląsk mi się bardzo podobał - tłumaczyła. Konkretnie co? - Górnicy! - odpowiedziała. - Chciałabym w tym programie wystąpić po prostu jako szczęśliwa kobieta - przyznała.

Ciemnowłosa Agnieszka Wojtowicz (Będzin, 26 lat, mężatka, asystentka prezesa firmy, "hitem jest Doda") na casting przyjechała z koleżanką z Dąbrowy Górniczej, Iwoną Mączką. Przed komisją zasiadły razem z Martyną Niemczyk (Dąbrowa Górnicza, 20 lat, politologia, "przebojowa jest Martyna Wojciechowska"). I wszystkie trzy dostały się na casting do Warszawy. - Musiałyśmy się wzajemnie skrytykować - zdradziła kulisy castingu Martyna.

Zaskakują same siebie

- Przyjechałam z "dzielnicy cudów", z bytomskiego Bobrka - śmiała się Krystyna Żelawska (dwoje dorosłych dzieci, praca w kopalni, roczny wnuczek). - Jestem córką strażaka, zodiakalną Lwicą, więc muszę należeć do odważnych - mówiła pewnie. Kilka lat temu brała udział w "Randce w ciemno". Zaloty po ćmoku wspominała ze śmiechem. Lekką ręką pomaluje, wytapetuje, wykafelkuje i "wypaneluje" dom. Od wielu lat radzi sobie sama. - A w pracy jeżdżę na suwnicy. Na wszystkich 50 chłopów patrzę z góry - żartowała.

Najmłodsza uczestniczka castingu to Ewelina Kurc (18 lat, przyjechała spod Opola z chłopakiem, "powiedziałabym, że przebojowa jest Doda, ale to zbyt kontrowersyjne"). Uczy się w opolskim liceum. A po lekcjach tańca towarzyskiego. Gra w drużynie piłki nożnej Unia Opole. Jest przebojowa bo... - Robię wiele rzeczy naraz, jestem odważna - mówiła. Czegoś się boi? - Pająków i węży. Ale o tym komisji nie powiem - śmiała się.

- Jestem tutaj, bo wciąż samą siebie zaskakuję i ciągle odkrywam w sobie nowy potencjał. Na urlopie macierzyńskim myślałam, że już tylko synem będę się zajmować, ale wróciłam do pracy, a nawet staram się o awans - wyjawiła nam blondynka Nina Poloczek (Ruda Śląska, 31 lat, lubi Góry Stołowe i książki Grocholi, "przebojowa jest Hillary Clinton, a w Polsce... Jolanta Kwaśniewska").

- Trzeba wiedzieć, po co być przebojową, mieć w tym jakiś cel - uważa Grażyna Kurzeja (Dąbrowa Górnicza, 45 lat, "przebojowa jest Janina Ochojska"). Prowadzi biuro nieruchomości, a w nocy... siada za kółkiem taksówki. - W Dąbrowie byłam pierwszą kobietą w tym zawodzie. Kupiłam samochód bez wiedzy męża, też taksówkarza. Nie chciał, bym jeździła. Zobaczył mnie dopiero na postoju. Mąż to jednak nic w porównaniu z taksówkarzami. Trzeba było "przełamać" tę grupę - opowiadała. Studiuje teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.

- Wydaje mi się, że to ciekawe, taki program stricte o kobietach, jeszcze czegoś takiego nie było - mówiła o "Przebojowych Polkach" Marta Florkiewicz-Borkowska (Jastrzębie Zdrój, 29 lat, zarządzanie i marketing, europeistyka, germanistyka, mąż, syn, "w Polsce przebojowa jest... zastanawiałam się nad tym, ale nikt nie przyszedł mi do głowy"). - Najważniejsza jest naturalność. Ale trzeba też mieć pewne zasady, reprezentować coś dobrego. Myślę, że przebojowość w każdym siedzi, to pewność siebie, otwartość na innych. Tylko że u niektórych jest to głęboko ukryte, a z innych emanuje - dodała.

Szczęśliwa piątka

Katowicki casting był jednym z 12 regionalnych, które odbyły się w całej Polsce. Kandydatki z naszego regionu odpowiadały przed komisją w składzie: Krystyna Bystrosz, szef produkcji programu "Przebojowe Polki", prof. nadzw. UŚ Eugenia Mandal, psycholog społeczny, Grażyna Ogrodowska, dziennikarka OTV Katowice i Bogdan Kallus, dyrektor MDK "Południe" w Katowicach.

Jury do finałowych zmagań dopuściło 11 pań, wszystkie we wtorek pojechały na finałowy casting do Warszawy. Niestety, po stołecznych "bojach" zostało ich tylko pięć, już wkrótce wszystkie zobaczymy w telewizji. Są to Krystyna Garbas (Rydułtowy, 50 lat, pośrednik handlowy, prowadzi sklep zoologiczny, "przebojowe są... Krystyny"), Elżbieta Łapot (Katowice, 43 lata, kierownik sprzedaży w dziale szpitalnym firmy farmaceutycznej, "przebojowa jest Kayah"), Agnieszka Strzemińska (Będzin, 40 lat, dziennikarka Polskiego Radia Katowice, "przebojowa jest senator Krystyna Bochenek"), Anna Brabańska (Bytom, 37 lat, asystentka zarządu i rzecznik prasowy firmy, "przebojowa jest moja mama, Bytomianka Roku, Ludmiła Jama") oraz Sabina Klimek (Chełm Śląski, 27 lat, zarządza zasobami ludzkimi, "przebojowa jest Manuela Gretkowska").

W warszawie było super - opowiadała wrażenia z finałowego castingu Agnieszka. - Zrobiłyśmy sobie zdjęcia z Mannem i Materną, i oczywiście z Marcinem Prokopem. To była świetna, niezapomniana przygoda, choćby dlatego warto było wziąć udział w castingu - uważa.